Wielkich szkód koronawirus naszej branży nie uczynił

27.11.2020 -

Obawy związane z pandemią początkowo były większe niż negatywny wpływ na naszą branżę, które jednak miał miejsce. Wynika to w dużej mierze z faktu, że pracujemy w sektorze spożywczym. Trudno sobie wyobrazić jakieś drastyczne i trwałe załamanie popytu na żywność, czy na nabiał, który jest jednym z podstawowych składników diety – powiedział serwisowi portalspożywczy.pl Edward Bajko, prezes SM Spomlek i Polskiej Izby Mleka.

- Drugi fakt jest taki, że zakłady mleczarskie pracują w dużym reżimie sanitarnym na co dzień. U nas praca w maseczkach, dezynfekcja nie jest niczym nowym. Większość zakładów wprowadziła tez reorganizacje pracy, zapewniającą zespoły, które ze sobą się nie wymieniały. Myślę, że dzięki temu, nie dochodziły do mnie sygnały o ograniczeniu czy wstrzymaniu produkcji w zakładach z powodu pojawienia się koronawirusa czy z powodu kwarantanny – mówi prezes Bajko.

Jego zdaniem, największym zagrożeniem było załamanie się łańcucha logistycznego, szczególnie w eksporcie. - Wszyscy wiemy, że eksport jest dla mleczarstwa absolutnie konieczny dla normalnego funkcjonowania. W początkowym okresie pierwszego lockdownu były rzeczywiście kłopoty logistyczne, ale na szczęście szybko międzynarodowa wymiana handlowa wróciła do normy – mówi Edward Bajko.

- Podsumowując, wielkich szkód koronawirus naszej branży nie uczynił. Ceny produktów i ceny surowca są w miarę stabilne, nie ma też załamania produkcji – ocenia.

(27.11.2020 za Roman Wieczorkiewicz, portalspozywczy.pl)


Współpraca