Szef przyłapał pracownika na "L4", gdy ten operował wózkiem widłowym w markecie budowlanym. Nic z tym nie zrobił, a powinien
Jak pokazują najnowsze dane Conperio, polskiej firmy doradczej zajmującej się kompleksowo problematyką „L4”, średnio blisko 36% z 40 000 kontrolowanych zwolnień chorobowych rocznie wykorzystywanych jest niezgodnie z przeznaczeniem. Odsetek ten w rzeczywistości może być jednak znacznie wyższy, ponieważ spora część przedsiębiorców nie reaguje na nadużycia wśród swoich pracowników. Jak wskazują eksperci – to duży błąd.
Łącznie w całym 2022 roku Polacy przebywali na „L4” 288,8 mln dni. Jednak stosunkowo niewielki procent z ponad 27 mln zwolnień chorobowych został skontrolowany przez ZUS i pracodawców. Niekiedy działo się tak, pomimo rażących przykładów nadużyć.
– Jeden z naszych zaprzyjaźnionych przedsiębiorców, który prowadzi warsztat samochodowy dostrzegł, że jego pracownik przebywający na długotrwałym „L4” operuje wózkiem widłowym pracując dla jednej z popularnych sieci marketów budowlanych. Pomimo przyłapania pracownika na gorącym uczynku, nic z tym nie zrobił i nie wyciągnął wobec niego konsekwencji. Takich przykładów jest znacznie więcej. Dlaczego przedsiębiorcy nie reagują? Wydaje mi się, że przez brak wiedzy, znajomości przepisów lub w obawie przed utratą własnego czasu bądź zaufania wśród pozostałej części załogi, co jest kompletnie błędnym podejściem – mówi Mikołaj Zając, ekspert rynku pracy, prezes Conperio.
Dlaczego zatem warto reagować w przypadku podejrzenia niewłaściwego wykorzystywania „L4” przez pracowników?
– Firmy walczą o kilkuprocentowe wzrosty wydajności, tymczasem nieobecność pracownika to jej stuprocentowy spadek. Zazwyczaj przedsiębiorcy zmuszeni są wtedy uruchomić nadgodziny lub dać pracę tymczasową, co generuje dodatkowe, wysokie koszty. Szefowie często przekładają nadmiar pracy na pozostałych pracowników, co z kolei wpływa na zbyt wysokie obciążenie fizyczne i niskie morale złogi. Oprócz oczywistych korzyści finansowych dla firmy, warto reagować także dlatego, by pokazać uczciwym pracownikom, że nie godzimy się na tego typu proceder w naszym zakładzie. Kontrole zwolnień chorobowych mają jeszcze jeden nieoczywisty plus. Często dostarczają pracodawcom cenny feedback – co w danym przedsiębiorstwie funkcjonuje nie tak i wymaga poprawy, aby pracownicy nie uciekali na fikcyjne „L4” – dodaje Mikołaj Zając.
Mało przedsiębiorców zdaje sobie sprawę, że obecnie w Polsce jednorazowe zlecenie kontroli pracownika przebywającego na „L4” przedsiębiorcy mogą zamówić w zaledwie kilka minut, poprzez stronę internetową. Kontrole przeprowadzane są na terenie całego kraju, w ciągu 1-3 dni roboczych od przyjęcia zlecenia.
Na końcu, to od właściciela danej firmy zależą dalsze kroki i konsekwencje wyciągnięte w stosunku do pracownika, wobec którego kontrolerzy stwierdzą nadużycie.
(Informacja CONPERIO)