Prawdziwe trendy wytrzymują próbę czasu

24.11.2020 -

Bardzo trudno jest czasami rozróżnić prawdziwe, autentyczne trendy od tzw. ściem marketingowych. Analizując polski rynek możemy zawsze posiłkować się innymi rynkami dla uzyskania pełniejszego obrazu - mówiła Honorata Jarocka, Senior Food and Drink Analyst, Mintel podczas debaty "Mleczarstwo – branża, która nie może się „zatrzymać”, która odbyła się w ramach Internetowego Forum Rynku Spożywczego i Handlu 2020.

- Jeżeli widzimy, że gdzieś dany trend poradził sobie przez dłuższy czas, to możemy przyjąć, iż jest trwały. Jesteśmy jako Polska w tej dobrej sytuacji, że zwykle możemy poczekać i poobserwować, czy dany trend się przyjmie gdzieś indziej, a także zweryfikować gotowość na ten trend na rodzimym rynku. Reagujemy przeważnie z pewnym opóźnieniem, ale ma to dobre strony, gdyż możemy się odpowiednio przystosować, doobserwować i podjąć właściwe decyzje dostosowane do polskiego konsumenta. Tutaj czas jest wyrocznią, pokazującą, czy rzeczywiście konsumenci danego produktu lub danego rozwiązania potrzebują – mówi Honorata Jarocka.

Analityk zgadza się ze spostrzeżeniami, iż na opakowaniach jest tak wiele informacji, obietnic, iż można się zagubić. - Produkt przede wszystkim powinien być smaczny i zdrowy – aby się dobrze wpisywał w naszą dietę i preferencje – uważa. Pozostałe obietnice to wartość dodana, która pozwala wyróżnić się na rynku.

- Jeżeli wrócimy do branży nabiałowej, to wydaje mi się, że produkty naturalne i proste świetnie wpisują się w trend naturalności, który jest wiodący i silny w całej branży spożywczej. Oczywiście mówimy też o żywności organicznej, która niesie wartość dodaną. Takie produkty mają też wyższą cenę, co przekłada się jednak na węższą grupę odbiorców – ocenia ekspert firmy Mintel.

- W naszych prognozach mówiących o źródłach białka odzwierzęcego prognozujemy, że w przyszłości konsumenci będą go jedli mniej, ale lepszej jakości. W związku z tym podkreślanie tej naturalności jako benefitu jest bardzo istotne – mówiła Honorata Jarocka.

- Wracając do trendów, które mogą być określane niekiedy jako ściemy marketingowe – np. pozycjonowanie produktów bez GMO, czy tez bez laktozy, to my do tego podchodzimy bardziej poważnie. Taki przekaz odbieramy jako dodatkowe atrybuty. Mówiąc o produktach bez laktozy, analizujemy oświadczenia, które są zamieszczane na nowych produktach w kategorii nabiału - takie wyroby są na przedzie, jeśli chodzi o ranking oświadczeń. Te produkty, tak jak produkty roślinne, mają swoją niszę, mają swoich odbiorców i powinny być w ofercie, gdyż coraz więcej konsumentów boryka się z nietolerancjami, z alergiami. Żyjemy w środowisku, które nie jest idealne, nasze organizmy też nie funkcjonują tak jak kiedyś, w związku z tym takie produkty nie są już postrzegane jako „wybryk” czy sposób na zwrócenie uwagi. Są potrzebne z prostego powodu – każdy z nas jest inny, mamy różne potrzeby, także emocjonalne - jak chociażby ktoś, kto czuje się szczęśliwszy, spokojniejszy wybierając produkt bez GMO, czy też potrzeby fizjologicznie – mówiąc o konsumentach, którzy na przykład są zmuszeni z powodów zdrowotnych wybierać produkty bez laktozy – wyjaśnia Honorata Jarocka.

W jej opinii, produkty bez laktozy mogą też być pewną alternatywą dla produktów roślinnych, biorąc pod uwagę grupę konsumentów mających problem z trawieniem laktozy. - Mogą zastopować pewien odpływ konsumentów od nabiału. Każdy z nas jest inny i nie do nas należy ocenianie poszczególnych potrzeb – jeśli potrzeba emocjonalna czy też fizjologiczna jest tak naprawdę długoterminowa i powtarzalna, to jest to kierunek na który trzeba odpowiedzieć – uważa ekspert.

(24.11.2020 za Roman Wieczorkiewicz, portalspozywczy.pl)


Współpraca