Mleczarstwo czeka fala przejęć. Eksperci o przyszłości sektora

28.03.2023 -

Nie minął jeszcze kwartał, a w branży mleczarskiej mamy już dwa przejęcia – OSM Końskie i ŁSM Jogo, oraz informację, że duża i dobra spółdzielnia – OSM Czarnków ma poważne problemy. Wszystko to potwierdza, że wcześniejsze analizy dotyczące kondycji branży okazały się trafne.

Niespodziewane przejęcie Polmleku

Najwięcej emocji w branży wzbudziło ostatnie przejęcie Polmleku, który podpisał umowę z zarządem OSM Końskie na wydzierżawienia zorganizowanej części przedsiębiorstwa. Konsekwencją umowy dzierżawy ma być zakup majątku spółdzielni przez Grupę Polmlek – czyli faktyczne przejęcie firmy.

Kryzys sprzyja przejęciom

Waldemar Broś, prezes Krajowego Związku Spółdzielni Mleczarskich zauważa, że konsolidacja zawsze przybiera na sile w okresach trudnych i kryzysowych na rynku mleczarskim, a ten rok na pewno do tego można zaliczyć. Podkreślił, że jeśli kryzys będzie się pogłębiał, przy braku reakcji UE, to obawia się, że wiele podmiotów może mieć bardzo poważne kłopoty z utrzymaniem się na rynku.

W podobnym tonie wypowiadał się Łukasz Targoszyński, partner w Kancelarii Baker McKenzie.

Jego zdaniem obecna sytuacja niewątpliwie sprzyja przejęciom w branży mleczarskiej. Mniejszym producentom już teraz ciężko jest konkurować z dużymi producentami, a rosnące koszty produkcji będą tylko pogłębiać to zjawisko. Zastrzega jednak, iż nie oznacza to jednak, że wszyscy mniejsi producenci mogą być przedmiotem przejęcia przez większych graczy – najbardziej atrakcyjne są te firmy, które mają jakiś ciekawy lub innowacyjny produkt, albo mogą w krótkim czasie znacząco zwiększyć moce produkcyjne firmy przejmującej.

Duże firmy przetrwają

Falę przejęć i fuzji przewidziała również dr Katarzyna Barańska, Partner, Liderka Zespołu Dekarbonizacji z kancelarii Osborne Clarke Olkiewicz Świerzewski i Wspólnicy S.K.A.

Sytuacja gospodarcza, wzrost cen energii, gazu oraz stale rosnąca inflacja, sprawi, iż część mniejszych podmiotów może sobie nie poradzić na rynku. To z kolei oznacza dla firm, które są w dobrej sytuacji finansowej, potencjał transakcyjny. W mojej ocenie ten rok, to czas na dobre zakupy. Firmy, które weszły w kryzys w dobrej kondycji finansowej, mają możliwości aby przejmować a następnie doinwestować mniejsze podmioty, które mimo trudnej sytuacji, w jakiej się znalazły, mają perspektywę rozwoju i duży potencjał wzrostu – mówi dr Katarzyna Barańska

Jej zdaniem, duże firmy mleczarskie, dzięki skali działalności, mają większe możliwości utrzymania rentowności, a tym samym dokonywania akwizycji czy przejęć. Dr Barańska uważa, że w tym roku będzie kilka znaczących fuzji, zakupów czy przejęć na tym rynku

Pułapka średniego przychodu

Andrzej Gantner, wiceprezes zarządu i dyrektor generalny Polskiej Federacji Producentów Żywności, zwraca uwagę na pułapkę średniego przychodu.

W Polski realiach najbardziej obawiam się o wystąpienie negatywnego szoku podażowego w segmencie średnich przedsiębiorstw. Mikro i małe firmy wydają się mniej zagrożone, bo operują na lokalnym rynku, odpowiadają jego specyfice i zapotrzebowaniu relatywnie wąskich, ale lojalnych grup klientów. Średniej wielkości zakłady, które wychodzą poza lokalny rynek i mają ambicje funkcjonować na arenie ogólnopolskiej, zderzają się z twardą konkurencją ze strony dużych graczy, którzy zazwyczaj mają dużo większą skalę produkcji, niższe koszty zaopatrzenia i większe możliwości finansowe przetrzymania trudnego okresu. Pozycja rynkowa średnich firm nie jest na tyle silna, by prowadzić twarde negocjacje z odbiorcami sieciowymi, chociażby pod kątem podwyżek cen. Nie mają też wystarczających funduszy na promocję swoich marek. W sytuacji spadku obrotów naprzeciw siebie mają nie tylko wielkich producentów, ale również spory fragment rynku opanowany przez marki własne sieci handlowych. Często okazuje się, że marki własne prawie w stu procentach pokrywają to, co produkują średnie firmy. A konsument idzie tam, gdzie taniej. W ten sposób zamyka się pułapka średniego wzrostu – mówi Andrzej Gantner

Rozdrobnienie sprzyja przejęciom

W jego opinii, taka sytuacja sprzyja konsolidacji rynku spożywczego szczególnie w sektorach, które ciągle są mocno rozdrobnione, jak branża mięsna czy mleczarska. W firmach mleczarskich już wcześniej doszło do sporych konsolidacji, ale ciągle jest duże pole do działania. Warto zauważyć, że w tej branży sprawdziła się forma spółdzielni, której w latach dziewięćdziesiątych mało kto wróżył sukces. Niektóre spółdzielnie mleczarskie wyrosły na potężne koncerny, konkurujące z największymi światowymi graczami.

Koszty niszczą firmy

Zaznacza niespodziewany wzrost kosztów. Jak mówi, nikt nie przewidział, że będziemy mieli tak ogromny wzrost kosztów w 2022 roku. Efekt tej sytuacji w połączeniu z recesją może przełożyć się na zwiększoną liczbę upadłości. W przemyśle spożywczym nie trzeba wiele, by nagle okazało się, że z rentownego przedsiębiorstwa nic nie zostało.

– Pamiętajmy, że cena na półce nie jest zyskiem netto producenta. Zatem obecny wzrost cen nie oznacza wzrostu zysków. Marżowość w branży żywnościowej jest minimalna. Przy dużym udziale kredytów obrotowych i inwestycyjnych, zbyt długo utrzymujące się straty mogą spowodować odcięcie od finansowania i utratę płynności. W momencie braku planu ratunkowego np. nowego inwestora, banki uruchamiają mechanizmy egzekucyjne i jest po firmie. To niestety problem całej branży spożywczej, szczególnie, że koszty kredytów również wzrosły. Obecnie widać jak na dłoni, że strategia rządu wobec sektora przetwórstwa żywności powinna skupić się na stabilizacji kosztów i maksymalnym wsparciu eksportu, który od trzech dekad jest motorem rozwoju polskiej gospodarki żywnościowej – mówi Andrzej Gantner

(28.03.2023 za Roman Wieczorkiewicz, portalspozywczy.pl)


Współpraca