Sieci handlowe pełnią znaczącą rolę w czasie pandemii koronawirusa

03.04.2020 -

W opanowaniu ekonomicznych i epidemicznych następstw kryzysu związanego z pandemią koronawirusa znaczący udział ma sektor handlu. Nierówno jednak rozłożone są zasługi, podobnie jak uznanie i empatia wobec doświadczanych przeciwności kryzysowych. Jest po prostu tak, że główny ciężar zaopatrywania nas w produkty do kryzysowego przetrwania niesie wielki, sieciowy handel – mówi serwisowi portalspozywczy.pl Andrzej Faliński, prezes Stowarzyszenia Forum Dialogu Gospodarczego.

– Sieci handlowe mają to, co decyduje o skuteczności: zasoby infrastruktury, zorganizowanych i kompetentnych ludzi, finanse pozwalające utrzymać płynność płatności i dostaw. Mają poza tym to, co w kryzysie widać najwyraźniej, a czego często dostrzec się nie chce – potencjał wiązania ze sobą wielu innych firm, gałęzi, sektorów. Dzięki temu, że jest gdzie sprzedawać i zarobić pieniądze, produkcja i usługi spełniają swoje misje. Wbrew przeciwnościom trwają i funkcjonują więc łańcuchy dostaw i wartości, a konsumenci – czyli my wszyscy – mają gdzie zaopatrzyć się w to, co niezbędne – mówi serwisowi portalspozywczy.pl Andrzej Faliński, prezes Stowarzyszenia Forum Dialogu Gospodarczego.

Jego zdaniem wprowadzane niezbędne nakazy i zakazy, właśnie w handlu znajdują efektywne, materialne podłoże do systemowego przeciwstawiania się przeciwnościom natury, jakie przynosi epidemia. – Siła ekonomiczna wielkich firm handlowych pozwala utrzymać w sposób systemowy stosunkowo wysoki poziom zaspokojenia potrzeb i zabezpieczenia przed niebezpieczeństwem epidemii. Dzięki nim rynek wewnętrzny – znacznie ważniejszy dla gospodarki teraz, niż w czasach otwartych granic – działa, a gospodarka narodowa się „kręci" – uważa ekspert.

– Doceńmy branżę handlową i wspomóżmy, nawet finansowo, np. poprzez ulgi w płatnościach i wspieranie pracowników, refundacje środków ochrony itp. Sieci handlowe też są w różnej kondycji finansowej i w kryzysie muszą podejmować dramatyczne decyzje – apeluje Faliński.

Tłumaczy, że klęska giganta niesie trudno przewidywalne, szeroko sięgające skutki. – Z czysto pragmatycznego punktu widzenia – tracące szybko, a na pewno dużo szybciej od dużych, płynność i rynek małe sklepy, nawet te najlepiej zsieciowane, w najlepszej franczyzie, nie są w stanie zastąpić porządnie zorganizowanych, zasobnych w sprzęt, infrastrukturę i środki wielkich sieci. W konfrontacji z kryzysem epidemicznym i jego ekonomicznymi następstwami – niedocenianie tej roli ma bardzo wysoka cenę ogólnospołeczną. Choćby zerwanie łańcuchów dostaw i załamanie się zaopatrzenia w artykuły pierwszej potrzeby – wyjaśnia.

– Obowiązują ograniczenia – jak najbardziej słusznie: określona liczba osób na powierzchni handlowej, możliwości dezynfekcji w sklepie, rękawice, odpowiednie pokierowanie gromadzącymi się klientami, itp. Ale nikt każąc np. regulować ruch oczekujących przed sklepem klientów nie pyta o to, czy sieć handlowa z wynajętą firmą ochrony dysponują odpowiednią liczbą osób i czy są one profesjonalnie do takiego sprawowania zwierzchności nad ludźmi przygotowane i uprawnione – zauważa ekspert.

– Podobnie widzę kwestię wyposażenia sanitarnego i antyepidemicznego: owszem potrzebne są rękawiczki, płyny, maseczki dla pracowników (czy choćby do kupienia przez klienta), ale czy i jak, na kiedy i gdzie można je kupić? Konia z rzędem temu, kto jest dziś w stanie zapewnić ciągłe spełnianie tych wymogów, w ilościach wymaganych przez przepis i zwykły rozsądek ujawniony w kalkulacji skuteczności zabezpieczenia. To także kosztuje, choć w przypadku wielkiej firmy sprawa nie jest pierwszoplanowa, choć istotna szczególnie w dłuższym czasie – podsumowuje Faliński.

(03.04.2020 za portalspozywczy.pl)


Współpraca