W wakacje Polacy zapłacili za alkohol o blisko 8% więcej niż rok temu

Z analizy ponad 33 tys. cen detalicznych i przeszło 2,2 tys. marek wynika, że w sezonie letnim alkohol podrożał w sklepach średnio o blisko 8% w porównaniu z analogicznym okresem ub.r. Największa zmiana dotyczy alkoholi mocnych, których ceny poszły w górę o ponad 10%. Piwo było o niemal 5% droższe niż rok wcześniej. Natomiast obniżki cen widoczne były tylko w dwóch z siedmiu badanych kategorii. Cydr potaniał o niemal 8%, a likiery i kremy – o przeszło 6%.

Jak wynika z raportu „Wakacyjne ceny alkoholu 2020/21”, autorstwa Hiper-Com Poland, Grupy AdRetail i UCE RESEARCH, w ostatnim sezonie letnim alkohol podrożał średnio o 7,8%. Taką zmianę odnotowano, porównując dane z okresu od 1 czerwca do 31 sierpnia tego i ubiegłego roku.

– Wzrost cen w wakacje to zjawisko sezonowe. Natomiast w tym roku sprzyjało temu dodatkowo kilka czynników. Wciąż widoczny i odczuwalny jest efekt podniesienia podatku akcyzowego, a także opłaty cukrowej i tzw. małpkowej. Ale głównym powodem jest szalejąca inflacja wraz z jej pochodnymi, tj. wzrostem cen surowców wykorzystywanych do produkcji – komentuje Karol Kamiński z Centrum Analiz Grupy AdRetail, wydawcy serwisu Ding.pl.

Jak podkreśla Magdalena Zielińska, prezes zarządu Związku Pracodawców Polska Rada Winiarstwa, na detaliczne wartości alkoholi wpływa wiele czynników, a ich kształtowanie jest złożonym procesem. Inflacja, z którą mamy aktualnie do czynienia, niewątpliwie oznacza wzrost cen. Jednak trzeba zauważyć, że produkty nie drożeją w tym samym tempie. Zdaniem eksperta, za wcześnie zatem, aby formułować wnioski. Ale generalnie wzrostu cen alkoholi można było się spodziewać.

– Pocieszające może być to, że akurat w Polsce alkohol wciąż jest jednym z najtańszych w UE. Tylko w trzech krajach unijnych kosztuje mniej. Do tego u nas ceny trunków stanowią ok. 86% średniej unijnej – dodaje ekspert z Grupy AdRetail.

Ponadto z analizy wynika, że do wzrostu cen doszło w pięciu z siedmiu zbadanych kategorii. Najbardziej poszły w górę alkohole mocne – o 10,3%. Na kolejnym miejscu znalazło się piwo – 4,7%. Za nim uplasowały się drinki alkoholowe – 3,7%. Dalej widzimy szampany – 1,8%, a także wina – 0,5%. Zdaniem Karola Kamińskiego, to jest oczywiste, że alkohole mocne i piwo drożeją w sezonie letnim. Ale tu porównano średnie ceny rok do roku. I to może być dość niepokojący sygnał. Według eksperta, po części podwyżki mogą być też pokłosiem tego, że od kilku lat Polacy coraz częściej sięgają po droższe trunki, szczególnie wódki i whisky. Producenci i handlowcy to dostrzegają i odpowiednio windują ceny w stosunku do zapotrzebowania.

– Wzrost średniej ceny piwa obserwujemy od dłuższego czasu. Od 2018 roku wyniósł już 13%. Dzieje się tak z powodu silnej presji rosnących kosztów produkcji. Przykładowo, drastycznie podrożało aluminium. Wyższe są koszty opakowań, wody, surowców rolnych, energii oraz transportu. Ważnym elementem wpływającym na końcową cenę są także rosnące koszty pracy. Nie można też zapominać o podwyżkach podatków, czyli akcyzie, która wzrosła o 10% od 2020 roku – analizuje Bartłomiej Morzycki, dyrektor generalny Związku Pracodawców Przemysłu Piwowarskiego – Browary Polskie.

Natomiast Karol Kamiński z Grupy AdRetail podkreśla, że branża piwna poniosła spore straty w wyniku rozprzestrzeniania się COVID-19. W I kwartale br. sprzedaż piwa w beczkach spadła o 100% w ujęciu rok do roku. A rok przed pandemią Polska była na drugim miejscu w Europie pod względem produkcji tego napoju.

– Rosnące koszty produkcji oczywiście wpływają na wszystkie rodzaje alkoholi. Niemniej w przypadku piwa mówimy o użyciu droższych surowców i droższym samym procesie produkcji. A to powoduje, że ww. koszty są ok. 2,5-krotnie wyższe niż chociażby w przypadku wódki – dodaje Morzycki.

Z analizy również wynika, że odnotowano obniżki w dwóch kategoriach. W porównaniu z latem 2020 roku, ostatnio potaniały takie trunki, jak cydr – o 7,8%, a także likiery i kremy – o 6,2%. Ekspert Grupy AdRetail przekonuje, że ostania z wymienionych kategorii niezbyt liczy się w wakacyjnej konsumpcji. W związku z tym obniżka cen była uzasadniona. Natomiast nieco dziwi sytuacja z cydrem. Od kilku lat moda na ten napój rosła. To mogło sugerować, że jego ceny będą coraz wyższe. Jednak ten scenariusz nie sprawdził się i produkt zaliczył największy spadek wśród wszystkich analizowanych alkoholi.

– W ostatnim czasie drastycznej redukcji ulega sprzedaż cydru w Polsce. Otoczenie prawne powoduje, że musi on stawać do nierównej walki o konsumenta z piwami smakowymi. W przypadku porażki można prognozować, że cydry zostaną zepchnięte do roli kategorii niszowej i to w ciągu najbliższych kilku lat – mówi Magdalena Zielińska.

Z kolei Karol Kamiński przypomina, że cydr miał być naszym eksportowym hitem. Przynajmniej tak w 2014 roku przedstawiali to politycy. Ale spożycie tego napoju mocno spadło. Według eksperta, jeśli tak dalej pójdzie, to za kilka lat trunek ten może całkowicie zniknąć z półek sklepowych. Ewentualnie zostanie dość poważnie ograniczona jego sprzedaż, nie mówiąc już o cenie.

Analizę wykonali eksperci Hiper-Com Poland, Grupy AdRetail i UCE RESEARCH. Porównano ponad 33 tys. cen detalicznych, w tym przeszło 2,2 tys. marek (alkoholi mocnych, cydru, drinków alkoholowych, likierów i kremów, piwa, szampanów oraz win). Badaniu poddano okres od początku czerwca do końca sierpnia br. oraz analogiczne miesiące ubiegłego roku. Raport obejmuje dyskonty, hipermarkety, supermarkety, sieci convenience i cash&carry, działające w 16 województwach.

(Informacja prasowa MondayNews)


Współpraca