Sekrety strategii Dino, czyli jak znaleźć niszę na rynku?

04.04.2023 -

Czy Dino ma jakiś sekret i czy rzeczywiście stoją za nim japońscy inwestorzy? Na to drugie pytanie może odpowiedzieć jedynie właściciel. Niestety chce on pozostać anonimowy i z pokorą należy to uszanować. Ale o sekretach ich strategii nie trzeba długo kontemplować.

Dino, czyli sklepy na przedmieściach

Dino dla wielu Polaków jest logotypem, o którym słyszeli, ale nigdy w nim nie byli. Lokalizacje nie są komercyjnie - czyli nie wejdziemy do Dino na rynku w Krakowie czy przy molo w Sopocie. Lokalizacje na wchodzie Polski kradnie im Stokrotka, a duże miasta zostały już zagospodarowane przez Biedronkę, Netto i hipermarkety.

Gdyby lokalizacje Biedronki były wolne, każdy by się na nie połakomił - Biernacki też. Gdyby stacje paliw nie sprzedawały FMCG, to też ktoś w końcu by to odkrył. Ale jakoś nikt przez Dino nie wpadł na pomysł, żeby kroić tę część tortu-rynkowego, jakim są przedmieścia. Niby wieś, a blisko. Tańsza działka, mniej korków, element odkrywczy dla poszukiwaczy okazji.

Dino: rozwój formatu proximity

Niewielkie mieszkanie w centrum miasta jest warte tyle samo, co dom z działką na przedmieściach. Przedmieścia nazywają się tak dziś, ale za 10 lat zostaną wchłonięte przez aglomeracje. Tak było z Piasecznem pod Warszawą, Bielanami Wrocławskimi czy Luboniem pod Poznaniem. Jeśli chcemy mówić o gruntach, to Dino odrobiło lekcje, a nawet pracę dla chętnych.

Patrząc na rozwój formatu proximity przypominają mi się dwa terminy: transformacja cyfrowa oraz konsolidacja rynku. Mimo, że sieci handlowe różnią się rozmieszczeniem alejek, asortymentem i rozwiązaniami kasowymi, to jednak technicznie są do siebie podobne. Parking, styl budynku, rampa do rozładunku, udogodnienia do cyklistów i inwalidów. Mam wrażenie, że ewentualne przejęcie jednej sieci przez drugą jest tutaj wkalkulowane.

W 2023 roku śmiało można wizualizować, że rynek w końcu przesyci się sklepami tego typu. Pytanie tylko kiedy? Z prognozami jest tak, jak z kieszenią - każdy ma swoją. Na przykład 10 lat temu, w roku 2013, podczas konferencji VI FRSiH firma badawcza Market Side oceniła, że w Polsce jest miejsce na 5 tys. dyskontów.

Optymalizacja asortymentu

Przeliczyli się, bo tę liczbę już dawno przekroczyliśmy. W międzyczasie była pandemia i trwa wojna u sąsiadów. Co przyniesie przyszłość - można prognozować, ale czy nie będzie trzeba później przepraszać za te prognozy?

Najlepszym wskaźnikiem, że rynek się już nasycił, będzie przeinwestowanie. Już teraz sieci handlowe dysponują narzędziami, które dają wymierne wyniki określające, które sklepy sprzedają lepiej, a które gorzej.

Mądre głowy w centrali to oceniają i optymalizują asortyment. Stąd niektóre sklepy mają większą półkę alkoholi, a inne mniejszą. Podobnie jest z alejką warzywa/owoce. Gdy wzrosty liczby sklepów wyhamują, będziemy wtedy wiedzieć, że liczba sklepów już dobiła do sufitu i nadejdzie czas na walkę o klienta asortymentem. Będę to obserwował z zaciekawieniem.

(04.04.2023 za portalspozywczy.pl)


Współpraca