NWwR 2023: Dobrostan zwierząt - oczekiwania i obawy sektora
19.11.2023 -
Potrzebujemy racjonalnych wymagań dobrostanowych - opartych na wiedzy. Takich, które poparte będą nie tylko znajomością dobrostanu, fizjologii i behawioru zwierząt, ale również ekonomiką produkcji, jak podkreśliła dr inż. Agnieszka Antczak z PFHBiPM podczas tegorocznych Narodowych Wyzwań w Rolnictwie.
Podczas Narodowych Wyzwań w Rolnictwie nie mogło zabraknąć dyskusji na temat oczekiwań w zakresie uregulowań prawnych i programów pomocowych dotyczących dobrostanu bydła. Omawiająca to zagadnienie dr inż. Agnieszka Antczak z Wydziału Analiz i Rozwoju Polskiej Federacji Hodowców Bydła i Producentów Mleka, poza oczekiwaniami przybliżyła także obawy sektora dotyczące regulacji dobrostanowych.
Prelegentka przypomniała, że wymagania stawiane obecnie hodowcom można podzielić na dwie grupy. Pierwszą są rozporządzenia, ustawy oraz dokumenty generowane przez Główny Inspektorat Weterynarii, których zapisy są wiążące dla wszystkich hodowców. Drugą stanowią programy wsparcia, w przypadku których mowa o dobrowolnym dostosowaniu się do wymogów, w celu otrzymania danych benefitów.
– Zaznaczę, że nie są to nagrody czy dary, tylko rekompensata za czas, poczynione inwestycje czy stary w produkcji, które niesie ze sobą realizacja poszczególnych praktyk – podkreśliła dr Antczak.
Zmiana paradygmatu rolnictwa
Prelegentka wspomniała także o wpływie opinii publicznej na politykę rolną oraz wskazała przyczyny jej niechęci.
– Mamy kij w postaci rozporządzeń i marchewkę w postaci dotacji, a to wszystko dzieje się atmosferze niechętnej opinii publicznej. Jaka jest przyczyna tej sytuacji? Żyjemy w czasie zmian paradygmatu rolnictwa. Uznano, że zapewnione zostało bezpieczeństwo żywnościowe Europy i przekierowuje się uwagę na to, żeby tę żywność produkować etycznie i w sposób równoważony. Pokłosiem takiego myślenia jest m.in. Europejski Zielony Ład – mówiła dr Antczak.
– Projekt ten ma bardzo dobre założenia. Problemy zaczynają się, gdy decydenci zbyt kurczowo trzymają się ich. Drugim czynnikiem jest opinia publiczna. Społeczeństwu przekazywane są szczątkowe informacje o Zielonym Ładzie. Często jest on otoczony wieloma mitami i wykorzystywany do straszenia, przez co społeczeństwo się nakręca i coraz gorzej postrzega rolnictwo, co z kolei skutkuje nadmiernie restrykcyjnym prawodawstwem – tłumaczyła.
Jak podkreśliła prelegentka, niechęć części społeczeństwa w stosunku do sektora produkcji zwierzęcej w znacznej części wynika z przypisywania zwierzętom cech ludzkich i niezrozumieniu ich realnych potrzeb.
Konsekwencje zbyt kurczowego trzymania się ram Zielonego Ładu
Ponadto prelegentka przybliżyła słuchaczom negatywne konsekwencje zbyt sztywnego trzymania się założeń Zielonego Ładu.
– Przede wszystkim mamy bardzo niekorzystne terminy. Obecnie wisi nad nami likwidacja utrzymania uwięziowego - nie wiemy kiedy do tego dojdzie, jednak EFSA naciska, aby nastąpiło to jak najszybciej. Dania twierdzi, że likwiduje system uwięziowy do 2027 r. W Polsce na razie nie wiadomo, ale trzeba uważać na takie rzeczy. Kolejnym niekorzystnym terminem jest 16 lat na ograniczenie emisji CO2. Działania te sprawiają wrażenie, jakby decydenci obudzili się po 5 dekadach i chcieli nadrobić wszystkie zaległości w ciągu 16 lat – stwierdziła dr Antczak.
Kolejną z wymienionych przez prelegentkę konsekwencji były nieuzasadnione wymagania, w tym późniejsze odsadzanie cieląt, które powoduje straty w produkcji mleka.
Trzecią grupę stanowiły nieuregulowane problemy związane z konkurencyjnością na rynku.
– Decydenci narzucają jakieś normy do spełnienia, a nikt nie pomyślał o tym, że stracimy przez to konkurencyjność na rynku, ponieważ będziemy produkować drożej. Na razie nie ma żadnych opracowań, które chroniłyby polski rynek przed napływem tańszej żywności z zewnątrz – wskazała dr Antczak.
Opinia publiczna - potężna siła bez rzetelnej wiedzy
Opinia publiczna jest obecnie bardzo istotnym elementem nacisku na polityków, jak podkreśliła prelegentka. Niestety, rolnictwo nie ma zbyt dobrego odbioru społecznego, gdyż przedstawiane jest w mediach w bardzo niekorzystny sposób i obwiniane m.in. o nadmierną emisję gazów cieplarnianych.
– Przemysł energetyczny odpowiada za ok. 77% emisji gazów cieplarnianych, ale publicznie krzyżowane jest rolnictwo, które generuje ok. 10% emisji – zaznaczyła dr Antczak.
– W Internecie mnożą się nieprawdziwe informacje dotyczące mleka i mięsa, traktowania zwierząt przez rolników czy zużycia wody i gruntów pod produkcję zwierzęcą. (…). Pokłosiem takiego spojrzenia na hodowlę zwierząt jest nadmiernie restrykcyjne prawodawstwo, w tym nieuzasadnione wymogi dobrostanowe, nadmiarowe zasady stosowania norm GAEC, czy regulacje niedostosowane do specyfiki krajowej – dodała.
Dobrostan zwierząt - czego potrzebuje sektor?
Czego potrzebuje sektor w takiej sytuacji? Prelegentka wskazała trzy kluczowe obszary zmian.
– Potrzebujemy racjonalnych wymagań opartych na wiedzy. Takich, które poparte będą nie tylko znajomością dobrostanu, fizjologii i behawioru zwierząt, ale również ekonomiką produkcji. Potrzebujemy wręcz symulacji konsekwencji, do jakich doprowadzić może wprowadzenie w życie konkretnych wymogów. Ponadto niezbędna jest akceptacja społeczna, aby rolnicy mogli w końcu produkować w atmosferze zrozumienia i szacunku do swojej pracy – wymieniała dr Antczak. – Niezbędne jest również stabilne finansowanie, ponieważ w tej chwili na realizację Zielonego Ładu przeznaczone jest ok. 160 mld zł, a to wciąż mało w stosunku do wyzwań, które przed nami stoją – dodała.
Zalecane działania w kwestii regulacji dobrostanowych
Wśród działań zalecanych przez prelegentkę znalazło się m.in. negocjowanie warunków Zielonego Ładu.
– Europejski Zielony Ład przez niektórych polityków przedstawiany jest jako niepodlegający negocjacjom, jednak to nieprawda - UE wręcz zachęca do tego, żeby wszystkie regulacje były dostosowane do warunków krajowych – tłumaczyła dr Antczak.
Kolejną propozycją było stworzenie skutecznej polityki informacyjnej. Jak podkreśliła prelegentka, branża mleczarska nie może cały czas posługiwać się obrazkami szczęśliwych krów z cielętami, pasących się na zielonych pastwiskach, gdyż społeczeństwo nigdy nie uwierzy, że zmieniają się cechy bydła i warunki hodowli, że hodowcy muszą dostosowywać do tego technologie, budynki i infrastrukturę.
Ponadto istotna jest współpraca z ekspertami podczas prac nad regulacjami dobrostanowymi, jak wskazała dr Antczak.
– Jako PFHBiPM otrzymujemy od ministerstwa projekty rozporządzeń z prośbą o opinię. Czytamy, głowimy się nad tym, analizujemy i wpisujemy swoje uwagi, postulaty i zastrzeżenia, zaś dwa dni później projekt jest już w Rządowym Centrum Legislacyjnym, co wskazuje, że nikt nawet nie chciał przeczytać naszych uwag. Jeśli nie wprowadzimy ekspertów do prac nad rozporządzeniami, to cały czas będziemy się borykać z takimi kłopotami, jakie mamy obecnie – mówiła.
(19.11.2023 za farmer.pl)