Sojusze detaliczne, a polscy producenci rolni

20.05.2020 -

Z zasady sojusze detaliczne mają umożliwić zdobycie konkurencyjności w handlu produktami żywnościowymi. Czy polski sektor jest w stanie w stanie tworzyć sojusze? Gdzie w tym wszystkim znajduje się producent rolny?

Komisja Europejska opublikowała niedawno sprawozdanie w sprawie sojuszy detalicznych w łańcuchu dostaw produktów rolno-spożywczych. Sojusze detaliczne nie są zjawiskiem nowym, jednak w ostatnich latach obserwowany jest wzrost ich liczby, dlatego też postanowiono przeanalizować ich wpływ na łańcuch dostaw żywności.

Łącząc wolumeny, sojusze detaliczne mogą generować wydajności i ułatwiać ekspansję rynku dla dostawców. Jednak z reguły nie zajmują się świeżymi produktami spożywczymi, koncentrując się na pakowanych produktach żywnościowych, więc nie negocjują bezpośrednio z rolnikami. Choć gdy rolnicy są częścią np. dużej spółdzielni mleczarskiej mogą być bezpośrednio dotknięci tworzeniem sojuszy detalicznych. Inaczej wygląda sytuacji, gdy producent rolny jednocześnie jest aktywnym uczestnikiem rynku.

Jednak jak wiadomo, każdą informację dobrze jest osadzić w konkretnych realiach, w tym przypadku polskich. O komentarz w tej sprawie poprosiliśmy Jacka Strzeleckiego, eksperta ds. chińskiego rynku rolno-spożywczego.

Czym są sojusze detaliczne?

Ekspert podkreślił, że sojusze detaliczne, w Polsce znane jako alianse strategiczne, istnieją od dawna, jednak w naszym kraju jest to wciąż stosunkowo nowa metoda zorganizowania handlu. A dokładniej mówiąc mało znana przez krajowych detalistów i producentów rolnych, jak uściślił Strzelecki.

– Sojusze detaliczne to szczególny rodzaj horyzontalnej współpracy. W sumie polegają one na tym, że dwóch lub kilku uczestników rynku porozumiewa się co do wspólnego wykorzystania swoich zasobów i działań do pozyskiwania konkurencyjnych dostaw. Co ciekawe ta metoda sprawdza się dobrze, gdy na rynku są silne marki. Wówczas dobrze zorganizowana współpraca kilku uczestników rynku stwarza możliwość na skuteczniejsze przeciwstawienie się konkurencji, w tym i dominującej marce (albo markom), i – co ważne – pozwala na istotne ograniczenie ryzyka i kosztów własnej działalności – mówi Jacek Strzelecki.

Sojusze detaliczne w Polsce, władza rynkowa i pośrednicy

Zdaniem eksperta w Polsce nie ma typowych sojuszy detalicznych. Nasz rynek ma układ pionowy, czyli w relacji sieć – producent – pośrednik – rolnik.

– Duże sieci handlowe nie są detalicznymi sojuszami, choć starają się współpracować z najlepszymi dostawcami by zapewnić konsumentom konkurencyjną cenę. Sęk w tym, że ta atrakcyjność cenowa dotyczy jedynie konsumenta. Każdy producent rolny oraz przetwórca wie jak niskie marże są na rynku i w praktyce nie ma to wpływu. Za ten stan oskarżani są pośrednicy. Ale prawda jest taka, że od lat mamy na rynkach rolnych systemową nadprodukcję, a pośrednicy w Polsce potrafią zarządzać nią i kształtować ceny w sferze detalicznej. Robią tak, bo produkcja rolna w zakresie biznesowego oddziaływania rynkowego jest rozproszona. Po prostu życie nie lubi próżni – stwierdza Strzelecki.

Producent rolny, a uczestnik rynku

– W Polsce producenci rolni są mentalnie ustawieni na bycie jedynie producentem, a nie uczestnikiem handlu. Nie ma chęci zbierania pożytków z tzw. synergii. Ten stan miały odwrócić grupy producenckie, ale jak wiemy, to się póty co nie udało. Z kolei przy spółdzielczości, która w swej istocie jest współpracą poziomą, w praktyce mamy do czynienia ze strukturą pionową, monolitową z głównym dużym podmiotem, gdzie np. producenci mleka jedynie dostarczają surowiec. Co prawda pracują na rzecz wspólną i mają teoretyczny wpływ na cenę końcową, to w rzeczywistości nie mają wpływu na kształtowanie handlu detalicznego – stwierdza ekspert. – Powstaje pytanie, czy w erze rosnącej nadprodukcji ten obecny system zorganizowania produkcji i handlu w branży mleczarskiej zapewni jej konkurencyjność na rynku krajowym jak i eksportowym w przyszłości? Jeśli producenci rolni zdecydują, że chcą być dostawcami, a nie tylko wytwórcami produktów rolnych, to otworzą się przed nimi nowe możliwości. Epidemia SARS-Cov-2 ujawniła wiele słabości zorganizowania naszego rynku. Jest to więc dobry czas na rozpoczęcie dyskusji i przemyślenie celów w perspektywie długookresowej – podkreśla Strzelecki.

(20.05.2020 za farmer.pl)


Współpraca