Rynek mleczarski jest w trakcie dynamicznych zmian [WYWIAD]

18.05.2022 -

O rynku mleczarskim w Polsce i w skali globalnej, o czekających go wyzwaniach i otwierających się możliwościach rozmawiamy z Aleksandrem Paciorkiewiczem, CEO Foodcom, firmy specjalizującej się w produkcji i dystrybucji surowców mleczarskich i pochodzenia roślinnego.

Jakie są plany rozwoju firmy i planowane inwestycje?

Aleksander Paciorkiewicz: W Foodcomie zajmujemy się głównie tradingiem produktów spożywczych i paszowych. To ciągły obrót surowcami z szerokopojętego agrobiznesu. Pochodzimy z branży mleczarskiej, to tam stawialiśmy nasze pierwsze kroki jako firma. Obecnie, w odpowiedzi na zapotrzebowanie naszych klientów dodatkowo handlujemy takimi kategoriami jak między innymi produkty pochodzenia roślinnego, dodatki spożywcze, aminokwasy, czy witaminy.

Najważniejszy jest dla nas kapitał ludzki. To dzięki naszym świetnym specjalistom, zarówno handlowcom, jak i też oczywiście reszcie zespołu, jesteśmy w stanie się tak szybko rozwijać. Mówimy zarówno o powiększaniu obrotów, jak i ciągłym rozszerzaniu zasięgu działalności zarówno jeśli chodzi o portfolio, jak i o sens stricte geograficzny. Podjęliśmy już kroki prowadzące nas do otwarcia biura na Wyspach Kanaryjskich. To świetna okazja, nie tylko ze względu na możliwości biznesowe, ale również jako element naszej filozofii “Business and Pleasure”. Kolejnym krokiem na trasie naszej ekspansji jest biuro w Miami w USA. Biuro w Stanach Zjednoczonych to będzie z pewnością jeden z większych kroków w naszej historii, ale planujemy już następne w Ameryce Południowej i Azji. Nie chcemy jeszcze zdradzać za dużo, ale mamy tutaj już bardzo skonkretyzowane plany. Jeśli natomiast chodzi o portfolio, to systematycznie wprowadzamy nowe produkty. To one zapewniają nam ciągły głód sukcesu. Jak to mówią — apetyt rośnie w miarę jedzenia!

Teraz w naszej firmie pracuje już ponad 70 pracowników. Pomimo naszego sporego już rozmiaru rozwijamy się bardzo dynamicznie. Traderzy mają swoje dedykowane rynki, którymi się zajmują w zależności od znajomości języka, doświadczenia zawodowego, czy nawet charakteru. Bardzo ważnym jest bowiem, aby dopasować temperament handlowca, to jego odbiorców na rynku. Chociaż większość z nich pracuje z naszego biura w Polsce, to mamy także specjalistów, którzy pracują w innych krajach np. w Hiszpanii, czy w krajach arabskich.

Core-business firmy Foodcom

Firma ma 4 główne grupy produktów – które z nich stanowią największą część biznesu firmy?

AP.: Nasza firma wyróżnia w swoim portfolio 4 główne grupy produktów: mleczarskie, roślinne, chemiczne i tak zwana kategoria 3. Chociaż jeszcze 3 lata temu sprzedawaliśmy prawie wyłącznie produkty pochodzenia mlecznego, to teraz jest to jedynie 30% przychodów firmy. Nie stało się tak dlatego, że postanowiliśmy odejść od mleczarstwa. Wykorzystaliśmy je jako niesamowitą trampolinę, która pozwoliła nam stworzyć siatkę biznesową, która obejmuje całą branżę spożywczą i paszową. Zyski z mleczarstwa stały się nawet większe w ujęciu numerycznym, po prostu spadły w udziale%owym.

Na jakich rynkach Foodcom sprzedaje najwięcej masowych produktów mlecznych – w kraju czy za granicą – na jakich rynkach?

AP.: Kontynentem, z którego się wywodzimy, jest Europa, więc naturalne jest, że to właśnie tam najłatwiej było nam się najszybciej rozwinąć. Oczywiście ważnym czynnikiem jest geograficzna bliskość ze względu na koszty transportu. Dlatego też, mówiąc o najważniejszych rynkach, powiemy o rynku niemieckim, francuskim, czy włoskim. Tam są właśnie nasi najwięksi partnerzy biznesowi. Trzeba pamiętać, że niektóre produkty mleczne mogą wiązać się z dużymi wyzwaniami pod kątem logistycznym. To jeśli chodzi o Europe, natomiast z dużym zainteresowaniem zajmujemy się także kierunkami eksportowymi — daleką Azją, Bliskim Wschodem, czy Ameryką Południową. Oczywiście, w zależności od specyfiki produktu.

Które produkty mleczne są obecnie najbardziej dochodowe? Z czego to wynika?

AP.: W momencie, gdy rynek tak szybko się zmienia, to bardzo ciężko jest wskazać produkt, który jest obecnie najbardziej dochodowy. Rosnące ceny energii przełożą się na koszty produkcji, w których używany jest gaz. To szczególnie dotyczy proszków mlecznych, które z kolei używane są do produkcji wielu produktów spożywczych.

Poza czynnikiem sytuacji społeczno-ekonomicznej świata, rynek produktów mlecznych cechuje się sporą sezonowością ze względu na preferencje konsumenckie mocno połączone z porą roku. Ponadto, w tym momencie musimy zaznaczyć, że ogólnie rzecz biorąc, cała Europa zmaga się od dłuższego czasu z suszą. Mimo że jesteśmy po okresie zimowym, jest sucho. To przekłada się na brak surowca, wysokie ceny, a w konsekwencji wysoką marżowość. Wszystkie ceny idą do góry, najważniejsze jest wiedzieć, kiedy dokonać właściwego zakupu.

Zmiany na rynku serów

Jak oceniają Państwo rynek serów w Polsce i na świecie?

AP.: Rynek serów bardzo się zmienił na przestrzeni lat. Producenci serów w Europie w dużej mierze przestawili się z serów dedykowanych dla przemysłu, czyli tych w blokach, na sery konfekcjonowane dla finalnego konsumenta. Coraz częściej konsumenci wolą włożyć do swojego koszyka opakowanie sera, które jest już gotowe do spożycia — plastry lub wiórki. Takie zmiany preferencji konsumenta są dość mocno widoczne na rynku polskim. Jeszcze kilka lat temu królowały sery w lodówkach w 3-kilogramowych bloczkach, które ekspedientka plastrowała na życzenie klienta. Obecnie jest to coraz rzadsze. Ser wciąż jest mocno ukorzeniony w naszej diecie, a jego spożycie stale wzrasta. Coraz większą popularnością cieszą się też sery specjalistyczne/regionalne. Mimo że w Polsce cały czas produkcja mleka rośnie, to nadal w mniejszym tempie niż zapotrzebowanie. Na rynku globalnym wciąż jest sporo krajów, które dopiero budują kulturę spożywania sera i na pewno jest jeszcze sporo miejsca do wzrostu produkcji i sprzedaży.

Jak obecnie wygląda rynek mleka przerzutowego? Gdzie jest granica wzrostu cen?

AP.: To, co kiedyś uważaliśmy za psychologiczną granicę wzrostu cen, już jest dawno osiągnięte. Rolnicy są w trudnej sytuacji, ponieważ pomimo tego, że kwota im wypłacana za mleko rośnie, to nie w takim tempie jak koszta. Trzeba pamiętać o suszy, o której już wcześniej mówiliśmy, ale także o ogromnych wzrostach w cenie nawozów. Wiadomo, że to wszystko jest ze sobą powiązane, co bardzo wyraźnie widzimy, rozszerzając naszą działalność na inne produkty. Wracając do pytania, musimy powiedzieć, że choć z jednej strony mleczarnie niechętnie podnoszą ceny wypłacane rolnikom, to są zmuszeni do tego ze względu na mniejszą dostępność surowca oraz dużą konkurencję, jeśli chodzi o wybór mleczarni, do której rolnicy będą dostarczać surowiec. Ostatnio udostępnione dane przez Główny Urząd Statystyczny pokazują, że cena skupu mleka w marcu 2022 r. wyniosła 196,48 zł /1 hl i była wyższa o 29,7% niż w marcu 2021 r. To bardzo duża różnica.

Rynek mleczarski w Polsce

Jak firma ocenia perspektywy rozwoju rynku produktów mleczarskich?

AP.: Potencjał rozwoju rynku w Polsce nadal jest ogromny. Rozwój rynku mleczarskiego jest obecnie hamowany tylko przez braki dostępności produktów. Wszystko będzie zależało od tego, jak rozwinie się także sytuacja geopolityczna w najbliższych miesiącach. Widać to też po zmianach preferencji konsumenta, który jest coraz bardziej świadomy oraz tak jak w przypadki Polski – bardziej zamożny. Dzięki temu można zauważyć wyższą sprzedaż produktów BIO oraz droższych serów długodojrzewających. Cieszy nas także to, że Polska staje się coraz ważniejszym graczem na europejskim rynku mleczarskim. Walczymy o promocję polskich produktów i jesteśmy dumni z takiego obrotu spraw.

Jakie czynniki mogą zaburzyć rynek mleczarski?

AP.: Pierwszym i najważniejszym czynnikiem blokującym rozwój jest pogoda. Widzimy coraz bardziej, że pory roku nie są już tak regularne, jak były kiedyś. Zimy nie są już mroźne, wiosny są zimne, a lata deszczowe. To prowadzi do wielu problemów z uprawą roślin i wzrostem trawy, co przekłada się bezpośrednio na podaż mleka. Te czynniki niestety będzie najtrudniej wyeliminować.

Bardzo ważnym aspektem jest też drastyczny wzrost kosztów produkcji, na które składają się ceny surowca, ceny energii, rosnące koszty transportu czy w przypadku Polski rekordowa inflacja, która może wpłynąć na wybór konsumenta przy półce sklepowej.

Nie możemy zapominać o sytuacji związanej z pandemią. Chociaż w obecnej sytuacji nie jest już ona na głównym planie, to miejmy nadzieję, że nie będzie znów odgrywać głównej roli. Nie możemy przewidzieć czy nie pojawi się jakaś nowa mutacja. Jeśli coś takiego wydarzy się w Europie, to może przyblokować rozwój.

Produkty frakcjonowania mleka

Foodcom ma w ofercie produkty z frakcjonowania mleka – proszę o nich opowiedzieć i jak wygląda ich rynek? Gdzie znajdują zastosowanie i zbyt?

AP.: Produkty z frakcjonowania mleka to bardzo specyficzny i niesłychanie dynamicznie rozwijający się rynek, szczególnie eksportowo. Zdarza się, że bardzo mało takich produktów zostaje u nas w Europie. Przez ogromny popyt eksportowy, skoki cenowe są jeszcze wyższe niż w przypadku innych produktów mlecznych.

Produkty z frakcjonowania mleka znajdują zastosowanie praktycznie w całej branży spożywczej. Są wykorzystywane przy produkcji słodyczy, odżywek dla sportowców, w medycynie – można by wymieniać bardzo długo. To jakby druga połowa mleczarstwa. Firm, które poszukają takich produktów, jest cała masa. Z ceny wynika wyższa marżowość. Problemem jest, że cena nie zawsze oznacza jakość. Tu najwyższa jakość ma kluczowe znaczenie, co z kolei podnosi koszty.

Wiele zależy od zastosowania frakcji mleka. Mamy klientów, którzy doceniają tylko część specyfikacji danego produktu, a dla innych będą ważniejsze odmienne parametry. Na pewno ten rynek będzie rósł – już jest ogromny – jest wart więcej niż rynek serów.

Wpływ geopolityki

Czy sytuacja geopolityczna wpływa na firmę i na rynki, na których działa – jeśli tak to w jaki sposób?

AP.: Oczywiście, że sytuacja geopolityczna wpływa na firmę. W białkach pochodzenia roślinnego ten wpływ na pewno jest dużo wyższy. Rosja i Ukraina to 30-35% globalnej produkcji zbóż, więc jeśli chodzi o białka roślinne, czyli wszystkie rodzaje zbóż oraz rośliny oleiste, to wpływ jest bardzo duży.

Jeśli chodzi o rynek mleczarski i produktów mlecznych, to wpływ mają bardziej pochodne sytuacji geopolitycznej – mam tu na myśli ceny energii, ceny transportu i pracy. Ten wpływ jest znaczący i zauważalny, ale nie jest tak ogromny, jak w przypadku białek roślinnych. Jeśli chodzi o mleczarstwo i rynek mleczny, to obawiamy się, że najgorsze jest dopiero przed nami. Mam tu na myśli gwałtowny wzrost cen oraz sytuacje, w której brakuje produktów na rynku. Sytuacja może znacząco pogorszyć się jesienią i wczesną zimą. Wówczas odczujemy braki produktów, które będą skutkować wzrostem cen. W tej chwili ceny się stabilizują. Z naszych analiz i symulacji wynika, że za dwa tygodnie nastąpi ponowny i gwałtowny wzrost cen — możliwy jest wzrost nawet o 5 czy 8%.

(18.05.2022 za Roman Wieczorkiewicz, portalspozywczy.pl)


Współpraca