Polacy złapią spory oddech przed świętami. Sklepy wstrzymują się z drastycznymi podwyżkami. Średnie wzrosty cen będą na poziomie ok. 3 proc. rok do roku
Autorzy raportu pt. „INDEKS CEN W SKLEPACH DETALICZNYCH” prognozują, że podstawowe zakupy zdrożeją przed świętami średnio o ok. 3% rdr. I będzie to mniej znacząca różnica niż zanotowana rok wcześniej, gdy podwyżki w szczycie inflacji przekraczały 20% rdr. Eksperci przewidują, że najbardziej pójdą w górę ceny dodatków spożywczych, słodyczy i deserów oraz chemii gospodarczej. Jednocześnie uspokajają, że inne grupy produktów tradycyjnie kupowanych na Wielkanoc niespecjalnie zdrożeją. Niemniej konsumenci powinni uważać na zmniejszone opakowania lub pojemności artykułów pozostających w „typowych” cenach. Znawcy tematu dodają, że sieci handlowe raczej nie odważą się na znaczące podwyżki przed świętami, choć mają do tego „argument”. Ceny mogą pójść lekko w górę, ale dopiero po Wielkanocy, gdy zostanie odmrożona stawka VAT na niektóre art. żywnościowe.
Raport pt. „INDEKS CEN W SKLEPACH DETALICZNYCH”, autorstwa UCE RESEARCH i Uniwersytetów WSB Merito, wykazał, że w lutym podstawowe produkty zdrożały średnio o 3,9% rdr. Styczniowa podwyżka sięgnęła 4,9% rdr. Z kolei grudniowa była na poziomie 5,6% rdr. Autorzy raportu uważają, że w marcu utrzyma się trend spadkowy i ceny w sklepach rdr. wzrosną maksymalnie o ok. 3%. Po monitoringu z dwóch pierwszych tygodni marca widać taką tendencję. Należy jednak zastrzec, że do świąt pozostało jeszcze trochę czasu i sytuacja może się lekko zmienić.
– Rok temu, w epicentrum inflacji, wzrost przekraczał 20% rdr. Teraz nic dramatycznego nie powinno się wydarzyć. Niepokój budzi tylko zapowiedź powrotu do normalnej stawki VAT na niektóre art. żywnościowe. Może ona zachęcić retailerów do podniesienia cen jeszcze w marcu, żeby potem, na początku kwietnia, z sukcesem je obniżyć i szeroko komunikować, że w danej sieci handlowej produkty nie drożeją, a wręcz tanieją. Podobną mechanikę widzieliśmy już podczas wprowadzania zerowego VAT-u. Wówczas sklepy sztucznie na chwilę podnosiły ceny, żeby potem pokazać, że je tną o stawkę ww. podatku. Jednak sprawa w tej kwestii nie jest do końca przesądzona – twierdzą analitycy z UCE RESEARCH.
Jak zauważa dr inż. Anna Motylska-Kuźma z Uniwersytetu Dolnośląskiego DSW, okres przedświąteczny sprzyja próbie podwyższania cen. Jednak doświadczenia sprzed Bożego Narodzenia ub.r. pokazują, że konsumenci, przy obecnym poziomie cen, nie są w stanie zaakceptować takich praktyk. Dlatego ekspertka nie spodziewa się znacznych podwyżek w sklepach przed samymi świętami.
– Okres przedświąteczny może nieco zwiększyć presję popytową, ale nie na tyle, aby w sposób istotny wpłynąć na zauważalne skoki cen. Dynamika podwyżek w relacji rdr. pozostanie na poziomie lekkiego wzrostu – mówi dr Tomasz Kopyściański z Uniwersytetu WSB Merito Wrocław. W uzupełnieniu analitycy z UCE RESEARCH dodają, że w powyższej kwestii pomoże też „wojna cenowa” między dyskontami, w których przecież większość Polaków robi zakupy, w tym świąteczne.– Wysoki wzrost cen przed ostatnimi świętami doprowadził do tego, że konsumenci wystawili „czerwoną kartkę” sklepom, co przełożyło się na zmniejszony popyt oraz kiepskie wyniki sprzedaży. Tym razem sklepy raczej nie będą skłonne do takich działań. Ewentualne podwyżki będą zapewne mniej rzucały się w oczy, np. poprzez pozostawienie tego samego poziomu ceny przy zmniejszonym opakowaniu lub pojemności – zapowiada dr inż. Motylska-Kuźma.
W zeszłym miesiącu na 17 monitorowanych kategorii 10 wykazało jednocyfrowe wzrosty rdr. Ponadto dwucyfrowe podwyżki dotyczyły 2 grup towarów. Do tego zanotowano 5 spadków. – Liczba kategorii wykazujących jednocyfrowe wzrosty rdr. czy nawet pozostających w trendzie spadkowym może być większa w niż marcu. Mimo nieznacznego ożywienia gospodarczego, presja popytowa i kosztowa pozostają niskie w warunkach osłabionej koniunktury – wyjaśnia dr Tomasz Kopyściański.
W lutym na froncie drożyzny były dodatki spożywcze (tj. ketchupy, majonezy, musztardy i przyprawy) ze wzrostem o 12,1% rdr. – Przed Wielkanocą nie odnotujemy spadku dynamiki wzrostu cen w tej kategorii do poziomu jednocyfrowego. W przypadku wyrobów o długim terminie przydatności do spożycia producenci i sprzedawcy nie są skłonni obniżać cen. Dodatkowo okres wielkanocny generuje na ww. produkty sezonowy popyt – zauważa ekspert z Uniwersytetu WSB Merito Wrocław.
Na drugiej pozycji w lutowym rankingu znalazły się słodycze i desery z podwyżką o 10,5% rdr. – To też kategoria, na którą wzrasta popyt w związku ze świętami. Należące do niej artykuły są uważane za dobre prezenty, symbolizujące Wielkanoc. Wyroby okolicznościowe mają zwykle wyższe ceny. Dlatego w marcu zapewne słodycze i desery znajdą się w TOP3 drożyzny, zwłaszcza że podwyżki dodatkowo napędza brak stabilności cen półproduktów – przekonują autorzy badania z UCE RESEARCH.
W lutym w TOP3 była również chemia gospodarcza ze wzrostem o 9,4% rdr. – Dynamika podwyżek jej cen w relacji rdr. wciąż pozostaje duża, z uwagi na wysokie koszty produkcji. Sytuacja ta utrzymuje się od wielu miesięcy i trudno oczekiwać radykalnej zmiany przed świętami, zwłaszcza że produkty z tej kategorii są niezbędne w czasie przedświątecznych porządków – zwraca uwagę dr Kopyściański.
Kolejną grupą produktów, która zdrożała w lutym, a będzie kupowana na Wielkanoc, są warzywa ze średnim wzrostem o 4,4% rdr. – Święta są zawsze dobrą okazją do podwyższania cen produktów, które tradycyjnie kojarzą się z tym okresem w roku. Jednak w przypadku warzyw nie spodziewam się znaczących wzrostów. Po bardzo dobrych zbiorach na jesieni, w magazynach zalega jeszcze sporo zapasów, które należy upłynnić przed nowym sezonem – uspokaja dr inż. Anna Motylska-Kuźma.
Do tego w lutym lekko poszły w górę rdr. takie kategorie, jak ryby, mięso i wędliny – odpowiednio o 2,7%, 2,5% i 1,7%. Bez nich również wielu Polaków nie wyobraża sobie Wielkanocy. – Na rynku mięsa i wędlin ustabilizowała się sytuacja, z uwagi na niewielkie zmiany ceny skupu żywca. Ważnym czynnikiem był spadek cen pasz zbożowych, wykorzystywanych do karmienia zwierząt – zaznacza dr Tomasz Kopyściański.Ostatnio pieczywo zdrożało o 1,9% rdr. – Niższe ceny zbóż w skupach rolnych hamują tendencję wzrostową w tej kategorii. I tak też może pozostać do świąt. Niemniej sytuacja jest napięta, ze względu na wzrost kosztów pracy, nadchodzącą likwidację zerowej stawki VAT oraz ryzyko odmrożenia w drugim półroczu cen energii i gazu. A to są kluczowe składniki kosztowe przy produkcji pieczywa – przypomina ekspert z Uniwersytetu WSB Merito Wrocław.
Kilka kategorii, uważanych za typowo świąteczne, nieznacznie potaniało w lutym rdr. Wśród nich widać owoce ze spadkiem rdr. o 0,1%, nabiał – o 0,4%, używki (herbata, kawa, piwo, wódka) – o 1,4%, a także produkty sypkie – o 4,4%.
– Początek wiosny to przeważnie okres ograniczonej dostępności owoców. Jednak nie spodziewam się znaczących wzrostów cen w tym segmencie przed świętami ze względu na dość dobre zbiory w 2023 roku, np. krajowych jabłek. Ponadto ceny owoców importowanych nie są narażone na poważne wahania, ze względu na umocnienie się wartości złotego – tłumaczy dr inż. Anna Motylska-Kuźma.
Z uwagi na stabilne ceny pasz, dr Kopyściański nie przewiduje przed świętami większych szoków cenowych w odniesieniu do produktów mlecznych. Natomiast już w przypadku jaj wielkanocna presja popytowa z pewnością wpłynie na dodatkowe wzrosty. Z kolei co do używek alkoholowych ekspert nie zakłada przed samymi świętami skoków cenowych. Najsilniej drożeją one na początku roku, wskutek wzrostu stawek akcyzy.
– Gorzej będzie z inną używką – kawą. Na światowych rynkach jej cena bije kolejne rekordy, a to musi przełożyć się również na koszty zakupów w polskich sklepach – zapewnia ekspertka z Uniwersytetu Dolnośląskiego DSW.
Największy spadek średnich cen zaliczyły w lutym art. tłuszczowe – o 16,7%. – Po bardzo dobrym roku zbiorów rzepaku oraz słonecznika nie spodziewam się wzrostów cen tych produktów, nawet biorąc pod uwagę wpływ Wielkanocy. Na rynek ciągle napływają towary zza naszej wschodniej granicy. Moim zdaniem, ceny zostaną utrzymane na obecnym poziomie – podsumowuje dr inż. Anna Motylska-Kuźma.