Wzrost kosztów w mleczarstwie – chwilowo zapomniany problem

08.04.2020 -

Koronawirus zdominował wszystko. Inne problemy, sprawy zeszły na drugi plan. Zanim jednak do naszego kraju dotarła epidemia, poważnym wyzwaniem dla firm spożywczych, w tym mleczarskich, był poważny wzrost kosztów prowadzenia działalności.

Od początku 2020 roku wzrosły wynagrodzeń a przede wszystkim ceny energii elektrycznej. Podczas wywiadu, jakiego w ubiegłym roku udzielił Andrzej Gantner, wiceprezes, Dyrektor Generalny Polskiej Federacji Producentów Żywności, powiedział, że już w pierwszej połowie 2019 roku nastąpił drastyczny wzrost cen nośników energii. – Zarówno podwyżki cen prądu jak i gazu wyniosły od 30% aż do 50% Dla dużych firm przetwórczych, które nie mogą liczyć na żadne rekompensaty, oznacza to wielomilionowe wzrosty kosztów produkcji – mówił Andrzej Gantner. Zwrócił uwagę, że branża spożywcza zajmuje trzecie miejsce co do energochłonności spośród wszystkich gałęzi przemysłu. Zarówno procesy produkcyjne jak i przechowalnicze wymagają dużych nakładów energii

Specyfiką branży mleczarskiej jest bardzo wysoki udział kosztów surowca w ogólnych kosztach działalności. W zależności od profilu produkcji, mleko stanowi od 60 do 85% wszystkich kosztów zakładów mleczarskich. Należy jednak uwzględnić, iż spółdzielnie mleczarskie, które są dominujące na polskim rynku działają na bardzo niskiej rentowności. W zależności od bieżącej koniunktury waha się ona pomiędzy od 1 do 3-4% W związku z tym każdy wzrost kosztów stałych może bardzo wpłynąć na ich sytuację finansową.

Jakub Olipra, ekonomista Banku Credit Agricol, zwraca uwagę na jeszcze jeden aspekt kosztowy. Prowadzona przez Unię Europejską polityka prośrodowiskowa niesie za sobą bardzo konkretne koszty. – Unijne mleczarstwo jest pod coraz większą presją ograniczeń środowiskowych. Widać w szczególności w Holandii, gdzie ze względu na nadmierną emisją fosforanów branża mleczarska musiała znacząco ograniczyć pogłowie bydła, a w konsekwencji produkcję mleka. Warto jednak odnotować, że w Polsce jest jeszcze bardzo duża przestrzeń do dalszego wzrostu produkcji, co stanowi szansę dla polskiego mleczarstwa – mówi ekspert. Zauważa, że działania na rzecz zmniejszenia wpływu mleczarstwa na środowisko oddziałują w kierunku wzrostu kosztów produkcji, co obniża konkurencyjność cenową unijnych produktów na światowym rynku. – Warto jednak odnotować, że przewagą unijnego eksportu jest przede wszystkim marka nie cena, stąd nie uważam, aby UE w kolejnych latach miałaby z tego powodu tracić udziały w światowym rynku mleka – zastrzega.

Jego zdaniem, można oczekiwać, że warunkach rosnących kosztów pracy i energii mleczarnie, w celu utrzymania rentowności, będą próbowały przerzucić część kosztów na konsumenta. – Będzie sprzyjało to wzrostowi cen detalicznych produktów mlecznych. Można jednocześnie oczekiwać procesów restrukturyzacyjnych oraz inwestycji mających na celu obniżenie energochłonności czy też automatyzację produkcji – mówi Jakub Olipra.

Wzrost kosztów dotyka zarówno spółdzielnie mniejsze, jak i liderów. Jak powiedział Andrzej Minarczuk, prezes OSM Kosów Lacki, od początku 2020 roku koszty stałe – energia, węgiel, paliwo, PPK, płaca minimalna – spółdzielni wzrosną o minimum 1 mln. Również Edmund Borawski, prezes Mlekpolu mówi o wzroście kosztów. – Tematy środowiskowe są bardzo ważne. Koszty ekologii zaczynają się w gospodarstwach. Aby emisja CO2 spadała potrzebne są konkretne działania, ale to kosztuje. W ogóle borykamy się z ogromnym wzrostem kosztów – energii, płacy minimalnej, działań prośrodowiskowych. W tym roku nasze koszty wzrosną o około 80 mln złotych względem 2019 roku. To bardzo dużo i nie znajduje to pokrycia we wzroście cen naszych produktów. Musimy szukać tych pieniędzy, pamiętajmy, że rynek jest przetowarowany i więcej już raczej u nas nie sprzedamy. A produkty mleczarskie nie są drogie. Wszystko zależy od hodowców – bez opłacalności i godnej zapłaty nie będą produkować mleka. Na Podlasiu musi być produkcja mleka, bo mamy tu doskonałe warunki. Dodatkowo jest to produkcja czysta, która nie niszczy środowiska jak wielki przemysł. Chcemy, aby środowisko było czyste, ale dbałość o nie to ciągły proces, zmiany rewolucyjne się nie przyjmą. Wszystko ponadto, musi być poparte kalkulacją finansową. We wszystkim musi być zachowany zdrowy rozsądek, to najważniejsza sprawa – mówi prezes Borawski.

Koronawirus, z którym się borykamy, zmieni wszystko. Wszelkie prognozy z końca 2019 roku i początku obecnego zdezaktualizowały się. Kryzys gospodarczy, jaki nastąpi po epidemii, zlikwiduje presję na wzrost wynagrodzeń, ale osłabi także siłę nabywczą polskiego społeczeństwa. Nie zanosi się jednak na korektę cenników firm energetycznych. Komisja Europejska również podtrzymuje realizacje swoich strategii prośrodowiskowych. To wszystko będzie miało silny wpływ na kondycję mleczarni.

(08.04.2020 za Roman Wieczorkiewicz, portalspożywczy.pl)


Współpraca