Wolność słowa w sieci zagrożona, jak w czasach ACTA. Niebezpieczne rozporządzenie UE!

Jeszcze w tym roku może wejść w życie rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady Europejskiej „w sprawie przejrzystości i targetowania reklamy politycznej”, które silnie ograniczy swobodę wymiany poglądów w sieci. Uderzy ono w treści publikowane przez instytucje społeczeństwa obywatelskiego, twórców internetowych oraz zwykłych użytkowników Internetu. Jak? Jeśli będą miały (w jakimkolwiek aspekcie) wymiar polityczny, znikną z rekomendacji.

Polskie środowiska wolnościowe z inicjatywy Warsaw Enterprise Institute opublikowały apel i petycję o zaniechanie regulacji w jej obecnej formie i dostosowanie jej do pierwotnych celów. Wśród sygnatariuszy apelu znajdują się: Fundacja Wolności i Przedsiębiorczości, Fundacja Wolności Gospodarczej, Forum Obywatelskiego Rozwoju, Instytut Misesa, Stowarzyszenie Libertariańskie i Centrum Kapitalizmu.

Pełna treść apelu w formie petycji, którą podpisać może każdy internauta:

https://www.openpetition.eu/petition/online/ocalcie-nasz-glos

Planowane rozporządzenie to znakomity przykład na słuszność powiedzenia, że „droga do piekła wybrukowana jest dobrymi chęciami”. Inicjatorzy rozporządzenia, uznając, że sieć internetowa jest wykorzystywana do nieuczciwego manipulowania opiniami wyborców, doszli do wniosku, że należy istotnie ograniczyć możliwość korzystania w sieci z płatnych kampanii reklamowych o charakterze politycznym, wykorzystujących zaawansowane techniki mikrotargetowania. Zgodnie z pierwotnym zamysłem użytkownik sieci mógłby być przedmiotem takiego targetowania dopiero, jeśli wprost i świadomie wyrazi na to zgodę.

Tak skrojona propozycja regulacyjna szybko wymknęła się spod kontroli, a jej pierwotny sens zszedł na dalszy plan i w wyniku serii „ulepszeń” przedstawiono nam dokument, który uderzy w każdą treść internetową, którą można uznać za w jakiś sposób polityczną – i to bez względu na to, czy jest płatnie promowana, czy nie i bez względu na to, kto ją opublikuje. Rozmyte definicje i niejasne terminy użyte w obecnej wersji rozporządzenia sprawiają, że nie tylko politycy, ale i organizacje pozarządowe oraz osoby prywatne będą nim objęte. W praktyce rozporządzenie nałoży na ludzi i instytucje prezentujące treści polityczne „shadow bana”, czyli istotnego ograniczenia ich zasięgu, od którego nie będzie odwołania.

Jeśli rozporządzenie wejdzie w życie w obecnej formie – próba obrony społeczeństwa przed manipulantami w praktyce skończy się zduszeniem dialogu politycznego i stworzeniem społeczeństwa – jak powiedzieliby antyczni Grecy –idiotów, tj. ludzi niezainteresowanych życiem własnej społeczności i kraju. W ten sposób nie można budować demokracji i wiarygodnie przekonywać, że to najlepszy z możliwych systemów.
24.03.2023 odbyła się krótka konferencja online (na profilu FB Warsaw Enterprise Institute oraz innych sygnatariuszy), w której o apelu opowiedzieli się jego sygnatariusze.

(Informacja Warsaw Enterprise Institute)


Współpraca