Potrzeba dobrych decyzji, bo będzie za późno dla producentów mleka

31.03.2020 -

W ostatnim czasie obserwujemy wiele zmian na rynkach mleka, zarówno krajowym jak i światowym. Poprosiliśmy Leszka Hądzlika, prezydenta Polskiej Federacji Hodowców Bydła i Producentów Mleka, o komentarz odnośnie aktualnej sytuacji, możliwych konsekwencji i sposobów przeciwdziałania im.

Na wstępie Leszek Hądzlik zapewnił, że mim obecnie trudnej sytuacji, hodowcy, choć pod dużą presją, nadal produkują i starają się pozyskać surowiec o jak najwyższej jakości, by został przetworzony w jak najlepszy towar. Ze strony produkcyjnej wszystko pozostaje na najwyższym poziomie, jak zapewnia prezydent PFHBiPM.

Zapytany o możliwą przyszłość sektora, stwierdza, że trudno jest określić choćby najbliższą perspektywę.

– Możemy jedynie starać się by przyszłość była jak najlepsza, począwszy od przestrzegania wszystkich norm. Natomiast o wielkości popytu na produkty mleczarskie będzie decydował rynek, szczególnie światowy, w związku z tym trudno jest cokolwiek przewidzieć. Niestety branża, którą reprezentuję w przypadku silnych zawirowań rynkowych jest trudna do odtworzenia. Każde zachwianie, załamanie rynku powoduje skutki trudne do odwrócenia i tego się obawiamy. Jesteśmy przygotowani i świadomi, że nasze produkty powinny być produkowane, przetwarzane i dostarczane konsumentowi z zachowaniem pełnej ciągłości – informuje Leszek Hądzlik.

Konsekwencje i obawy

– Oczywiście, są pewne obawy, chociażby te dotyczące ewentualnej obniżki cen. W sytuacji, gdy mniejszy obecnie eksport spowoduje wytworzenie nadprodukcji, konsekwencją będzie spadek cen, co może mieć fatalne skutki w związku z poczynionymi przez wielu rolników inwestycjami – mówi Hądzlik.

Jak wiadomo w niektórych krajach obniżane są ceny skupu mleka. Wszystko uzależnione jest od możliwości zbytu. Nadwyżka produkcji w Polsce to około 30%, z czego nadwyżka eksportowa to 20 – 25%, jak podkreślił nasz rozmówca.

– Liczymy na patriotyzm konsumencki. Powinniśmy rozmawiać również o konsolidacji unijnej, wymiana towarów nie powinna być zakazana, ponieważ konsumenci mają swoje upodobania i oczekiwania. Jednak myślę, że wzrost spożycia krajowego może mieć istotne znaczenie i pozwoliłby łagodniej przejść przez obecną sytuację – zaznacza prezydent PFHBiPM.

Istnieją również inne sposoby uniknięcia nadprodukcji mleka, choć w porównaniu ze wzrostem spożycia krajowego są znaczenie mniej przyjemne, ponieważ dotyczą ograniczenia produkcji. Jednak samo ograniczenie produkcji rozwiązując jeden problem generuje następny. Kredyt jakoś trzeba spłacić.

– Możemy poczynić pewne regulacje np. oszczędniej żywić stado, oczywiście mając na uwadze zdrowotność stada, a z drugiej strony wielu z nas wzięło kredyty. Twierdzę wręcz, że produkcja i przetwórstwo mleka zrobiły największy postęp, poczyniły największe inwestycje zwiększające naszą konkurencyjność, co jednak wiąże się z dużymi kredytami, które trzeba spłacać, a nie słyszałem o żadnym wsparciu, przesuwaniu terminów, czy innych formach ułatwień finansowych umożliwiających przetrwanie. W związku z tym istnieje obawa, że ktoś w celu spłaty kredytu będzie dążył do zwiększenia produkcji. Sytuacji nie ułatwia również brak pieniędzy dla rolników dotkniętych suszą. Terminy są przesuwane, a szkoda, bo otrzymanie tych pieniędzy mogłoby ograniczyć ewentualne windowanie produkcji, umożliwiło by produkcję normalną lub nawet jej ograniczenie, jeśli byłoby to konieczne. – stwierdza Leszek Hądzlik – Przystępne kredyty dla rolników, na utrzymanie produkcji lub na dokończenie inwestycji, przesunięcia spłat, mogą pomóc rolnikom. Mocno wierzę, że wyjdziemy z tej sytuacji, a każde przesunięcie da pewien oddech i nie będzie wymuszało na hodowcach produkowania zbyt dużej ilości mleka – dodaje.

Skup interwencyjny

Do wymienionych sposobów złagodzenia sytuacji nasz rozmówca zaliczył również skup interwencyjny. Podkreślił, że zapas nadwyżek skupowanych w latach wcześniejszych został rozładowany i Unia Europejska, kraje członkowskie, mogłyby pomyśleć o zagospodarowaniu obecnych nadwyżek w tej formie.

– Pozwoliłoby to na utrzymanie ceny. Producenci i przetwórcy, cała nasza gałąź nie lubi destabilizacji, jeśli chodzi o cenę mleka i tego się najbardziej obawiamy. Uważam, że nasi przedstawiciele w strukturach Unii już powinni o tym rozmawiać. To jest sytuacja nadzwyczajna i powinno się myśleć jak uchronić ten najtrudniejszy rynek, rynek żywności, przed nadmierną destabilizacją. Rynek ten, którym my jesteśmy, powinien wymagać takich interwencji i szybkich decyzji, żeby być przygotowanym, a nie decydować czy rozmawiać, jak już będzie za późno – zaznacza prezydent PFHBiPM.

Skup mleka

Zapytaliśmy również o zawirowania z zakresu skupu mleka. Jednak Leszek Hądzlik zaznacza, że każda spółdzielnia ma swoją specyfikę, a w radach nadzorczych zasiadają mądrzy ludzie. Podkreśla, że należy traktować indywidualnie każdą mleczarnię, która w zależności swoich możliwości sprzedaży czy skupu może podjąć takie czy inne decyzje, które nie muszą zostać pojęte, jednak w razie potrzeby pozostają one w gestii spółdzielni. Zdaniem naszego rozmówcy narzucanie pewnego schematu jest błędem. Odniósł się również do sytuacji podmiotów nie spółdzielczych.

– Możemy mówić o przykładach obniżenia o ileś procent skupu, wtedy spada to na producenta, który będzie się musiał zmierzyć z problemami o których mówiłem. Z przykrością stwierdzam, że szczególnie podmioty zagraniczne z reguły najpierw obniżają ceny poza granicami własnego kraju, a najpóźniej u siebie. Myślę, że u nas nie będzie to miało miejsca, jeśli chodzi o podmioty spółdzielcze. Uważam natomiast, że te podmioty musza się mocno zastanowić, ponieważ jeżeli ktoś z kogoś zrezygnuje to ta osoba nie wróci już do tej mleczarni, w związku z tym powinna to być wyważona wspólna decyzja – mówi Hądzlik.

Wspomniał również o obserwowanej wymianie informacji między mleczarniami, które dogadując się i polecając wzajemnie zakłady o wolnych mocach przerobowych, starają się rozładować rynek i wspomóc rolników w utrzymaniu się na nim.

Docierają do nas informacje o pewnych „furtkach” w statuach spółdzielni, które umożliwiają zastosowanie różnych rozwiązań w sytuacji kryzysowej. Jednak i przy tym pytaniu prezydent PFHBiPM zaznaczył, że właścicielami spółdzielni mleczarskich są rolnicy, a najważniejszą siłą jest walne zgromadzenie, które może zdecydować o wszystkim.

– Jeśli rolnicy sami zdecydują, że nie ma innego wyjścia, to mogą podjąć odpowiednie decyzje. Jednak to sami udziałowcy, którymi są przede wszystkim producenci mleka, dostawcy, rolnicy, i wierzę, że podejmą najlepszą decyzję, dla siebie, mleczarni i dla swoich pracowników, za których też odpowiadają. – zaznacza Hądzlik – Jestem optymistą, jestem przekonany, że w zdecydowanej większości mleczarnie sobie poradzą. Owszem mogą być pewne działania techniczne, pewne przejściowe kłopoty, jednak jestem przekonany że ta spółdzielczość, to doświadczenie, spowoduje że płynność zostanie zachowana, że producent będzie miał przyzwoitą cenę, że określona liczba ludzi będzie miała pracę – dodaje.

Podkreśla również, że wszelkie działania powinny być wypracowane wspólnie, a producentów i mleczarnie powinno się traktować jako całość.

(31.03.2020 za farmer.pl)


Współpraca