Drożyzna nadal bije ze sklepowych półek. W sierpniu ceny poszły w górę średnio o blisko 24% rdr.

Według analizy ponad 40 tys. cen, w sierpniu br. zakupy w sklepach były droższe średnio o 23,7% niż rok wcześniej. Podwyżki na dwucyfrowym poziomie objęły wszystkie badane kategorie. Znów najmocniej poszły w górę art. tłuszczowe, tym razem o 58,9% rdr. Dla przykładu, olej zdrożał o 73,2%. Ceny margaryny zwiększyły się 58,4%, a masła – o 45,2%. Z kolei cukier skoczył w relacji rocznej o 92,2%, co znacząco wpłynęło na wynik produktów sypkich. Do tego mąka i makaron podrożały o blisko 40%. Cała ta kategoria odnotowała wzrost o 42,1%. Z tego wynika, że ww. grupy towarów najmocniej wpływają na ogólną drożyznę w sklepach. Najmniej dotkliwa zmiana dotyczy owoców – skok o 13,2%. Używki zdrożały o 13,9%, a warzywa – o 15,2%.

Dwucyfrowe wzrosty

Jak wynika z cyklicznego raportu „INDEKS CEN W SKLEPACH DETALICZNYCH”, autorstwa UCE RESEARCH i Wyższych Szkół Bankowych, w sierpniu br. w sklepach było drożej średnio o 23,7% niż w analogicznym okresie ub.r. Dla porównania, w lipcu podwyżki rdr. wyniosły 18,6%. Ostatnio każda z 12 analizowanych kategorii odnotowała dwucyfrowy wzrost. Analiza objęła 52 najczęściej wybierane przez konsumentów produkty codziennego użytku. Łącznie przeanalizowano ponad 40,4 tys. cen detalicznych z przeszło 40,6 tys. sklepów należących do 63 sieci handlowych.

– Główną przyczyną dwucyfrowego wzrostu cen produktów we wszystkich kategoriach było podwyższenie kosztów produkcji. Przy znaczącym, szybkim oraz utrzymującym się skoku cen nośników produkcji konsumenci muszą, niestety, przyzwyczaić się do nagłych i niespodziewanych zmian cen dóbr konsumpcyjnych. Taki stan rzeczy potrwa do czasu ustabilizowania się sytuacji na szeroko rozumianym rynku energii. Z uwagi na bardzo niestabilną całą gospodarkę światową oraz sytuację geopolityczną, bardzo trudno jest przewidzieć, kiedy może to nastąpić. Obecnie nie ma żadnych pozytywnych informacji na ten temat – mówi Hubert Gąsiński, ekspert i wykładowca Wyższej Szkoły Bankowej w Warszawie.

Proces inflacyjny postępuje, co podkreśla dr Andrzej Maria Faliński, były wieloletni dyrektor generalny POHID-u. Jak zaznacza ekspert, ma miejsce wysyp pieniędzy na rynek, wzrost cen surowców energetycznych i samej energii. Rosną też koszty osobowe firm. Do tego słaba waluta skutkuje ograniczeniem możliwości importowych i finansowania z zewnątrz. O wojnie i czynnikach klimatycznych nawet nie ma co wspominać. Ponadto Polska de facto rezygnuje z pieniędzy europejskich i pogarsza swoją pozycję na głównych rynkach eksportowych, czyli w Niemczech i we Francji.

– Byłoby pożądane, aby rząd przestawił się z osłonowego dosypywania pieniędzy do gospodarki. W ten sposób dolewa tylko benzyny do inflacyjnego ognia. A mógłby skupić się na wykorzystaniu tych środków na zabezpieczanie podaży strategicznych produktów. To zarówno lepiej zrównoważyłoby rynek, jak i przyczyniłoby się do ograniczenia cen – komentuje dr Tomasz Kopyściański, ekonomista z Wyższej Szkoły Bankowej we Wrocławiu.

Co tworzy drożyznę?

Z raportu wynika, że sierpniu najmocniej podrożały rdr. produkty tłuszczowe – o 58,9%. W tej kategorii widzimy, że ceny oleju poszły w górę o 73,2%, margaryny – o 58,4%, a masła – o 45,2%. Zdaniem Marcina Luzińskiego, ekonomisty Santander Bank Polska, to skutek wojny za naszą wschodnią granicą. Rosja i Ukraina to duzi producenci tłuszczów roślinnych. Niższe dostawy z tych państw przekładają się na wzrost cen, co z kolei wpływa także na ceny substytutów, np. masła i innych tłuszczów. Według eksperta, problemy na tym rynku mogą jeszcze potrwać.

– Pogoda szkodzi krajowej produkcji tłuszczów roślinnych. W przypadku produktów pochodzenia zwierzęcego kładzie się cieniem wzrost kosztów pasz, energii, paliw, pracy i kredytów. Jest to trend widoczny co najmniej od roku, który ostatnio przyspiesza. Dla konsumentów to zła wiadomość. Nie będzie taniej i to przez długi czas, bo przyczyny wzrostu cen nie ustają – tłumaczy dr Faliński.

(Informacja MondayNews)


Współpraca