Producenci mleka przeżyli huśtawkę nastrojów

06.03.2021 -

Hodowcy bydła i producenci mleka przeżyli w ubiegłym roku prawdziwą huśtawkę nastrojów. Od marca do lipca ceny skupu mleka szybko malały, później z jeszcze większą dynamiką zaczęły rosnąć.

- Myślę, że 2020 rok zaskoczył wszystkich. Nikt z nas nie spodziewał się, że nagle pojawi się pandemia koronawirusa i wywróci nasz świat do góry nogami - mówiła Dorota Śmigielska, analityk rynku mleka Polskiej Federacji Hodowców Bydła i Producentów Mleka podczas debaty dotyczącej generowania zysku w chowie i hodowli bydła, trzody chlewnej oraz drobiu.

Debata odbyła się 3 marca w ramach Europejskiego Kongresu Menadżerów Agrobiznesu.

Wstrzymany eksport wywołał niepokój

Największy niepokój wśród hodowców pojawił się wówczas, gdy do Polski dotarły informacje, że występują utrudnienia w eksporcie produktów mleczarskich.

- Dowiadywaliśmy się, że np. kontenery z naszymi produktami czekają w portach w Chinach i nie można ich rozładować. A przecież wiemy, że musimy wyeksportować ponad 30% naszej produkcji, ponieważ polski wskaźnik samowystarczalności wynosi około 130% - mówiła Dorota Śmigielska.

Dużym zagrożeniem dla branży mleczarskiej, podobnie jak dla mięsnej, były również informacje o zamknięciu sektora HoReCa. Ponadto lokalnie niektóre mleczarnie ograniczały skup mleka.

- Po trudnym pierwszym kwartale ubiegłego roku teraz mogę powiedzieć, że cały 2020 r. nie był zły dla hodowców bydła i producentów mleka. Cena mleka od lipca zaczęła dynamicznie rosnąć i wszystko zaczęło wracać do równowagi - mówiła Dorota Śmigielska.

Cena mleka w grudniu wyniosła średnio 1,52 złotych za litr. W całym 2020 roku było to 1,37 zł za litr.

- Oczywiście możemy powiedzieć, że miniony rok mógł być lepszy, ale branża pokazała że jest silna i radzi sobie nawet z tak dużymi problemami - mówiła Dorota Śmigielska.

Najgorsze już za nami?

Wtórował jej Artur Markowski z ING Banku Śląskiego S.A.

- Z punktu widzenia podmiotu finansującego to jest dobry moment, żeby podzielić się informacją jak oceniamy ubiegły rok. Paradoksalnie jesteśmy bardzo pozytywnie zaskoczeni wynikami, które raportowały i wciąż raportują firmy rolne za 2020 rok - mówił Markowski.

W marcu 2020 r. stanęliśmy w obliczu dużej niepewności. Nikt nie wiedział, jak sytuacja potoczy się dalej.

- Stało się naprawdę coś fenomenalnego, ponieważ wiele firm z branży rolnej zaczęło sobie wzajemnie pomagać. Poprawiła się płynność finansowa przedsiębiorstw, a z biegiem czasu pojawiła się również rentowność. Ona różnie się kształtowała w zależności od tego, jakich branż dotyczyła - mówił Markowski.

Przedstawiciel ING Banku Śląskiego S.A. podkreślił, że firmy które miały planowane wydatki inwestycyjne, kontynuowały je.

- Zgadzamy się, że to nie jest koniec niepewności którą wciąż obserwujemy ale wydaje mi się, że najgorsze już jest za nami - podsumował Markowski.

(06.03.2021 za agropolska.pl)


Współpraca