Szalejące ceny naganiają klientów dyskontom

26.04.2022 -

W 2021 r. tanie sklepy urosły aż o 12,3%, choć cały rynek zyskał jedynie 3,2% Wysoka inflacja napędza im nowych klientów. W efekcie za kilka lat odpowiadać mają za połowę rynku spożywczego.

Sieci dyskontowe idą jak burza. Przy liczbie placówek poniżej 5 tys. odpowiadają już za 38,8% wartości zakupów polskich gospodarstw domowych – wynika z najnowszych danych GfK Polonia, które „Rzeczpospolita” poznała jako pierwsza.

Dodatkowo, według danych firmy, jedynie dyskonty i supermarkety lokalne w 2021 r. zwiększyły obroty, pozostałe kanały sprzedaży, jak tradycyjne sklepy czy hipermarkety, się skurczyły. – Oba te formaty zwiększyły łącznie swój udział w rynku o 3,2 pkt%, zagarniając go od konkurentów – podaje GfK.

Tanie sieci dalej rosną

Obecna sytuacja rynkowa w połączeniu z pnącymi się coraz szybciej w górę cenami (także w związku z zawirowaniami wywołanymi wojną) powodują, że konsumenci jeszcze mocniej zwracają się właśnie w stronę takich sieci, jak Aldi, Biedronka, Lidl czy Netto.

Rynek ma wciąż ogromny potencjał rozwoju. – Dynamika wzrostu dyskontów spadnie, ale na rynku jest jeszcze miejsce na ponad tysiąc sklepów tego formatu – uważa Maciej Bartmiński, prezes firmy badawczej MarketSide.

W raporcie firma podaje, że w 2021 r. w Polsce na jeden sklep dyskontowy przypadało 7,9 tys. mieszkańców, podczas gdy w 2011 r. było to 14,8 tys. osób. – Uwzględniając tylko ludność miejską i dyskonty zlokalizowane w miastach, wskaźnik ten na koniec 2021 r. wyniósł 5,3 tys. mieszkańców. Dla porównania, w Niemczech, które są najbardziej dyskontowym rynkiem w Europie, na jeden sklep dyskontowy przypada ok. 5,2 tys. mieszkańców – dodaje Bartmiński. Spodziewa się, iż w ciągu najbliższej dekady liczba dyskontów przekroczy 6 tys., co da im ponad 50-proc. udział w rynku.

Szalejące ceny, rosnące w skali roku nawet o 60 czy 80%, napędzają kolejnych klientów do sklepów kojarzących się z promocjami i okazjami. – Rynek i konsumenci często odnoszą poziom cen do dyskontów, które są ważnym graczem. Ich siła w zakresie narzucania niskich cen wynika wprost z bardzo ograniczonej oferty produktów na półkach, jedynie po kilka w kategorii i jeszcze często marka własna – mówi Maciej Ptaszyński, wiceprezes Polskiej Izby Handlu. – W efekcie sprzedają ich bardzo dużo, ale z wąskiego portfolio, co powoduje, że producenci często oferują im właśnie na nie ceny niższe niż innym sprzedawcom – dodaje.

Pomysły na rozwój

A zaciskającym pasa konsumentom ograniczona oferta i wiele marek własnych przeszkadzają coraz mniej, co powoduje, że sieci dyskontowe zyskują zastępy nowych klientów. Tym bardziej że potrafią przekuć na swoją korzyść nawet kryzysy. Widać to m.in. po ich podejściu do obecnego szaleństwa z cenami wielu podstawowych produktów spożywczych.

12 kwietnia lider handlu detalicznego w Polsce ruszył np. z akcją „Tarcza Biedronki Antyinflacyjna”, dając klientom gwarancję, że ceny ponad 150 najczęściej kupowanych produktów są najniższe na rynku. – Dodatkowo, firma złożyła zapewnienie, że do końca czerwca ich ceny nie wzrosną. Co więcej, jeśli klient znajdzie ten sam lub porównywalny produkt w niższej regularnej cenie w 15 konkurencyjnych sieciach, Biedronka zwróci mu różnicę – wyjaśnia Aleksandra Tabaczyńska, specjalistka ds. komunikacji korporacyjnej w sieci Biedronka.

Wystarczy jednak prześledzić listę produktów objętych gwarancją ceny, by zauważyć, że obok bazowych, podstawowych produktów, jak bułki czy mleko dla dzieci, są na niej także np. tofu, czekolady, zupki ekspresowe czy koncentraty do prania. – Tego statystyczny konsument nie zauważy, on będzie widział plakat z informacją o gwarancji ceny. Marketingowo to świetny strzał – przyznaje nawet jeden z rynkowych konkurentów tej sieci.

Mimo ogromnej konkurencji i rozchwianego rynku dyskonty nadal prą do przodu i wciąż otwierają nowe sklepy. – Jesteśmy dziś obecni w każdym województwie i chcemy także zagościć w większości polskich domów – mówi Eliza Polak, kierownik sprzedaży Aldi w Polsce (sieć co roku powiększa się o 60–70 placówek).

Tanie sklepy podbiły Europę

Dwóch największych detalistów w Europie to już firmy kojarzone głównie z tym sektorem. Z danych portalu Statista wynika, że spośród sześciu największych europejskich sieci handlowych cztery (wszystkie niemieckie) obecne są głównie w sektorze dyskontowym. Liderem jest grupa Schwarz, znana z sieci Lidl i Kaufland, która wyprzedza koncern Aldi. Następne firmy, czyli Carrefour i Tesco, jako jedyne w czołówce nie prowadzą dyskontów. Za nimi pod względem obrotów znajdują się grupy REWE i Edeka. Analitycy podkreślają, że w kolejnych latach na wszystkich rynkach właśnie dyskonty będą zyskiwać najwięcej, ponieważ ich potencjał wzrostu jest niemal nieograniczony. Nawet na najbardziej nasyconych rynkach ten format wciąż ma miejsce na ekspansję. Największy udział w rynku dyskonty mają w Niemczech i Austrii.

(26.04.2022 Za Rzeczpospolita)

 

 

Współpraca