Spółdzielnia Mleczarska w Gostyniu pomaga uchodźcom z Ukrainy
31.03.2022 -
– Każda wojna wniesie wiele złego. Staramy się jak najwięcej pomóc rodzinom uchodźców z Ukrainy. W ramach pomocy dla Ukrainy, wysłaliśmy towar o wartości 25 tys. zł, po jednej palecie takich artykułów, jak: mleko granulowane w paczkach, kajmak i mleko słodzone. Koordynatorem tej pomocy jest kancelaria Prezydenta RP. Wykonamy jeszcze 3 takie transporty – mówi prezes SM Gostyń - Grzegorz Grzeszkowiak.
Z Grzegorzem Grzeszkowiakiem – Prezesem Spółdzielni Mleczarskiej w Gostyniu rozmawiają Krzysztof Wróblewski i Andrzej Rutkowski
Jakie zmiany w polskim i europejskim mleczarstwie może przynieść wojna w Ukrainie?
– Każda wojna wniesie wiele złego. Staramy się jak najwięcej pomóc rodzinom uchodźców z Ukrainy. W ramach pomocy dla Ukrainy, wysłaliśmy towar o wartości 25 tys. zł, po jednej palecie takich artykułów, jak: mleko granulowane w paczkach, kajmak i mleko słodzone. Koordynatorem tej pomocy jest kancelaria Prezydenta RP. Wykonamy jeszcze 3 takie transporty. Co będzie dalej, trudno powiedzieć. Nie wiemy, jak będą wyglądać łańcuchy dostaw w UE. Słyszymy, że niektóre zakłady azotowe są zamykane, Volkswagen zamyka swoje fabryki w Wielkopolsce. Jest to przerażające. Jak na ironię losu, póki co, na rynkach światowych ceny artykułów mleczarskich ciągle rosną. Jestem prezesem SM Gostyń od roku 1988 i pierwszy raz doświadczam ceny masła w blokach powyżej 30 zł za kg. Nie pamiętam również, żeby odtłuszczone mleko w proszku było w cenie 19 zł/kg, natomiast dobrze pamiętam cenę z drugiego bieguna, poniżej 7 zł/kg. To wszystko nakręca koniunkturę i ceny mleka w skupie rosną, podobnie jak mleko przerzutowe. 23 marca mamy posiedzenie rady i podwyższymy rolnikom ceny skupu. Tak to działa na rynek, tylko zadaję sobie pytanie, do jakiego pułapu może to dojść, myślę o cenach na rynkach światowych i ewentualnych brakach produktów. Oczywiście zdaję sobie sprawę, że te wysokie ceny na rynkach światowych w przeliczeniu na polską walutę po części wynikają ze słabego złotego w stosunku do euro i dolara. Na pewno w obecnej sytuacji geopolitycznej UE powinna zmienić politykę na bardziej prorolniczą i zrezygnować z Zielonego Ładu, stawiając na pierwszym miejscu bezpieczeństwo żywnościowe. UE powinna też wykorzystać braki spożywczych produktów na niektórych rynkach, a zwłaszcza afrykańskim.
Jaki był ubiegły rok dla SM Gostyń?
– Poprzedni rok zakończyliśmy bardzo dobrym wynikiem finansowym jak na spółdzielnię i ówczesne warunki. Osiągnęliśmy zysk rzędu 13 mln zł przy przychodach ponad 500 mln zł. Ponadto spodziewamy się, że jeszcze w tym roku przekroczymy 700 tys. l skupu na dobę, 690 tys. l już mamy, przy czym szczyt skupu występuje w kwietniu. Jeśli chodzi o podział wypracowanego zysku, to spółdzielnie od lat nie wypłacają dywidendy, gdyż podlega ona podwójnemu opodatkowaniu. Taka sama sytuacja dotyczy przeznaczenia zysku na fundusz udziałowy. Dlatego tego nie robimy, a zasilimy fundusze własne czyli kapitał zasobowy spółdzielni, powiększymy również fundusz świadczeń socjalnych dla pracowników i pewna kwota zostanie do dyspozycji prezydium rady nadzorczej na wypadek klęsk u rolników. Z tego tzw. funduszu rady nadzorczej wspieramy również lokalne koła gospodyń wiejskich oraz koła hodowców bydła i producentów mleka, m.in. współfinansujemy wystawy hodowlane np. w Pudliszkach.
Czy już wiadomo, kiedy odbędzie się walne zebranie przedstawicieli waszej spółdzielni?
– Od 19 kwietnia zaczynamy serię dziewięciu zebrań rejonowych z naszymi członkami, a walne zebranie przedstawicieli najprawdopodobniej odbędzie się w maju. Mamy ok. 1 tys. dostawców mleka, a wszystkich członków wraz z pracownikami jest 1200. Nasze zebrania w tym roku różnią się od zebrań większości spółdzielni mleczarskich, ponieważ nie mają charakteru wyborczego, gdyż radę nadzorczą wybraliśmy w roku poprzednim. Wszystkie zabrania rejonowe odbędą się w siedzibie spółdzielni w Gostyniu, ze względu na wymogi związane z pandemią. Siedem zebrań będzie dla rolników, bo skupujemy mleko z 7 gmin, ósme zebranie dotyczy pracowników, którzy są członkami. Zaś dziewiąte zebranie będzie dla spółek Skarbu Państwa i spółdzielni produkcyjnych, czyli naszych największych dostawców mleka, tworzących oddzielną grupę członkowską podmiotów prawnych.
Jaki udział w waszej sprzedaży ma eksport?
– Głównymi produktami eksportowymi są: masło w blokach produkowane wynikowo, mleko w proszku odtłuszczone oraz mleko w proszku natłuszczane olejem palmowym. Z uwagi na wielkość naszej firmy, eksportujemy z pomocą pośredników, natomiast nie wysyłamy produktów na eksport bezpośrednio, bo produkujemy ich zbyt mało, aby uczestniczyć w przetargach np. na Algierię czy Meksyk. Od lat współpracujemy ze sprawdzonymi i doświadczonymi pośrednikami, którzy są dobrymi i pewnymi płatnikami. Eksport stanowi 16% w ogólnej sprzedaży spółdzielni, czyli jest to wartość ok. 80 mln zł. Pozostałe produkty lokujemy na rynku krajowym. Mamy podpisane umowy z prawie wszystkimi sieciami handlowymi, jakie są w Polsce. Natomiast na innych zasadach współpracujemy z Biedronką i Lidlem, z którymi nie mamy stałych umów. Jeśli ci duzi gracze zwracają się do nas w sprawie dostaw, to traktujemy ich bardzo poważnie, rozpatrujemy warunki i wspólnie podpisujemy umowę na dostawy jednorazowe. Często ma to miejsce przed świętami i dotyczy masy krówkowej, czyli kajmaku.
Czy jest zauważalna tendencja dążenia wielkich sieci handlowych do obniżek cen zbytu, czy może jednak zauważają hossę na rynku?
– Spółdzielnia chcąc płacić więcej za mleko swoim rolnikom i pracownikom za pracę, musi podwyższyć ceny swoich wyrobów, co wiąże się z potężną walką z sieciami handlowymi, która zajmuje przynajmniej jeden kwartał. Nie jest to łatwe, ale robimy to, bo nie mamy wyjścia.
Docierają do nas informacje, że sieci handlowe niechętnie podnoszą ceny na sery, a wręcz chcą ich obniżek.
– Nie jesteśmy dużym producentem sera. Mamy linię polskiego producenta Tewes-BIS z Barczewa o zdolności przerobowej 180 tys. l mleka na dobę, ale nie wykorzystujemy do końca tych możliwości. Jesteśmy zadowoleni z tej linii, a zanim zdecydowaliśmy o jej zakupie, to bardzo podobną tego samego producenta obejrzeliśmy w zakładzie CEKO Goliszew, która pracowała tam już 10 lat. Klienci mówią, że produkujemy sery nie tylko smaczne, ale bardzo powtarzalne i to jest dla nas ważna opinia. Produkujemy sery szwajcar i gouda, ale wyłącznie plasterkowane, bo bloki w układzie cenowym się nie kalkulują. Plasterkowanie wykonuje nam od lat zaufana firma na zasadach usługi. Podobnie zrezygnowaliśmy z produkcji mleka UHT ze względów ekonomicznych. Produkujemy nadal mleko spożywcze ze względów czysto patriotycznych i lokalnych. Żeby mieszkańcy naszego powiatu nie powiedzieli, że mamy swoją mleczarnię w Gostyniu, a w sklepach nie ma gostyńskiego mleka. Również ze względów czysto ekonomicznych zrezygnowaliśmy z produkcji jogurtów i twarogów. Z napojów mlecznych produkujemy tylko maślankę.
Czy w trudnych czasach trzeba ograniczyć inwestycje?
– Nie mamy takich zamiarów. Oczywiście, nie każdego roku buduje się proszkownię na dzienny przerób 300 tys. l mleka, którą w naszej spółdzielni uruchomiliśmy w roku 2015. Wcześniej przez ponad 20 lat sprzedawaliśmy luzem zagęszczone mleko do Chorwacji. Stąd decyzja o budowie proszkowni, aby mleko zagęszczone i odtłuszczone proszkować u siebie. Proszkownia powstała w ciągu roku, w marcu zaczęły się prace ziemne, a w grudniu był już rozruch. Mamy też starą proszkownię o wydajności 100 tys. l mleka na dobę, przystosowaną do suszenia serwatki. Co do inwestycji i modernizacji, to obecnie jesteśmy na etapie wprowadzenia programu informatycznego ERP, który obejmie całą firmę. Jest to ciężka praca dla naszych pracowników.
Jak pan uważa, czy w Polsce będzie postępowała konsolidacja na rynku mleczarskim?
– Na pewno tak. Część mniejszych spółdzielni mleczarskich, takich, które przekraczają 40 mln litrów skupu rocznie, ale nie bardzo mogą go zwiększyć, będzie miała problem, bo są już zbyt duzi, aby sprzedawać lokalnie, a zbyt mali, aby wejść we współpracę z sieciami handlowymi. Za kilka lat może być tak, że w Polsce zostaną 4 bardzo duże firmy i 4 średnie, które skonsolidują większość rynku mleczarskiego i równolegle z nimi będzie dobrze funkcjonować jeszcze kilkanaście małych spółdzielni, produkujących dobrze sprzedające się wyroby tradycyjne, jak np. twaróg krajanka.
Dziękujemy za rozmowę.
(31.03.2022 za tygodnik-rolniczy.pl)