Rosną zaległości płatnicze

Według różnych danych od 60 do nawet 90% firm boryka się z zatorami płatniczymi i opóźnieniami w płatnościach. Pamiętając, że Instytut Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej średnią rentowność netto przetwórstwa mlecznego szacuje na poniżej 2%, opóźnienie w otrzymaniu płatności za dostarczony towar może zachwiać płynnością finansową przedsiębiorstwa.

Niepłacący w terminie kontrahenci to problem, z którym boryka się obecnie 85% polskich przedsiębiorstw. Przeciętny czas oczekiwania na zapłatę w ciągu kwartału wydłużył się o ponad 3 tygodnie – wynika z najnowszego badania „Portfel należności polskich przedsiębiorstw”. Jak wskazali autorzy badania, problem zatorów płatniczych w polskiej gospodarce przybiera na sile. „Aktualne dane pokazują, że sytuacja pod tym względem jest najgorsza od 2,5 roku” – podkreślono. W pierwszym kwartale 2018 roku Indeks Należności Przedsiębiorstw (INP), czyli wskaźnik, który odzwierciedla poziom zatorów płatniczych w gospodarce spadł do 89,9 punktu – podano. „Warto jednak przypomnieć, że wynik 92,1 punktu – odnotowany na koniec 2017 roku – był najwyższym w niespełna dziesięcioletniej historii wspólnego badania Krajowego Rejestru Długów Biura Informacji Gospodarczej i Konferencji Przedsiębiorstw Finansowych w Polsce” – czytamy w badaniu.

Z kolei według najnowszych wyników Bibby MSP Index 24% przedstawicieli sektora MŚP otrzymuje płatności średnio do 7-14 dni po terminie, a prawie jedna trzecia (32%) od 14 dni do miesiąca. Co piąty przedsiębiorca czeka jeszcze dłużej – od 1 do 3 miesięcy po dacie wskazanej na fakturze. – Nieterminowe regulowanie zobowiązań przez jedną firmę pociąga za sobą szereg negatywnych konsekwencji dla innych uczestników rynku. Gospodarka to system naczyń połączonych. Jedna nieopłacona faktura wpływa nie tylko na płynność finansową danego podmiotu, ale także powstawanie zatorów płatniczych w jej otoczeniu – wskazuje Jerzy Dąbrowski, dyrektor generalny firmy faktoringowej Bibby Financial Services.

Płynność finansowa i stały przepływ środków decyduje o kondycji ekonomicznej firmy. Polscy przedsiębiorcy pozytywnie oceniają sytuację prowadzonych biznesów. Zdaniem 27% respondentów 16 fali badania Bibby MSP Index w minionym półroczu forma ich organizacji polepszyła się. Jest to wyższy wynik, o 2,8 pp., niż ten uzyskany podczas poprzedniej edycji pomiaru w kwietniu 2018 roku. Ponadto co trzeci ankietowany spodziewa się poprawy kondycji finansowej prowadzonej działalności w ciągu kolejnych sześciu miesięcy.

Przedsiębiorcy wykorzystują różne rozwiązania przeciwdziałające opóźnieniom w płatnościach i pojawianiu się zatorów płatniczych. Dla zdecydowanej większości z nich (74%) najlepszym narzędziem jest sprawnie działający dział księgowy monitorujący i pilnujący należnych zaległości. Jako drugi sposób przedstawiciele małych i średnich przedsiębiorstw wskazują kontakt właściciela firmy/prezesa ze zwlekającym z płatnością kontrahentem (29%). W oczach ankietowanych zyskuje także faktoring, który ceniony jest za skracanie oczekiwania na gotówkę (24%) oraz dyscyplinowanie dłużników (prawie 7%).

– Relacje między firmami są wielokrotnie złożone. Jeśli jedna firma nie płaci w terminie drugiej, ta może mieć problem z zapłaceniem kilku kolejnym, a one w konsekwencji mogą nie być w stanie uregulować swoich zobowiązań wobec partnerów, dostawców, czy pracowników. Firmy, z którymi często rozmawiamy o ich problemach, wielokrotnie podkreślały, że jednym z najpoważniejszych są zatory płatnicze. Niestety, wygląda na to, że w najbliższym czasie będą one przybierać na sile – ocenił Mirosław Sędłak zarządzający programem Rzetelna Firma, zrzeszającym około 50 tysięcy firm.

Według badania prawie 30% polskich firm przez to, że klienci nie płacą im na czas, ma problemy z regulowaniem własnych zobowiązań. To wynik zbliżony do danych sprzed 3 miesięcy – wskazał KRD. Z kolei 28,9% badanych z tego samego powodu musi ograniczać własne inwestycje. W ostatnim kwartale 2017 roku odsetek ten wynosił 28,6%. KRD zwrócił też uwagę na pogorszenie sytuacji w innym obszarze. – Odsetek firm, które deklarują, że opóźnienia w płatnościach zmusiły ich do redukowania zatrudnienia lub funduszu wynagrodzeń wzrósł z 8,3 do 10,4% – wskazał Sędłak. Podkreślił, że w obecnej, „korzystnej dla pracowników, sytuacji na rynku pracy” ograniczanie funduszu płac może oznaczać kłopoty z utrzymaniem zespołu. – To kolejny sygnał, że problem zatorów płatniczych może przybierać na sile – uważa Sędłak.

Problem zatorów płatniczych dostrzegł również rząd. – Z zatorami płatniczymi zetknęło się ponad 90% polskich firm. Dziś zaczynamy dyskusję nad zmianą tej sytuacji – powiedziała minister przedsiębiorczości i technologii Jadwiga Emilewicz. Na początek MPiT przygotowało Zieloną Księgę z propozycjami rozwiązania tego problemu. – Ponad 90% badanych przedsiębiorców mówi nam o tym, że ten problem ich realnie dotyczy – zaznaczyła. Chodzi o nieterminowe regulowanie płatności i wyznaczanie „niezwykle długich” terminów płatności. – W Polsce 180-dniowy, 120-dniowy termin płatności jest często stosowaną praktyką – podkreśliła minister. Jednak wiceszef MPiT Mariusz Haładyj uważa, że tę dyskusję trzeba podjąć, bo problem zatorów jest realny – jeden z największych pod względem skali w Europie. Zaznaczył, że problem zatorów oddziałuje też negatywnie na reputację polskich firm w relacjach z zagranicznymi kontrahentami. Według MPiT największym problemem związanym z zatorami płatniczymi jest to, że część firm może wstrzymywać płatności celowo, by np. móc obracać przetrzymywanymi środkami, budując, tym samym „pozycję swojej firmy z naruszeniem interesów jej kontrahentów”.

Jak mówiła minister Emilewicz, na skutek występowania zatorów płatniczych firmy zmagają się też z innymi negatywnymi konsekwencjami. – Ponad 1/4 tych firm nie może regulować zobowiązań, niemal 1/4 ogranicza z ich powodu inwestycje, ponad 10% tych firm ma problemy z wprowadzeniem produktu na rynek, a niemal 10% firm ogranicza przez nie zatrudnienie, bądź zmniejsza pensje pracownikom – wyliczyła. Wskazała, że dzisiejsze rozwiązania wprowadzone dla wsparcia wierzycieli są niewystarczające. Chodzi o ustawę z dnia 8 marca 2013 roku o terminach zapłaty w transakcjach handlowych. Rozwiązania przyjęte w ustawie stanowią implementację dyrektywy Parlamentu Europejskiego z 2011 roku. – Wiemy, że firmy nie korzystają z rozwiązań, które ta ustawa proponuje, m.in. ze względu na brak czytelności przepisów – wskazała Emilewicz.

Od efektów dialogu ministerstwa z przedsiębiorcami uzależniony jest dalszy proces legislacyjny związany z tym projektem. – Nie przesądzamy, jaka będzie forma prawna tej inicjatywy: czy to będzie ustawa czy nowelizacja ustaw. Nie przesądzamy też szczegółowego zakresu. Po to jest ten rodzaj poligonu, żeby „przegadać” nie tylko już konkretne przepisy prawne i bardzo szczegółowe konstrukcje legislacyjne, ale żeby porozmawiać o (...) źródłach problemu i możliwych kierunkach rozwiązań – podkreślił Mariusz Haładyj. Zaznaczył, że ta wiedza pozwoli określić jak daleko idące rozwiązania prawne są oczekiwane przez firmy.

Zatory płatnicze to niewątpliwy problem. Niestety rynek sam nie radzi sobie z rozwiązaniem tej kwestii. Dla branży mleczarskiej, która w większości działa na niskiej lub bardzo niskiej rentowności każde opóźnienie płatności może być niebezpieczne.

 


Współpraca