Dyrektor Mlekpolu na EEC: Kryzys to zawsze straty ale i nowe szanse

27.04.2022 -

Małgorzata Cebelińska, dyrektor handlu Mlekpolu uczestniczyła w debacie pt. „Handel zagraniczny w niestabilnych czasach” w ramach Europejskiego Kongresu Gospodarczego. Poruszyła kwestie związane ze zmianami zachodzącymi w handlu zagranicznym, a także z przetargami publicznymi i wyzwaniami surowcowymi.

Mlekpol w 2021 roku przerobił w swoich 13 zakładach ponad 2 mld litrów mleka, co stanowi 17% całego mleka wyprodukowanego w Polsce. - Aż 30% obrotu naszej firmy to eksport – sprzedajemy na ponad stu rynkach na wszystkich kontynentach. To głównie produkty trwałe, które nie są produkowane w tych krajach, głównie sery, mleko w proszku itp. - mówiła dyrektor Cebelińska.

Zamiany w handlu zagranicznym

Małgorzata Cebelińska zauważyła, że sytuacja komplikuje się w związku z wydarzeniami na świecie. - Mamy poprzerywane łańcuchy dostaw, brakuje kontenerów, są kraje, gdzie żywność jest stosunkowo tania, a wzrost kosztów transportu sprawił, że nasze produkty nie są już atrakcyjne cenowo – mam tu głównie na myśli kraje afrykańskie i z Ameryki Południowej – wymieniła dyrektor ds. handlu Mlekpolu.

Spółdzielnia dalej z powodzeniem realizuje eksport do krajów azjatyckich, choć przez nawrót pandemii w Chinach, cześć portów jest zamknięta i pojawiają się ogromne opóźnienia. - To wszystko sprawia, że musimy z dużym wyprzedzeniem planować realizację kontraktów. Z jednej strony rezygnujemy z kontraktów długoterminowych, gdyż niosą obecnie za sobą zbyt duże ryzyko, z a drugiej staramy się planować wszystko z większym wyprzedzeniem, robimy zapasy surowców czy opakowań – mówiła Małgorzata Cebelińska.

Straty i nowe szanse

Ekspertka przyznała, że sytuacja na Ukrainie spowodowała duże zmiany na rynku. - Mamy obecnie duże przewartościowania. Pewne możliwości się przed nami zamknęły, za to pojawiły się inne. Pojawiły się nowe możliwości sprzedaży do krajów, gdzie wcześniej żywność dostarczała Rosja czy Białoruś. Na rynku dzieje się bardzo dużo i wymaga to ogromnego nakładu pracy – dodała dyrektor Cebelińska.

Potrzeba gwarancji finansowych

Kolejną kwestią, którą poruszyła podczas debaty były postulaty kierowane do rządowych instytucji wspierających polski eksport. W jej opinii brakuje linii kredytowych dla firm chcących sprzedawać na Ukrainę. - O współpracy z Ukrainą mówimy, jakby jej w ogóle nie było. A tam są ludzie, którzy muszą jeść. Ukraina przez lata była importerem produktów mlecznych. Ich własna produkcja była zbyt mała i od lat spadała. A teraz ten import całkiem zamarł. Są pojedyncze transakcje, na specjalne pozwolenia, gdzie przyjeżdżają kierowcy i płacą gotówką za produkty – mówiła Małgorzata Cebelińska.

Jej zdaniem potrzebne są gwarancje finansowe dla firm chcących tam sprzedawać i w ten sposób wspomóc Ukrainę. Nie wystarczą już spontaniczna akcja oddawania żywności. - Tam jest głód.

Bez takich gwarancji nie jesteśmy w stanie utrzymać płynności pomocy. Musimy znajdować takie rozwiązania, które umożliwią współpracę handlową – uważa dyrektor handlu Mlekpolu.

Podkreśliła, że Ukraina jest blisko nas. - Jej położenie jest bardzo wygodne. Ukraińcy znają nasze produkty. Tam promocja polskich wyrobów w ogóle nie jest potrzebna. Oni doskonale znają polskie produkty, szukają określonych polskich marek producenckich – powiedziała.

Przez wojnę polskie firmy mleczarskiej straciły dostawy bardzo szerokiego asortymentu produktów świeżych, deserów. - Tam nie było takich produktów, ich przemysł mleczarski poszedł w inną stronę i rozwiną się w innym kierunku. Nie wiemy jak długo potrwa ta wojna, a żywność powinna tam trafiać już teraz – podkreśliła dyrektor Cebelińska.

Zamówienia publiczne to tylko lokowanie nadwyżek

Zapytana czy zamówienia publiczne są istotne dla Mlekpolu, powiedziała spółdzielnia z Grajewa ma doświadczenia w takich przetargach. - Dostarczamy żywność dla osób najuboższych w Polsce. Zazwyczaj występują tam 1-2 największe firmy. Wiemy, że te przetargi są bardzo trudne, jest tam wiele administracyjnych wymogów, są bezwzględne kary. Takim przykładem jest choćby wypadek kierowcy samochodu. Gdy przez wypadek dostawa nie potrze nas czas, kara wynosi 10% wartości tej dostawy. Nikogo nie obchodzi przyczyna opóźnienia. Takie przetargi to bardzo trudne sprawy w Polsce – uważa Małgorzata Cebelińska.

Jej zdaniem poważnym problemem jest cena, która jest ustalana w momencie przetargu na cały rok. - W obecnych warunkach, gdy tak dynamicznie zmieniają się ceny i koszty działalności, zainteresowanie takimi przetargami będzie spadać. - Pamiętajmy, że zamówienia publiczne nie budują rynku, jest to jedynie lokowanie nadwyżek produktowych – dodała.

Bardzo dynamiczne zmiany rynkowe

- Musimy mieć na uwadze obecną sytuację mleczarstwa na świecie, gdzie podaż nie nadąża na popytem. Pandemia i wojna sprawiła, że kraje zaczynają odbudowywać i dbać o bezpieczeństwo żywnościowe. Tak naprawdę nie nadążamy z produkcją mleka. Największe europejskie kraje - Niemcy i Francja mają ujemny bilans produkcji mleka. Niemcy kupują mleko surowe w Polsce – powiedziała.

Małgorzata Cebelińska jest zdania, że w tej sytuacji musimy szczególnie zadbać o polskich rolników – producentów mleka. - Jeśli nie zapewnimy im wzrostu cen, tak jak rosną ich koszty, to produkcja mleka będzie spadać. Rosną ceny nawozów, zbóż, pasz. Musimy zapewnić rolnikom bezpieczeństwo działalności, w tej chwili nie mają oni zaufania do rozwoju i zwiększania produkcji – powiedziała dyrektor handlu Mlekpolu, do którego mleko dostarcza 8,5 tysiąca rolników.

(27.04.2022 za Roman Wieczorkiewicz, portalspozywczy.pl)

 


Współpraca