Dyrektor PIM o odbiorze mleka, sytuacji na rynku i eksporcie

29.03.2020 -

Sytuacja w sektorze mleka zmienia się dynamicznie. O komentarz w sprawie ostatnich wydarzeń na rynku mleka i perspektywy na najbliższą przyszłość poprosiliśmy Agnieszkę Maliszewską, dyrektor Polskiej Izby Mleka, wiceprzewodniczącą COGECA.

Epidemia dotyka wiele branż, doprowadzając do sytuacji, których nikt się jeszcze kilka miesięcy temu się nie spodziewał. Agnieszka Maliszewska, dyrektor Polskiej Izby Mleka, wiceprzewodniczącą COGECA, w rozmowie z redakcją farmer.pl podzieliła się swoimi spostrzeżeniami na temat aktualnej sytuacji na rynku mleka, w tym również o odbiorze mleka, eksporcie, oraz perspektywie na najbliższą przyszłość

– Należy podkreślić, że na rynku na pewno nie zabraknie produktów mleczarskich, o to możemy być spokojni. Obecnie mamy na rynku dwie sytuacje związane z ograniczeniem skupu mleka. Jeden zakład ograniczył skup, a drugim przypadkiem jest spółdzielnia, która świetnie sobie radziła przed pandemią koronawirusa, jednak cała jej produkcja nastawiona jest na sektor HoReCa, i obecnie, z powodu braku odbiorców, istnieje ryzyko, że zaprzestanie skupu od dostawców. W zawiązku z tym otrzymali oni pismo z informacją na ten temat. Jednak próbujemy znaleźć wyjście z tej sytuacji i zapewnić odbiór mleka. Jestem w kontakcie z wieloma prezesami spółdzielni, oni są w kontakcie z zarządem tej spółdzielni, wiele spółdzielni stara się tu pomóc. Spółdzielnia również robi co może, aby nie zaprzestać produkcji i skupu. To jest ogromny problem, sytuacja wręcz bezprecedensowa. Większość rynku mleka w Polsce to sektor spółdzielczy, trzeba pamiętać, że każda spółdzielnia odbiera surowiec w pierwszej kolejności od swoich członków, priorytetem jest zabezpieczenie ich interesów. Jednak mamy przecież obrót mleka w tzw. przerzutach, więc jest duża szansa, że uda się zagospodarować ten surowiec. Bardzo w to wierzę. – mówi Agnieszka Maliszewska.

Zapytana o możliwość stworzenia bazy lub systemu informacyjnego ułatwiającego przekierowanie mleka, które nie może zostać odebrane przez dotychczasowego odbiorcę, dyrektor PIM informuje, że może nieformalnie, ale w pewnym sensie system taki działa.

– Zorganizowanie takiej bazy wydaje się możliwe, ale nie w tym momencie. Jednak spółdzielnie są ze sobą w stałym kontakcie, wymieniają się informacjami w zakresie kto i ile ma mleka w danej chwili. Może nie jest to sformalizowane, ale obrót informacją i mlekiem funkcjonuje, więc miejmy nadzieję, że uda się ustabilizować sytuację. Zwłaszcza teraz, kiedy mamy tak ekstremalnie trudną sytuację, widzę tę dobrą współpracę i ducha spółdzielczości – podkreśla Maliszewska.

Nasza rozmówczyni podzieliła się również spostrzeżeniem na temat największego, w jej ocenie, zagrożenia stojącego przed polskim przetwórstwem mleka.

– W Polsce z roku na rok produkcja mleka rośnie, taki wzrost jest też zauważalny w ostatnich danych statystycznych. Dlatego, w dalszej perspektywie nie widzę ryzyka zawieszenia produkcji. Niebezpieczeństwo to istnieje w sytuacji ekstremalnie nieprzewidywalnej z jaką mamy do czynienia teraz, kiedy nie wiemy jak zachowa się Główny Inspektor Sanitarny, jeśli wśród załogi pojawi się osoba chora na COVID-19. Decyzja o zamknięciu zakładu byłaby tragiczną sytuacją, która na pewno skutkowałaby brakiem możliwości odbioru mleka od rolników. Dlatego Polska Izba Mleka przygotowała procedury dla wszystkich, którzy chcą z nich korzystać. To są procedury prewencyjne oraz zachowawcze, w przypadku zaistnienia takiej sytuacji. Nie są to procedury zatwierdzone rozporządzeniem czy dokumentem prawnym, ale jest to zbiór praktyk i wiedzy stworzony na podstawie doświadczeń naszych kolegów z innych krajów. Są także procedury dla rolników producentów mleka. Dotychczas skorzystało z nich ponad 80 zakładów i spółdzielni mleczarskich oraz cała masa rolników. W pewnym momencie przestaliśmy już to ewidencjonować i są dostępne dla wszystkich na stronie www.izbamleka.pl. – informuje dyrektor Polskiej Izby Mleka.

Jako wiceprzewodniczącą COGECA Agnieszka Maliszewska co tydzień uczestniczy w wideokonferencjach Prezydencji COGECA, dzięki czemu otrzymuje wiele informacji o sytuacji na innych rynkach europejskich.

– Jestem w stałym kontakcie z kolegami i koleżankami z całej Unii Europejskiej. W niektórych krajach rolnicy ograniczyli w pewnym stopniu produkcję surowca, w niektórych widać spadek cen w skupach. Na przykład Włosi, Francuzi i Hiszpanie poprosili swoich dostawców mleka o ograniczenie produkcji o 10% przez skarmianie w gospodarstwie cieląt lub redukcje mieszanek pasz dla krów. I dzięki temu nie muszą obniżać ceny w skupie. – zaznacza Maliszewska – Trzeba liczyć się z tym, że też staniemy przed podobnym dylematem, gdy sprzedaż będzie mniejsza. Tak jak mówią mi koledzy z innych krajów, to jest w wielu przypadkach, np. włoskich spółdzielni, kwestia przetrwania niejednej spółdzielni i prawdziwy sprawdzian dla etosu spółdzielczego – dodaje.

Zapytaliśmy również, czy Tarcza Antykryzysowa stanowi realną pomoc dla sektora mleczarskiego oraz jakie formy wsparcia mogłyby wspomóc łagodzenie wpływu pandemii na polską branżę mleczarską.

–Nie widzimy w Tarczy Antykryzysowej pomocy dla dużych firm spółdzielczych, dla dużych firm ogółem. Tarcza Antykryzysowa nie jest pomocą dla sektora mleczarskiego. Dla rolników w większym stopniu, jednak trzeba pamiętać, że większość spółdzielni mleczarskich to duże firmy. To one najwięcej produkują, najwięcej mleka odbierają, a w Tarczy ich interesy nie zostały uwzględnione. To jest moja opinia – zaznacza nasza rozmówczyni.

–W tym momencie, moim zdaniem, brakuje działań mogących wesprzeć eksport, który obecnie prawie nie funkcjonuje. Eksportu do Chin praktycznie nie ma, ceny frachtów są tak wysokie, że wysyłka mleka w proszku czy innych towarów na rynek chiński jest w zasadzie nieopłacalna. Wysokie ceny frachtów pojawiły się już z początkiem tego roku, by teraz osiągnąć poziom astronomiczny. Wiem, że jest kilka czynników, które się do tego dołożyły. Min. tzw. dyrektywa siarkowa, która unieruchomiła wiele statków, gdyż nie były w stanie zmieścić się w tej dyrektywie. Do tego dużo kontenerów utknęło w Chinach i innych miejscach, co dodatkowo podwyższyło ceny, a przy utrudnionych logistyce i handlu wewnątrz Unii Europejskiej będziemy mieli coraz większy problem. Naszym głównym odbiorcą są kraje UE, a dziś każdy kraj apeluje o patriotyzm konsumencki, żeby wspomóc swoich rolników i spółdzielnie, więc sytuacja będzie dość trudna – dodaje.

W rozmowie z redakcją farmer.pl dyrektor PIM podkreśliła również, że Polska nie wytwarza wszystkich produktów, z których korzystamy w naszych kuchniach, oraz że jesteśmy dużym dostawcą na rynek europejski, więc unijna solidarność konsumencka jest niezwykle ważna. Zaś poproszona o radę dla rolników, zaleca obserwację sytuacji na rynku krajowym i rynkach zagranicznych oraz podejmowanie racjonalnych decyzji.

– Apeluję o zdrowy rozsądek. Rolnicy jako ludzie inteligentni i przewidujący, patrząc na to co może się dziać na rynku polskim, na to co się dzieje na rynkach innych krajów, doskonale zdają sobie sprawę, że czeka nas niezwykle trudny okres. Konieczna jest obserwacja i podejmowanie racjonalnych decyzji. Niezwykle szanuję ciężką pracę tych wszystkich rolników, którzy zdecydowali się na produkcję mleka. Wiem, że to trudna praca i jestem w stanie sobie wyobrazić jak łatwo można utracić płynność przy tak ogromnych wahaniach rynkowych. To co można zrobić obecnie to dokładnie obserwować zachowania rynku, ścisła współpraca za spółdzielnią i podejmowanie racjonalnych decyzji. Czasem trudnych, ale koniecznych do przetrwania, zarówno jako rolnik i jako spółdzielnia. – mówi Agnieszka Maliszewska – Ważne też, żebyśmy wyciągali wnioski z doświadczeń naszych kolegów z innych krajów, którzy kilka tygodni wcześniej zostali zaatakowani przez tego strasznego wirusa – podkreśla.

(29.03.2020 za farmer.pl)

 


Współpraca