Ograniczenia dostaw prądu i gazu to tragedia dla mleczarń i producentów mleka

04.08.2022 -

7 lipca br. w siedzibie Krajowego Związku Spółdzielni Mleczarskich Zw. Rew. w Warszawie odbyło się drugie już szkolenie nt. "Aktualna sytuacja na rynku mleka. Rola rad nadzorczych w funkcjonowaniu spółdzielni". Szkolenie finansowane było z Funduszu Promocji Mleka. W obu spotkaniach uczestniczyło ponad 100 osób, w tym prezesi i wiceprezesi zarządów spółdzielni mleczarskich, przewodniczący i ich zastępcy rad nadzorczych oraz dotychczasowi i nowi ich członkowie.

Coraz więcej mleczarni otrzymuje pisma o możliwych ograniczeniach w dostawach prądu i gazu

W swoim wystąpieniu Waldemar Broś – prezes KZSM, omówił m.in. aktualną sytuację na rynku mleka oraz zwrócił uwagę na zagrożenie, jakim dla spółdzielni mleczarskich są powstające jak grzyby po deszczu firmy skupujące mleko. Kilka słów poświęcił również rosnącym cenom energii elektrycznej, gazu oraz zapewnieniu dostaw tych nośników.

– Wiele zakładów mleczarskich otrzymuje pisma, informujące o ograniczeniach dostaw energii elektrycznej i gazu. W pierwszym przypadku mówimy o otrzymaniu limitu na poziomie 20%, i gazu 27,7% potrzeb. Oznacza to tragedię dla zakładów i producentów mleka. Zakład, który nie będzie w stanie przerobić mleka nie kupi go od producenta – mówił Waldemar Broś, ktory poinformował także o trwających pracach nad zmianą niektórych zapisów w ustawie o prawie spółdzielczym mających polegać na wprowadzeniu kadencyjności rad nadzorczych.

Ustawodawcy proponują zapis mówiący, o dwukadencyjności zasiadania w radzie. Kolejne propozycje dotyczą możliwości nagrywania posiedzeń rad nadzorczych oraz udostępniania transmisji online. Na szczęście minister rolnictwa poinformował nas, iż tych zmian nie zarekomenduje premierowi Morawieckiemu.

O roli rad nadzorczych w funkcjonowaniu spółdzielni mówił Lucjan Zwolakradca prawny KZSM. W wystąpieniu przypomniał m.in. o tym, że rada nadzorcza sprawuje kontrolę i nadzór nad działalnością spółdzielni.

Koszty produkcji mleka stale rosną a to nie koniec podwyżek

Po szkoleniu udało się nam porozmawiać z uczestnikami spotkania.

Krzysztof Adamiec – przewodniczący rady nadzorczej OSM Garwolin zapytany jak ocenia obecną sytuację na rynku mleka odpowiedział:

  • Nie trzeba przecież przypominać, że koszty produkcji bardzo wzrosły. Wszystkie nośniki energii poszły w górę, a z tego co słyszymy, to nie koniec podwyżek. W moim przypadku koszty wzrosły o 100% Owszem, produkcja mleka jest kierunkiem, który daje utrzymanie, ale nie zawsze pozwala na inwestowanie. Dodatkowym obciążeniem jest biurokracja i problemy z pozyskaniem zewnętrznych środków na inwestycje. Jesteśmy obłożeni biurokracją, obowiązkami, spełnianiem "zachcianek" urzędników, a nie od tego jesteśmy. Mamy produkować żywność. Do tego wszystkiego dochodzi "Zielony ład", który moim zdaniem, będzie dodatkowym utrudnieniem. Przykładem może być obowiązek obniżenia o połowę ilości stosowanych środków ochrony roślin i nawozów. To będzie wielki problem. Najgorszy w tym jest stosunek środków chemicznych, jakie zużywamy na naszych polach w porównaniu z krajami starej Unii. My już jesteśmy ekologiczni. Korzystając z okazji chciałbym powiedzieć, że "Tygodnik Poradnik Rolniczy" jest jedynym źródłem rzetelnej informacji dla nas – rolników. Na rynku prasy jest to jedyna gazeta, która interesuje się sprawami polskiej wsi i spółdzielczością.

Ilość mlecznych gospodarstw będzie maleć. Niepokój wśród hodowców budzi też możliwość zakazu hodowli w uwięziówkach

W ocenie Tadeusza Fiałkowskiego – przewodniczący rady nadzorczej OSM Końskie, sytuacja na krajowym rynku mleka nie przedstawia się najlepiej.

– Z jednej strony rosną ceny w skupie, ale jeszcze szybciej rosną koszty produkcji mleka. Z pewnością ilość gospodarstw będzie nadal maleć i mam tu na myśli nie tylko te wyspecjalizowane w produkcji mleka. Dopóki "starsi" rolnicy mają siły i prowadzą hodowlę bydła to produkcja mleka trwa. Niestety, w wielu przypadkach brakuje następców. Na terenie mojej gminy widzę jak ubywa mlecznych gospodarstw. Oprócz ciężkiej pracy przy zwierzętach dochodzi nam coraz więcej obowiązków związanych z tzw. biurokracją. Wiele niepokoju wśród hodowców bydła budzi propozycja wprowadzenia zakazu hodowania bydła w oborach uwięziowych, a takich w Polsce jest ok. 80%. Co będą musieli zrobić rolnicy, którzy nie mają możliwości modernizacji obór? Nie mają wystarczającej ilości miejsca na budowę, nie wspominając o środkach finansowych? Co z rolnikami, którzy spłacają jeszcze kredyty zaciągnięte na budowę takich obór? Czy ktoś o nich pomyślał?

Braki w dostawach energii spowodują problemy z przerobem mleka

Michał Dąbkowski jest producentem mleka i członkiem rady nadzorczej OSM Grodzisk Mazowiecki. Zapytany jak ocenia obecną sytuację odpowiada:

  • Robi się coraz mniej ciekawie, chodzą pogłoski o ograniczeniach w dostawach gazu i prądu do zakładów mleczarskich. Jeśli do tego dojdzie, pojawi się problem z przerobem skupionego mleka. To z kolei spowoduje automatyczny spadek cen w skupie i oczywiście naszą opłacalność. Nie wiadomo czy w ogóle zakłady mleczarskie będą skupowały mleko, będzie zatem prawdziwa tragedia. Co zrobimy z wyprodukowanym mlekiem? Wylejemy do rowu? Jeśli tak, to zostaniemy bankrutami. Większość z nas ma kredyty, zobowiązania, musimy przede wszystkim utrzymać rodziny, a jak będziemy mieli to zrobić? Dużym problemem niebawem może okazać się zakaz hodowli bydła w oborach uwięziowych. Mnie on co prawda nie dotyczy, gdyż mam oborę wolnostanowiskową, ale z pewnością odczuję skutki "Zielonego ładu". Dlatego też na wstępie powiedziałem, że robi się coraz mniej ciekawie. Nie jest to tylko polski problem, widzimy co się dzieje chociażby w Holandii, gdzie rolnicy protestują. Dziś nie myślę o żadnych inwestycjach, chcemy przeżyć tę trudną sytuację licząc, że ulegnie poprawie. Niestety, nie wszystkim rolnikom uda się przetrzymać ten trudny czas. Coraz niższa opłacalność już powoduje, że część rolników likwiduje stada.

Z kolei Wojciech Walczak – przewodniczący rady nadzorczej OSM Grodzisk Mazowiecki ocenił, iż dobrą sytuację ekonomiczną grodziskiej spółdzielni coraz trudniej będzie utrzymać na dotychczasowym poziomie. Co na to wpływa? Wzrost kosztów produkcji u producetnów, jak i w samym zakładzie. Coraz głośniej mówi się o ograniczeniach w dostępie do gazu czy energii elektrycznej. Do tego dochodzą rosnące ich ceny. To wszystko nie nastraja optymistycznie. Mam nadzieję, że nie dojdzie do skrajnej sytuacji, w której nie będziemy mogli przerobić skupionego od rolników mleka. Jesteśmy stosunkowo małą spółdzielnią, wśród naszych dostawców dominują niewielkie gospodarstwa, które funkcjonują, bo produkują mleko. Jeśli zaprzestaną tego kierunku produkcji będzie im ciężko znaleźć inny przynoszący dochód. Inną kwestią jest opłacalność, która przy wysokich kosztach produkcji często wychodzi na zero. Takie gospodarstwa z pewnością nie zainwestują w budowę wolnostanowiskowych obór jeśli zostanie wprowadzony zakaz utrzymywania krów w oborach uwięziowych.

Większość hodowców mleka zajmuje się hodowlą z przyzwyczajenia

Mieczysław Rekruciak – przewodniczący rady nadzorczej SMU Strzałkowo zapytany o opłacalność mlecznego kierunku produkcji w jego gospodarstwie odpowiedział, że jeszcze się opłaca.

Większość hodowców mleka w moim wieku zajmuje się hodowlą z przyzwyczajenia, tradycji, licząc, że w końcu ten kierunek produkcji zacznie przynosić opłacalność adekwatną do ciężkiej pracy. Rocznie produkujemy ok. 700 tys. l mleka. Przy tej skali produkcji i cenach płaconych przez naszą spółdzielnię rentowność powinna być na bardzo dobrym poziomie. Niestety, tak nie jest, ponieważ stale rosną koszty produkcji mleka i na horyzoncie nie widać, by się miało to zmienić. Na szczęście współpracuję ze stabilną spółdzielnią i uważam, że to, iż w Polsce jeszcze produkuje się mleko to w głównej mierze zasługa spółdzielczości. Jestem jej gorącym zwolennikiem.

(04.08.2022 za tygodnik-rolniczy.pl)


Współpraca