Konsument stawia na sprawdzoną żywność – wybiera „Bez GMO"

Żywność genetycznie zmodyfikowana na pierwszy rzut oka może kusić konsumentów swoim wyglądem. Na przykład owoce i warzywa GM z reguły są większe, ładniejsze, dłużej pozostają świeże niż te pochodzące z upraw konwencjonalnych, ale czy są bezpieczne dla ludzi? Na razie nie można odpowiedzieć na to pytanie twierdząco, gdyż zbyt krótko mamy do czynienia z GMO. Jego wpływ na zdrowie będzie można ocenić w kolejnych pokoleniach. Dlatego konsumenci wybierają żywność wolną od GMO.



Modyfikacja kodu genetycznego nie jest naturalnym procesem, a jej skutki mogą być trudne do przewidzenia. Wśród dolegliwości, na które narażone są osoby spożywające genetycznie zmodyfikowaną żywność najczęściej wymienia się alergie. Modyfikacja DNA może bowiem spowodować wprowadzanie do żywności nowych, niebezpiecznych alergenów lub przyczynić się do nasilenia alergii już występujących. Wskazuje się, że spożywanie GMO może też prowadzić do chorób układu pokarmowego, obniżenia odporności organizmu, zaburzenia płodności oraz nowotworów.

Pierwszą uprawianą komercyjnie genetycznie zmodyfikowaną rośliną był pomidor FlavrSavr (zmniejszono w nim aktywność genu odpowiadającego za proces dojrzewania i mięknięcia). Pomidor ten został wprowadzony do sprzedaży w USA w 1994 r., jednak po trzech latach – w 1997 r. – FlavrSavr został wycofany z rynku. To właśnie w krajach rozwiniętych rozpoczęła się produkcja roślin genetycznie zmodyfikowanych na skalę przemysłową (największym producentem ciągle są Stany Zjednoczone). Teraz jednak powierzchnia upraw roślin GM szybciej rośnie w krajach rozwijających się – dominują plantacje soi, kukurydzy, bawełny i rzepaku. W Europie pierwsze uprawy roślin GM (kukurydza Bt) pojawiły się w 1998 r. w Hiszpanii i Francji.

Stosowane modyfikacje genetyczne najczęściej mają na celu uodpornienie roślin na herbicydy – przede wszystkim Roundup (glifosat). Właściwości takie posiadają m.in. genetycznie zmodyfikowana soja, kukurydza, rzepak, tytoń, pomidory. Inne powody modyfikacji genetycznych to: uzyskanie odporności roślin na choroby powodowane przez grzyby, wirusy, bakterie; odporność na owady (szkodniki); odporność na niekorzystne warunki (np. wysoką temperaturę, suszę, zasolenie gleby); poprawa cech jakościowych oraz użytkowych. Coraz większą popularność zdobywają odmiany typu „stack” – czyli z więcej niż jednym rodzajem modyfikacji, np. z odpornością na herbicyd oraz szkodniki.

Zwolennicy modyfikacji genetycznych do największych ich zalet zaliczają: wyższe plony, zmniejszenie zużycia pestycydów, lepszą wartość odżywczą. Twierdzą, że GMO może rozwiązać problem głodu na świecie. Natomiast przeciwnicy GMO obawiają się nie tylko negatywnego wpływu na zdrowie konsumentów, ale także na środowisko (zaburzenie równowagi w przyrodzie – zniknięcie niektórych gatunków roślin). Widać, że z upływem czasu przeciwników modyfikacji genetycznych przybywa. W ostatnich latach niechęć konsumentów do GMO jest coraz bardziej widoczna. Ludzie w trosce o swoje zdrowie wybierają żywność sprawdzoną, bezpieczną – rośnie więc popularność produktów wolnych od GMO. Coraz więcej firm zajmujących się produkcją żywności oraz pasz potwierdza odpowiednim certyfikatem, że ich wyroby nie zawierają genetycznie zmodyfikowanych organizmów. W szybkim tempie przybywa m.in. mleczarni, które stawiają na produkcję bez GMO i decydują się na jego wykluczenie na każdym etapie produkcji – począwszy od producentów mleka.

– W dzisiejszych czasach certyfikacja jest niezbędna, jeśli chcemy mieć odbiorców – mówi Arkadiusz Żebrowski, właściciel firmy Arkpol, która zajmuje się produkcją, sprzedażą oraz dystrybucją pasz i posiada certyfikat „Bez GMO" według standardu Polskiej Izby Mleka. – Certyfikaty takie posiadają największe polskie mleczarnie, a więc i my musimy się dostosować, by móc sprzedawać pasze ich dostawcom.

Jak zauważa, w ciągu ostatnich lat przybyło mleczarni, które postawiły na produkcję bez genetycznie zmodyfikowanych organizmów. A więc, można powiedzieć, że w przypadku firm z branży paszowej obecnie certyfikat „Bez GMO" jest konieczny, by móc funkcjonować na rynku.

Kampania „Wolne od GMO" realizowana jest przez Polską Izbę Mleka i sfinansowana z Funduszu Promocji Mleka.

(Informacja prasowa Polskiej Izby Mleka)


Współpraca