Grudniowe zakupy w promocjach były o wiele droższe niż rok temu. Ceny wzrosły średnio o ponad 20%

Analiza blisko 34 tys. cen promocyjnych w polskich sklepach wykazała, że artykuły kupowane w grudniu 2021 r. były o prawie 22% droższe niż rok wcześniej. Aż 11 z 12 monitorowanych kategorii zdrożało, a tylko 1 grupa nieznacznie potaniała. Zdecydowanie najbardziej, bo o blisko 70%, poszły w górę produkty tłuszczowe. Mocno podrożały też tzw. inne artykuły – o ponad 41%. Mięso odnotowało skok o przeszło 25%. Ponadto 5 innych kategorii wzrosło dwucyfrowo, w tym nabiał, warzywa, używki, napoje i owoce. Jedynie produkty sypkie wykazały spadek. Eksperci komentujący wyniki zwracają uwagę na to, że ceny w promocjach poszły w górę ponad 2,5-krotnie bardziej niż te regularne. To wskazuje na fakt, że rosnąca inflacja postawiła sieci handlowe pod ścianą. Znawcy tematu dodają, że obecnie na oferowanie naprawdę dobrych dla konsumentów rabatów mogą sobie pozwolić tylko najwięksi gracze na rynku.

Szok cenowy

Najnowszy raport „INDEKS CEN PROMOCYJNYCH W SKLEPACH”, autorstwa UCE RESEARCH, Grupy BLIX i Hiper-Com Poland, pokazuje, że w grudniu ub.r. zakupy promocyjne w sklepach były droższe średnio o 21,9% niż w analogicznym okresie 2020 roku. Tak stwierdzono po analizie ofert wszystkich działających na rynku dyskontów, hipermarketów, supermarketów, sieci convenience i cash&carry. Wzięto pod uwagę 12 grup towarowych, 45 produktów, 20,5 tys. akcji rabatowych oraz blisko 34 tys. cen eksponowanych w promocjach. Wykazano również, że aż 11 kategorii produktowych zdrożało, a tylko 1 potaniała.

– Wysoka dynamika wzrostu cen promocyjnych wynika z faktu, iż w 2021 roku większość surowców rolnych notowała rekordowe poziomy cenowe. Tak było w przypadku zbóż, roślin oleistych, mleka, wołowiny, drobiu i wielu warzyw. To podniosło ceny detaliczne mąki, mięsa wieprzowego i drobiowego, olejów, margaryn, masła, serów i wielu innych art. W rezultacie możliwości udzielania wysokich rabatów były znacznie mniejsze niż w latach ubiegłych. Dodatkowym utrudnieniem był ogólny wzrost kosztów w łańcuchach produkcji i dystrybucji żywności – mówi Grzegorz Rykaczewski z Santander Bank Polska.

Natomiast Marcin Lenkiewicz, współautor badania z Grupy BLIX, informuje, że ceny promocyjne poszły w górę przeszło 2,5-krotnie bardziej niż regularne. Potwierdzają to nasze wewnętrzne dane, ale także te oficjalnie podawane przez GUS. Do tego ekspert wyjaśnia, że sieci handlowe powstrzymywały się przed podwyżkami tak długo, jak tylko mogły, ale w końcu doszły do ściany. Mimo silnej pozycji negocjacyjnej, musiały kupować produkty drożej, bo koszty produkcji znacznie się zwiększyły.

– Wyższe ceny rabatowe to efekt wzrostu kosztów produkcji i logistyki oraz wysokiej inflacji. Przez cały ubiegły rok obserwowaliśmy, jak te wartości szły w górę, więc kolejny skok w grudniu nie powinien być dla nikogo zaskoczeniem. Sieci handlowe oraz producenci, organizując promocje, nie mogą sobie przecież pozwolić na stratę rentowności – komentuje Julita Pryzmont z Hiper-Com Poland.

Największe wzrosty

Z zebranych danych wynika, że w grudniu zeszłego roku w porównaniu z analogicznym okresem 2020 roku najmocniej podrożały produkty tłuszczowe – aż o 67,2%. Najbardziej drastyczną podwyżkę odnotował olej. Wyniosła ona 85,4%. Do tego masło poszło w górę o 42,9%. Natomiast margaryna do pieczenia zdrożała o 35,2%.

– Zmieniła się geografia światowego rynku tłuszczowego. Z powodów pogodowych spadła sprzedaż i produkcja światowych liderów rynku oleju, tj. Kanadyjczyków. To zachęciło naszych producentów, którzy mieli relatywnie dobre zbiory, do zażądania wyższych cen, zwłaszcza w sytuacji wzrostu kosztów energii i paliw. Rynek poszybował cenowo, także w ramach promocji, która nie może być już tańsza w tzw. trudnych czasach – tłumaczy dr Maria Andrzej Faliński ze Stowarzyszenia Forum Dialogu Gospodarczego.

W zestawieniu kategorii z największymi podwyżkami 2. miejsce zajęły tzw. inne artykuły. Wzrost wyniósł 41,1%. W tej grupie najmocniej podrożały karmy dla psów i kotów – odpowiednio o 43,9% i 41,3%. Natomiast pieluchy dla niemowląt potaniały o 22,7%. Jak stwierdza dr Krzysztof Łuczak z Grupy BLIX, karmy drożeją wraz ze wzrostem kosztów produkcji ich składników. Z kolei spadek cen pieluch ekspert tłumaczy większą konkurencją cenową w związku z wprowadzeniem na rynek nowej marki.

– Rynek karm dla zwierząt rośnie od kilku lat. Wcześniej były możliwe wysokie rabaty. Jednak w sytuacji większych kosztów energii i problemów z importem komponentów, w tym produktów tłuszczowych i mięsnych, konieczne były podwyżki cen promocyjnych. Muszą być one opłacalne, zwłaszcza w dobie inflacji – zwraca uwagę dr Faliński.

Natomiast 3. pozycję w tym zestawieniu zajmuje mięso, które zdrożało o 25,4%. Cielęcina poszła w górę o 34,8%. Drób podskoczył o 23%, wołowina zdrożała o 21,5%, a wieprzowina – o 5,6%. Katarzyna Grochowska z Hiper-Com Poland podkreśla, że w tym segmencie zawsze największe różnice odnotowuje cielęcina jako najdroższe mięso. Wszystkie czynniki mające wpływ na podwyżki cen końcowych, np. rosnące koszty produkcji, są tu najbardziej wyraźne.

– Wzrosty cen mięsa wołowego i drobiowego to połączony efekt niższej podaży oraz wyższego niż przed rokiem popytu w sektorze HoReCa. Istotnym czynnikiem są rosnące koszty żywienia zwierząt, wynikające z wyraźnie wyższych niż przed rokiem cen pasz – zaznacza Mariusz Dziwulski z PKO Banku Polskiego.

Przewaga podwyżek

Poza ww. wzrostami aż 5 innych kategorii odnotowało dwucyfrowe podwyżki. Zdrożały takie grupy towarowe, jak nabiał – o 21,8% (m.in. ser żółty – o 26,7%), warzywa – 21,3% (np. ziemniaki – o 44,9%, cebula – o 44,3%), używki – o 19,9% (herbata czarna – o 41,7%), napoje – o 14,1% (woda niegazowana – o 36%), a także owoce – o 11,4% (mandarynki – o 18,6%).

– Zmniejszona produkcja mleka u głównych eksporterów na świecie w 2021 roku przyczyniła się do podwyżek cen wszystkich produktów mleczarskich. Z kolei warzywa były droższe niż rok wcześniej wskutek słabszych zbiorów w kraju. W przypadku ziemniaków spadek produkcji w 2021 wyniósł 10% w relacji rocznej – podaje Mariusz Dziwulski.

Tylko 3 kategorie odnotowały jednocyfrowe wzrosty, tj. pieczywo o 7,9% (chleb – 7,9%), dodatki spożywcze – o 2,4% (keczup – o 10,2%), a także chemia gospodarcza – 1,2% (płyn do mycia w górę – wzrost o 5%). Dr Łuczak ostrzega, że pieczywo, które jeszcze miesiąc temu miało stosunkowo atrakcyjne ceny w promocji, może wkrótce mocno zdrożeć. W związku ze skokowymi podwyżkami od stycznia br. opłat za gaz oraz prąd istotnie wzrosną koszty prowadzenia piekarni.

– Pieczywo drożeje wraz rosnącymi cenami surowców do produkcji. Do tego dochodzą zwiększone koszty m.in. energii, paliw oraz wynagrodzeń. Przyspieszenie dynamiki cen mąki na koniec 2021 roku, wyższe koszty nośników energii oraz dalsze podwyżki pensji minimalnej spowodują, że tempo wzrostów cen pieczywa prawdopodobnie zwiększy się do ponad 10% – zapowiada ekspert z PKO Banku Polskiego.

Jedynie produkty sypkie odnotowały spadek i to symboliczny – 2,2%. Tu najmocniej na minusie jest cukier – 6,9%. Natomiast mąka podrożała o 9,4%. Ekspert z Grupy BLIX uważa, że podatek cukrowy wpłynął na zmniejszenie popytu na słodzone napoje. Producenci cukru, chcąc utrzymać wolumen sprzedaży, oferują atrakcyjne ceny. Sieci handlowe mogły więc zaoferować większe obniżki, żeby bardziej zachęcić do zakupów w okresie świąteczno-noworocznym.

– W tym roku sieci handlowe nadal nie będą dopłacać do promocji. W obecnych warunkach ekonomicznych na ostre promowanie będą mogli sobie pozwolić tylko specjaliści od sprzedaży w największej skali – głównie dyskonty. Zapewne skorzystają ze strategii niskiej ceny promującej i kompensowania sobie obniżek na inne sposoby. To skutecznie stosowane podejście, sprawdzające się także w czasie inflacji – podsumowuje dr Maria Andrzej Faliński.

(Informacja prasowa MondayNews)


Współpraca