Polacy coraz bardziej zmęczeni i pozbawieni energii. Przez depresję gospodarka traci miliony złotych
Jak wynika z badania UCE RESEARCH i SYNO Poland dla platformy ePsycholodzy.pl, ponad sześć na dziesięć osób ma minimum jeden z wymienionych w ankiecie objawów depresji. Według ekspertów, jest to ukrytym źródłem niskiej produktywności i częstej nieobecności pracowników, generującym straty pracodawców i całej gospodarki. Badani dostrzegają u siebie przede wszystkim zmęczenie i brak energii, co dotyczy głównie osób najmniej zarabiających i w wieku 36-55 lat. Ankietowani skarżą się też na obniżenie nastroju, zaburzenia snu oraz osłabienie koncentracji i uwagi. Niemal połowa Polaków wskazujących tego typu objawy twierdzi, że nie występowały one przed pandemią.
Polacy z objawami
61,4% badanych ma minimum jeden z dziesięciu wskazanych w ankiecie objawów depresji, trwający co najmniej 2 tygodnie. Z kolei 32,9% przekonuje, że nic, co jest ujęte w ankiecie, ich nie dotyczy. Natomiast 5,7% nie potrafi tego określić. Badanie metodą CAWI zostało przeprowadzone przez UCE RESEARCH i SYNO Poland dla platformy ePsycholodzy.pl w pierwszej połowie lutego br. Wzięło w nim udział 1040 dorosłych Polaków.
– Wyniki wyglądają przerażająco, ale warto to trochę odczarować. Krótkotrwałe objawy, jak obniżony nastrój, spotykają prawie każdego z nas od czasu do czasu. Zapewne część osób zaznaczyła jeden czy dwa objawy. Od takiego badania do diagnozy depresji jeszcze długa droga. Nie chcę powiedzieć, że problem tej choroby nie jest poważny, bo jest, ale wynik z pewnością nie oddaje rzeczywistości – komentuje Katarzyna Lorenc, ekspert BCC ds. rynku pracy.
Z kolei Michał Pajdak, członek zarządu, współautor badania z platformy ePsycholodzy.pl, przywołuje ocenę WHO sprzed kilku lat. Wynika z niej, że depresja odpowiada za bilion dolarów strat światowej gospodarki rocznie w postaci utraconej produktywności. Ekspert informuje też, że tylko w 2020 r. zaburzenia psychiczne i zaburzenia zachowań były powodem 27,6 mln dni absencji pracowniczych w Polsce, co stanowiło 10,8% ogółu wszystkich rejestrowanych nieobecności. Do tego zwolnienia lekarskie z ww. powodów były dłuższe od przeciętnych, bo trwały przeważnie 19 dni roboczych. Zakładając średnią pensję i koszty pracy ponoszone przez pracodawców, Pajdak szacuje, że absencje wynikające z ww. powodów kosztują gospodarkę łącznie ok. 1,11 mld zł rocznie, a same epizody i zaburzenia depresyjne nawracające – ok. 325 mln zł. A to dotyczy tylko ujawnionych przypadków.
– Osoby, które cierpią na jakiekolwiek zaburzenia w utrzymaniu balansu psychofizycznego i wysokiej energii życiowej, dużo gorzej odnajdują się na rynku pracy. Im dłużej pracownik tkwi w stanie zmęczenia i wypalenia, tym trudniej będzie mu z niego wyjść. Dlatego coraz więcej firm dostrzega ten problem i zatrudnia specjalne osoby, tzw. chief happiness officer. Ich głównym zadaniem jest kontrolowanie stanu szczęścia i satysfakcji ludzi w organizacji oraz odpowiednio wczesne reagowanie w przypadku problemów – podkreśla Alicja Dettlaff, ekspertka z zakresu HR Wyższej Szkoły Bankowej w Gdańsku.
Jak przyznaje Michał Pajdak, duże firmy coraz częściej dostrzegają problem i np. pozwalają swoim pracownikom przyprowadzać do biur zwierzęta domowe, oczywiście gdy jest to dla wszystkich bezpieczne. Inwestują też w inspirujące dekoracje czy dzieła sztuki, a także w kwiaty. Jednak małe i średnie podmioty z reguły nie mają pojęcia o wpływie depresji na kondycję biznesu bądź zwyczajnie to ignorują, co prędzej czy później mści się na nich. Zdaniem eksperta, potrzebna jest edukacja takich przedsiębiorstw. Inaczej będą wciąż ponosiły straty przez zwiększoną absencję i rotację pracowników, a także z powodu często popełnianych błędów i zachodzących nieporozumień.
Zmęczeni i bez energii
Z badania wiemy też, że najczęściej wskazywanym objawem jest uczucie zmęczenia i braku energii – 37,7%. Ekspert z platformy ePsycholodzy.pl zaznacza, że ten stan wynika z wielu przyczyn. Jedną z podstawowych jest problem ze snem. I dodaje, że pracownik niewyspany nigdy nie będzie produktywny, a pogłębiające się kłopoty w tym zakresie prowadzą nie tylko do chwilowego wyczerpania, ale też w dużej mierze do szerszego problemu. W niektórych branżach, m.in. budowlanej, medycznej czy kolejowej, może to nawet powodować śmiertelne wypadki.
– Częstą przyczyną braku energii i uczucia zmęczenia jest niedbanie o kondycję psychofizyczną. Brakuje nam odpowiedniego snu, diety oraz wysiłku fizycznego. Pandemia istotnie zaburzyła te obszary naszego życia. Pracując zdalnie, zmieniliśmy nawyki związane z jedzeniem, a ruch stał się jeszcze bardziej sporadyczny niż wcześniej – analizuje dr Kaja Prystupa-Rządca, ekspertka w obszarze zarządzania w środowisku wirtualnym z Akademii Leona Koźmińskiego.
Patrząc na wiek respondentów, uczucie zmęczenia i braku energii dotyczy przede wszystkim osób mających 36-55 lat – 40,9%. Dalej są przedstawiciele takich grup wiekowych, jak 18-22 lata – 40,4%, 23-35 lat – 37,7% i 56-80 lat – 31,9%. Analizując deklarowane miesięczne dochody netto, widać, że ww. objaw wskazują przede wszystkim osoby uzyskujące poniżej 1000 zł – 46,8%. Z kolei wśród respondentów zarabiających powyżej 9 tys. zł netto, jest to 34,6%. I to najniższy wskaźnik, wyłączając badanych, którzy nie chcieli powiedzieć o swoich dochodach – 20,4%.
– Wynagrodzenie to bardzo ważny element motywacyjny, który w ogromnym stopniu wpływa na zadowolenie z pracy. Jeśli mamy poczucie, że ona jest odpowiednio opłacana, a nasza energia oraz kompetencje są doceniane przez pracodawcę, wówczas mamy mniejszą skłonność do wypalenia i zniechęcenia – dodaje ekspertka z WSB.
Objawy i pandemia
Dalej, wśród konkretnych wskazywanych objawów widzimy obniżenie nastroju – 28,6%. Na kolejnych miejscach należy wymienić zaburzenia snu – 28,5%, osłabienie koncentracji i uwagi – 18,8%, pesymistyczne, czarne widzenie przyszłości – 16,5%, niską samoocenę i małą wiarę w siebie – 16,4%, a także brak przyjemności z wcześniej lubianych czynności – 13,3%. Jak stwierdza Katarzyna Lorenc, wyniki korelują z rozkładem odporności psychicznej w społeczeństwie. Ale zmienia się samoświadomość swoich stanów psychicznych, co jest dobrym zjawiskiem. Zdaniem eksperta z BCC, profilaktyka w utrzymywaniu dobrej kondycji psychicznej powinna być elementem BHP.
– Wspomniane objawy wymagają podjęcia konkretnych działań, one same nie mijają. Pracownicy potrzebują wsparcia, ponieważ bez niego nie będą w stanie długoterminowo realizować swoich obowiązków w pracy. Przed pandemią sprawy kondycji psychicznej pracowników pozostawały w ich sferze prywatnej. Obecnie temat ten jest coraz częściej podejmowany przez organizacje. Firmy zapewniają wsparcie psychologiczne, programy edukacyjne itp. Są coraz bardziej świadome tego, jak ważnym zasobem są pracownicy w dobrej kondycji psychofizycznej – mówi dr Kaja Prystupa-Rządca.
Respondenci, którzy wskazali konkretne objawy, poinformowali również o tym, czy występowały one przed pandemią. 41,5% z nich odpowiedziało twierdząco, a 46,8% – przecząco. Z kolei 11,7% nie potrafiło tego określić. Zdaniem Michała Pajdaka, okres pandemii wpływa negatywnie na zdrowie psychiczne pracowników. Zmiana w życiu, nowa rzeczywistość i ciągły stan zagrożenia mogą prowadzić do depresji. Ponadto przy pracy zdalnej zwiększa się ryzyko pomieszania czasu pracy i odpoczynku. To może być źródłem przemęczenia samego pracownika, ale również jego najbliższych i domowników.
– Cześć osób ucierpiała w pandemii. To oczywiste, bo to była dla nas wszystkich duża zmiana w życiu prywatnym, ale również i w pracy. Problemy, które dawało się ignorować u prawie połowy respondentów przelały czarę. Braki kadrowe z pewnością wpływają na okresowe przeciążenia. Ratunkiem jest dla nas coraz lepsza organizacja pracy, zdrowe kultury organizacyjne, a także automatyzacja i robotyzacja czynności rutynowych. Nie ma od tego odwrotu – podsumowuje Katarzyna Lorenc.
(Informacja prasowa MondayNews)