Mleczarnie płacą różne stawki za energię i za mleko

29.03.2023 -

Ceny energii w ubiegłym roku w Niemczech i we Włoszech dochodziły do 3 tys. euro za MWh. Pojawiły się głosy, że w Polsce również będą obowiązywać takie stawki.

– Niektórym właścicielom spółdzielni puściły nerwy i kupili ją w cenie około 3 tys. złotych. Teraz dla nich mleko już się rozlało i będą musieli tyle zapłacić. Niektórzy próbują renegocjować stawki, ale sprzedawcy energii nie chcę z nimi rozmawiać w sytuacji, gdy umowa została już zawarta – mówił podczas debaty w ramach Targów Ferma w Bydgoszczy dr Ryszard Pizior, prezes Okręgowej Spółdzielni Mleczarskiej Włoszczowa.

Wkrótce ceny zaczęły spadać tak, że niektóre podmioty kupiły ją za 700 zł za MWh.

– Pozostaje pytanie, jak to wpłynie na równe warunki konkurencji? Jeden podmiot będzie miał trzy razy droższą energię, a drugi trzy razy tańszą. To będzie się istotnie przekładać na cenę mleka. Decydujący w tej sytuacji jest efekt skali. Im większa produkcja, tym ponoszone na nią koszty będą niższe – kontynuował Pizior.

Niestety jednocześnie ze wzrostem cen energii sektor mleczarski zderzył się z dużymi obniżkami notowań wyrobów mleczarskich eksportowanych z Polski, które wyniosły 20-30%.

– W takiej sytuacji koszty energii są dla nas bardzo mocno odczuwalne. Gdyby wartość artykułów utrzymała się na ubiegłorocznym bardzo dobrym poziomie, rentowność byłaby zagwarantowana – mówił prezes OSM Włoszczowa.

Cena mleka spadnie poniżej 2 złotych?

Zarówno producenci mleka, jak i jego przetwórcy potrzebują stabilności. Cena mleka w ubiegłym roku średnio wyniosła 2,28 zł za litr, choć najwyższe stawki dochodziły do 3 złotych. Już w styczniu w wielu przypadkach była ona zdecydowanie niższa. Czy dalej będzie maleć i spadnie do poniżej poziomu 2 złotych za litr?

– Trudno przewidzieć co się wydarzy, ale w lutym w niektórych zakładach już była ona niższa i wyniosła 1,7-1,8 zł – mówił Ryszard Pizior dodając:

  • Jeśli dany zakład specjalizuje się w produkcji mleka w proszku, a ono kosztuje nawet 12,5 zł za kilogram, to nie zapłaci on za litr surowca więcej niż 1,5 złotych, bo nie pozwoli mu na to rentowność.

W Polsce, podobnie jak w Niemczech, istnieje nadwyżka produktów mleczarskich. Jednak do naszego kraju przyjeżdżają tańsze artykuły z zagranicy.

– Polskie zakłady kupują tanie produkty z Zachodu, bo to jest dla nich korzystne – mówił prezes OSM Włoszczowa.

– Nie rozumiem tego, że spółdzielnie, które należą do rolników kupują tanie sery z Zachodu. To bardzo negatywne zjawisko – komentował hodowca bydła mlecznego Martin Ziaja.

– U nas w Niemczech są to zapasy powstałe przed okresem świątecznym w grudniu. Główną przyczyną było osłabienie siły nabywczej konsumentów, którzy zaczęli kupować ich mniej, przede wszystkim serów. Nie mamy oficjalnych danych na ten temat ale wiemy, że niemieckie spółdzielnie próbują tę nadprodukcję wypchnąć za granicę – dodał Friedemann Kraft, Attache ds. Rolnictwa Ambasady Niemiec.

(29.03.2023 za agropolska.pl)


Współpraca