Droga żywność. Z czego będziemy rezygnować w pierwszej kolejności?
17.08.2022 -
Podwyżki cen żywności zmuszają konsumentów do racjonalnego gospodarowania budżetem domowym - mówi Paweł Jaroszyński, CEO, Head of Social Media w agencji Pitted Cherries.
W naszym kraju nie widać oznak paniki
- Mimo galopujących cen i coraz większej inflacji, barometr nastrojów konsumenckich w Polsce nie notuje póki co wielkich spadków. Wskaźnik nastrojów konsumenckich w Polsce spadł w lipcu br. o 2,4 pkt.% wobec czerwca. Jest to wynik porównywalny do tego sprzed roku. Jak więc wynika z Barometru Nastrojów Konsumenckich firmy GfK, w naszym kraju nie widać oznak paniki i gwałtownej zmiany zachowań konsumentów - mówi w rozmowie z serwisem portalspozywczy.pl Paweł Jaroszyński, CEO, Head of Social Media w agencji Pitted Cherries.
- Inaczej natomiast przedstawia się barometr w całej Unii Europejskiej, gdzie te nastroje są najgorsze w historii - na terenie całej Unii średnia dla barometru wynosi już -27,3. Myślę, że to kwestia czasu, gdy Polska "dogoni" Europę - uważa ekspert.
Jaroszyński zauważa też, że podwyżki cen żywności powodują z jednej strony panikę, co widać po sytuacji z cukrem, a potem, gdy ochłoniemy, zmuszają nas do racjonalniejszego gospodarowania budżetem domowym.
Tańsze zamienniki produktów
- Myślę, że w pierwszej kolejności "w odstawkę" pójdą produkty, bez których jesteśmy w stanie się obyć. Rzadziej będziemy jadali w restauracjach, rozsądek nakazuje także ograniczenie używek - alkoholu, tytoniu, drogich słodyczy i innych przekąsek. Kolejnym przejawem oszczędzania Polaków będzie wybieranie tańszych zamienników produktów, więc firmy, dla których podstawowym wyróżnikiem jest dobra cena, mogą liczyć na zwiększenie obrotów - tłumaczy.
- Najbardziej ucierpią natomiast produkty "z wyższej półki", tzw. segment premium. Będziemy aktywniej szukać promocji i częściej porównywać ceny w różnych sklepach - dodaje.
Czy Polacy ograniczą spożywanie alkoholu?
- Kolejne badanie, które warto tu przytoczyć, to badanie EY – Future Consumer Index – wskazuje ono, że Polacy, ze względu na różne oczekiwania inflacyjne, w porównaniu do Europejczyków, przewidują większy wzrost wydatków na świeżą żywność i środki czystości. W znacznym stopniu planują zaś ograniczyć zakupy napojów alkoholowych - mówi.
- Nasuwa mi się tu pytanie, na ile jest to kwestia deklaratywności, a na ile faktycznego działania. W przyszłości może okazać się, że konsumpcja napojów alkoholowych wzrośnie w kryzysie. W końcu "smutki i trudy dnia codziennego najlepiej topi się w wyskokowych trunkach" - podsumowuje Paweł Jaroszyński.
(17.08.2022 za portalspozywczy.pl)