Laktoza zdominowała debatę mleczarską na FRSiH
Podczas X Forum Rynku Spożywczego i Handlu odbyła się debata poświęcona sprawom branży mleczarskiej pt. Innowacje w branży mleczarskiej pod dyktando trendów rynkowych.
Debata rozpoczęła się od zdefiniowania czym są trendy i innowacje. Tomasz Głasek, dyrektor handlowy Okręgowej Spółdzielni Mleczarskiej w Piątnicy, powiedział, że nowy produkt może być innowacją, opakowanie, dodatek, nowy smak – jednak byłaby zbyt krótka definicja. – Moim zdaniem innowacją jest nowy produkt, który na trwałe zaistnieje w świadomości konsumentów i znajdzie nabywców – powiedział Tomasz Głasek. Zaznaczył, że szczególnie ten drugi warunek musi być spełniony, bo co jest wart produkt, którego nikt nie chce kupić. – Można oprzeć się na licznych przykładach w mleczarstwie i na przykładzie OSM Piątnicy, które zostały opracowane i wprowadzone w ciągu ostatnich 20 lat gospodarki wolnorynkowej. Są to zarówno produkty, opakowania jak i innowacje zmieniające dotychczas znane produkty – mówił Tomasz Głasek.
– Z innowacji na skalę światową, z której jesteśmy szczególnie dumni jako firma, to wprowadzenie w 2005 roku na rynek polski twarogu w opakowaniu trwałym w formie klinka z opcją otwórz-zamknij. Do tego momentu, do 2005 roku, żadnej firmie mleczarskiej, razem z dostawami opakowań, nie udało się opracować żadnego podobnego rozwiązania. Twaróg, który znamy od pokoleń, najprostszy mleczarski produkt przetworzony i nagle okazało się, że można do niego wprowadzić rewolucyjną innowację w postaci nowego opakowania – powiedział dyrektor handlowy OSM Piątnica. Zaznaczył, że spółdzielnia nadal stara się opracowywać i wprowadzać na rynek kolejne innowacje.
Edward Bajko, prezes SM Spomlek, podkreślił, iż jest zwolennikiem opinii, że nie należy ulegać modom żywieniowym, które nieraz nazywa się trendami, a które są szybko przemijające. – Moim zdaniem konserwatyzm w produkcji sera jest czymś słusznym i tego będziemy się trzymać – dodał. Natomiast zdaniem Przemysława Mikołajczyka, prezesa Grupy Polmlek, izolowanie, frakcjonowanie i koncentrowanie składników, które znajdują się w mleku jest to ogromna przyszłość. – Jest na to bardzo duże zapotrzebowanie, możemy nawet mówić o pewnej modzie – zaznaczył. Dyskusja potoczyła się w kierunku zastosowań specjalnych mleka i jego składników. Jak mówił prezes Bajko, pewne proporcje składników w podstawowych produktach mleczarskich typu sery, mleko, śmietana itp. są naturalnie ułożone w optymalny sposób i nie ma sensu specjalnie w to ingerować. – Natomiast jest kwestia zastosowań specjalnych. Czasem trzeba organizmowi dostarczać pewne składniki, których sam nie wytworzy, np. aminokwasy. To jest coś innego. Nie chciałbym modyfikować produktów, które dobrze znamy, co jest w tradycyjnej diecie od lat. Z drugiej strony, mleko może być źródłem doskonałych składników wyizolowanych, które mogą służyć do zastosowań medycznych. Serwatka kilka lat temu była uciążliwym odpadem. Zatruwała środowisko. Spomlek był pierwszą firmą, która zaczęła ją proszkować.
Rynek serwatki przedstawiła Małgorzata Wysocka, członek zarządu, Polish Dairy Sp. z o.o. Zauważyła, że laktoza na GDT zaczęła być sprzedawana w 2014 roku i jako pierwsza robiła to Arla. Pierwsze oferty wynosiły po 20-40 ton. Polish Dairy będzie drugą firmą, a w grudniu wchodzi Dairy America, już trzecia firma. – Obecnie Arla sprzedaje 98% wystawionej laktozy. Zapotrzebowanie na laktozę jest dosyć duże. Jak powiedział prezes Bajko, na izolaty także jest bardzo duże zapotrzebowanie. Nigdy wcześniej nie sądziłam, że możemy otrzymywać aż tyle zapytań o laktozę czy WPC. Zapotrzebowanie jest ze strony koncernów światowych, które również szukają laktoferyny, która jest bardzo trudna do uzyskania – mówiła Małgorzata Wysocka.
Zdaniem prezesa Bajko, produkty bez laktozy czy bez czegoś innego to bardzo ciekawy temat. – Opiera się na psychologii. Jeżeli akcentujemy, że dany produkt jest bez czegoś, to automatycznie mówimy, że to coś jest złe. Mówimy, że nasze produkty bez np. laktozy są lepsze od wyrobów z laktozą. To strzał w kolano. Pomijam fakt, o którym ciągle przypomina, że nie ma serów z laktozą, ona przechodzi do serwatki. To, że w ogóle pojawiły się sery bez laktozy, jest wynikiem rosyjskiego embarga, gdyż produkty bez laktozy nie były nim objęte – mówił szef Spomleku. Jego zdaniem, branża mleczarska sama przez to wprowadza konsumentów w błąd. – Problemem nietolerancji laktozy jest objęte około 18% populacji. Jeśli chodzi o Azjatów czy Indian, to faktycznie problemem tym jest dotknięte 90% populacji. Jest to wynikiem ich historycznej diety. Dla Europejczyków eliminacja, zupełnie bez powodu, laktozy czy glutenu uczyni wielkie szkody, gdyż przestaniemy trawić te składniki. Przez tysiące lat nasze organizmy naturalnie przystosowały się do ich spożywania. Rezygnując z nich uczynimy sami sobie szkodę. Uważam, że szaleństwo nt. zdrowej żywności ma również podłoże psychologiczne. Konsumenci chcą mieć poczucie, że o siebie dbają. Nawet jeśli nie odżywiają się zdrowo i nie prowadzą zdrowego trybu życia, ale za to oszukują się jedząc ser bez laktozy – mówił prezes Bajko. Zgodził się z nim Tomasz Głasek, dyrektor handlowy OSM Piątnica. – Szum informacyjny, którym jesteśmy, jako konsumenci, zalewani, jest gigantyczny. Przefiltrowanie go jest bardzo trudne. Z tego względu niesłychanie trudno jest oddzielić, co jest faktycznie zdrowe i dobre, od tego, co takie nie jest. W ciągu ostatnich kilku lat wielokrotnie pojawiały się rozmaite mody na różne produkty mleczarskie. Przypomnę chociażby modę na produkty wysokobiałkowe, stąd niesłychana popularność serka wiejskiego. W tej chwili mamy trend na produkty bezlaktozowe – zauważył Tomasz Głasek. – Z drugiej strony jako producenci, musimy wpisywać się w te mody. Jeżeli do konsumentów docierają rozmaite informacje przez media, także społecznościowe, i pojawia się zapotrzebowanie na określone produkty, to naszym zadaniem jest je dostarczyć. Chcę powiedzieć, że mleko bezlaktozowe, jakie mamy w naszej ofercie od półtora roku, cieszy się ogromnym zainteresowaniem. Wprowadzając ten produkt nie sądziłem, że wolumeny sprzedaży będą tak ogromne. Nie wiem skąd to wynika – powiedział. W jego opinii, producenci są w niezmiernie trudnej sytuacji, jeśli chodzi o mody czy trendy. – One się pojawiają, nawet jeśli nie są do końca racjonalne, co widać dopiero po dokładniejszym zbadaniu i analizie. Z drugiej strony, rynek jest rynkiem i konsumenci oczekują pewnych produktów i musimy się do tego dostosować. OSM Piątnica, jako firma, buduje swoją siłę sprzedażową, poza jakością i dystrybucją, na tym, że chcemy się wyróżniać. Nieustannie monitorujemy rynek galanterii mleczarskiej na całym świecie. Naszym ostatnim pomysłem jest dodawanie do jogurtów warzyw. To wyraźny trend w Europie zachodniej czy USA – powiedział Tomasz Głasek.
Dodał, że jeśli chodzi o produkty bez laktozy to chyba najbardziej winny jest przemysł farmaceutyczny, który wymyślił, że będzie sprzedawał produkty ułatwiające trawienie laktozy. Nawiązał do tego prezes Bajko, który zauważył, że wypełnieniem większości tabletek jest właśnie laktoza. – Mamy taki chaos, pomieszanie, że przydałby się jakiś ostateczny autorytet, który powiedziałby „jest tak”. Tymczasem mamy całą masę pseudoautorytetów, którzy mówią dokładnie sprzeczne opinie. Nikt już nie wie komu wierzyć – powiedział Edward Bajko.
Małgorzata Wysocka zaznaczyła, iż dużo się mówi o innowacjach. – Innowacje tymczasem występują przede wszystkim na rynkach, gdzie jest duża konkurencja. Nie występują na rynkach monopolistycznych. To nie konsumenci wymyślili produkty bez laktozy. Produkty bez laktozy wymyśliły firmy marketingowe. Każdy chce być z przodu, stąd wzięły się produkty bez laktozy czy bez glutenu – powiedziała. Z kolei Zofia Popławska, prezes Okręgowej Spółdzielni Mleczarskiej w Bychawie, uważa, iż takie produkty wymyślili producenci enzymów. – Produkcja twarogów to obecnie dodanie tabletki do wanny, aby rozłożyć właśnie laktozę. Podobnie sprawa wygląda z innymi dodatkami do produkcji twarogów – mówiła.
Niezależnie od trendów, zdaniem biorącego udział w debacie Pawła Wyrzykowskiego, analityka sektora agro Banku BGŻ BNP Paribas, sektor mleczarski ma przed sobą dobre perspektywy. – Jeżeli chodzi o rynek krajowy, to w ciągu pięciu lat krajowe spożycie produktów mleczarskich w ekwiwalencie mleka wzrosło o 14%. Dla porównania spożycie mięsa w tym czasie wzrosło o 5%, zatem spożycie produktów mleczarskich rośnie znacznie szybciej niż spożycie mięsa. Z drugiej strony mamy analizę budżetów domowych, gdzie w ciągu 3 lat widać spadek spożycia mleka pitnego – o 8% oraz w niewielkim stopniu śmietany – mówi Paweł Wyrzykowski. – Z drugiej strony mamy wyraźny 8% w ciągu trzech lat wzrost spożycia serów dojrzewających. Do tego mamy stabilizację spożycia konsumpcji twarogów. Analizując wydatki budżetów domowych na desery i napoje mleczne, widać wzrost w ciągu trzech lat o 26%. Jeżeli chodzi o prognozy światowe – prognozy FAO, to widać dziesięcioletnie, że spożycie produktów mleczarskich na świecie będzie rosło szybciej niż głównych gatunków mięsa – mówi analityk sektora agro Banku BGŻ BNP Paribas.