Polmlek o daninie Sasina: Dodatkowe podatki to bankructwo mniejszych firm

07.10.2022 -

Projekt opodatkowania nadzwyczajnych zysków, o którym słyszymy, nie ujrzał dotąd światła dziennego, więc trudno odnosić się do konkretów i zapisów, których nie ma w obiegu prawnym. Dodatkowe podatki mogą oznaczać bankructwo mniejszych firm i wzrost bezrobocia, oraz zahamowanie inwestycji w nowoczesne technologie – mówi Jerzy Borucki, prezes Grupy Polmlek.

Polmlek spełnia kryteria dla podatku od nadmiarowych zysków

Z doniesień prasowych wynika, że opodatkowane od nadmiernych zysków mają być nie tylko spółki energetyczne, jak miała w planach UE, ale w Polsce każde przedsiębiorstwo, w tym grupy kapitałowe, zatrudniające powyżej 250 pracowników. Polmlek jest grupą kapitałową, ale także poszczególne zakłady – spółki, w sporej części mogłyby być wedle doniesień opodatkowane daniną od nadmiernych przychodów, ponieważ zatrudniają powyżej 250 pracowników i osiągają wskazywany obrót.

Pytanie, co to znaczy nadmierne przychody i jak liczone mają być marże a w końcu dochody z marż. Mleczarstwo to gałąź przemysłu zarabiająca na bardzo niskich marżach. Zyski generuje głównie wzrost obrotu, zatem zakładam, że nie jesteśmy w grupie szczególnego zagrożenia, ale tego dokładnie dziś określić nie można - mówi prezes Borucki.

Danina Sasina: Różne produkty, różna marża

Jak wylicza współwłaściciel Grupy Polmlek, są produkty na których Polmlek ma marżę nawet ujemną, są takie, na które w okresie, wskazywanym w projekcie do naliczenia dodatkowego podatku, marża spadała, a są i takie, na które wzrosła.

- Ciężko mi dziś interpretować, w jaki sposób ustawodawca chce policzyć wzrost zysków, gdy na jednym z produktów mamy marże ujemną, inna grupa zwyżkuje a są grupy produktów, gdzie marża stoi w miejscu. Jeśli na jakimś produkcie można wypracować wyższą marżę, są to zazwyczaj produkty wysokospecjalistyczne, które wymagały ogromnych nakładów inwestycyjnych w nowoczesne technologie - dodaje.

- W wielu przypadkach takie nowoczesne instalacje jeszcze się spłacają, więc opodatkowanie marży to zabójstwo dla rozwoju. Poza tym wysokość cen produktów a co za tym idzie i marże są ustalane rynkowo. Rynek, w tym międzynarodowe giełdy towarowe, kreują ceny, których marże są pochodnymi, producenci nie mają więc bezpośredniego wpływu na ich wysokość. Pytań jest więcej niż odpowiedzi. Jeśli podnoszone są np. ceny energii, producenci nie są w stanie z dnia na dzień podnieść marży, więc tracą ,do czasu wynegocjowania z odbiorcami, nowych kontraktów - dodaje Marcin Witulski, prezes największego zakładu Grupy Polmlek w Lidzbarku Warmińskim.

Opodatkowanie wsteczne jest niezgodne z prawem

Jerzy Borucki zauważa, że bardzo niepokojącym zapisem projektu jest także tzw. wstecznie opodatkowanie.

– Pod koniec roku dowiadujemy się, że mamy zapłacić dodatkowy podatek za mijający rok. My, jako rozwijająca się i inwestująca Grupa nie czekamy ze środkami na nieprzewidziane podatki – zyski są reinwestowane, szczególnie w nowoczesne technologie. Zgodnie z polskim prawem wszelkie daniny powinny być wprowadzane do końca listopada roku poprzedzającego, a nie działać wstecz - podkreśla Jerzy Borucki

Dodaje, iż rozumie, że rząd szuka sposobów pozyskania środków na rekompensaty i dopłaty do energii, jednak sięganie do kieszeni przedsiębiorców przypomina błędne koło. Produkcja mleczarska i rolno-spożywcza, opiera się na sporym zużyciu gazu i energii elektrycznej. Procesy technologiczne to grzanie i chłodzenie surowca. Wytwarzanie pary, suszenie, itp., te procesy są energochłonne.

Polmlek wprowadza oszczędności

Mimo, że w zakładach Grupy Polmlek wprowadziliśmy znaczne oszczędności, pracujemy nad energetyczną samowystarczalnością, wytwarzamy samodzielnie coraz więcej czystej energii, koszty produkcji i tak znacznie w ostatnim roku wzrosły. Opłacalność spada, rosną ceny finalne produktów dla konsumenta, wzrostem marży także automatycznie nie zmniejszymy strat, zanim ceny zostaną podniesione tracimy. Możemy się też niebawem spodziewać spadku sprzedaży na rynku krajowym – mówi prezes Grupy Polmlek.

Jego zdaniem w takiej sytuacji nakładanie dodatkowych obciążeń na firmy, nie tylko obniża konkurencyjność i wstrzymuje inwestycje, ale dla wielu mniejszych, nieskonsolidowanych podmiotów może oznaczać bankructwo. Mówimy nie tylko o podmiotach gospodarczych, ale także o firmach, jako pracodawcach. Grupa Polmlek zatrudnia w Polsce ponad 3500 pracowników, przetrwaliśmy pandemię nie redukując zatrudnienia, ale nie jest już takie pewne, czy przy kolejnych podwyżkach cen energii i gazu, oraz jeśli w grę wchodziłby dodatkowe obciążenia podatkowe, nie będziemy zmuszeni szukać oszczędności na wszelkich polach.

Dziś w prawdzie ratuje nas eksport, niemniej bilansując zyski z eksportu w stosunku do rosnących kosztów tu także nie da się prognozować stałych tendencji zwyżkowych - dodaje Borucki.

(07.10.2022 za Roman Wieczorkiewicz, portalspozywczy.pl)


Współpraca