Podatek od reklam ostatecznie zapłacą m.in. producenci żywności

19.02.2021 -

- Podatek od reklam przede wszystkim uderzy w media, które z kolei będą zmuszone, przy ograniczonych zasobach stopniowo podnosić ceny, za co w ostatecznym rozrachunku zapłacą reklamodawcy, w tym producenci żywności szeroko obecni w reklamie - mówi w rozmowie z serwisem portalspozywczy.pl Zbigniew Badziak, COO 38 Content Communication.

Na początku lutego Ministerstwo Finansów przedstawiło projekt podatku od reklam. Nowa opłata ma przynosić państwu ok. 800 mln zł w skali roku, a środki te mają pomóc w zwalczaniu skutków pandemii koronawirusa. Nowa ustawa powinna wejść w życie z początkiem lipca 2021 r.

Zbigniew Badziak, COO 38 Content Communication wskazuje, że wprowadzenie jakiegokolwiek podatku powinno przede wszystkim być uzasadnione ekonomicznie, a także poprzedzone wnikliwą analizą grupy, jaką obejmie podatek i skutków ekonomicznych dla niej samej.

- Transparentnie muszą być także przedstawione cele jego wprowadzenia. Konieczne jest również wskazanie, czemu ma on służyć, aby uniknąć wątpliwości podatnika i społeczeństwa. Kryzys związany z pandemią COVID-19 nie może być uzasadnieniem wprowadzania nowego podatku – tak jak wspominałem, powinien być on uzasadniony ekonomicznie, czego w tym przypadku nie widzę - mówi.

Nasz rozmówca nie ma wątpliwości, że wprowadzenie podatku od reklam bezpośrednio przełoży się na budżety, jakie marki będą przeznaczać na działania komunikacyjne, w tym na reklamę.

- To z kolei doprowadzi do zmniejszenia się efektywności działań, a w konsekwencji samej sprzedaży. Marki, m.in. z powodu pandemii i jej skutków ekonomicznych, optymalizują swoje budżety już teraz, starając się maksymalizować efektywność z ograniczonych budżetów marketingowych. Z pewnością nie możemy spodziewać się, że zaczną przeznaczać większe środki na działania reklamowe. Możemy się spodziewać, że marki własne będą starały się wykorzystać siłę poszczególnych sieci handlowych, w celu utrzymania efektywności kampanii reklamowych. Niemniej, podatek przede wszystkim uderzy w media, które z kolei będą zmuszone, przy ograniczonych zasobach stopniowo podnosić ceny, za co w ostatecznym rozrachunku zapłacą reklamodawcy, w tym producenci żywności szeroko obecni w reklamie - dodaje.

Zbigniew Badziak zaznacza, że podatek nie może być instrumentem regulującym liczbę reklam prezentowanych w poszczególnych mediach.

- Działamy na wolnym rynku, a więc swojego rodzaju fundamencie, w który żaden podatek nie powinien uderzać regulacyjnie. Kwestie inwestycji marek w szeroko rozumiane działania marketingowe powinny zależeć od przyjętej strategii komunikacji. Z mediów korzystamy dobrowolnie, mamy wpływ na to, ile treści reklamowych konsumujemy. Polityka fiskalna każdego kraju jest jego wewnętrzną sprawą. W kontekście wprowadzania podatku najważniejsza jest transparentność i celowość. Dla przykładu komentowany szeroko podatek cukrowy miał był uzasadniany m.in. aspektem profilaktyki zdrowia. Podatek od reklam jest zbyt ogólny, jego potencjalny efekt finansowy znikomy w skali państwa, a dla podmiotów nim objętych może być destrukcyjny. Jego efekt społeczny jest wręcz nieistotny, a dyskusja wokół niego od samego początku ma niestety wyłącznie wymiar polityczno-światopoglądowy, a nie ekonomiczny - podsumowuje.

(19.02.2021 za portalspozywczy.pl)


Współpraca