Zdrowa żywność wyznacza trendy

03.11.2020 -

Pandemia nie tylko spowodowała pojawienie się nowych trendów, ale też przyspieszyła te już istniejące. Przykładem może być kierunek prozdrowotny, który pomimo pandemii nie tylko jest aktualny - w ostatnich miesiącach kategorie zdrowej żywności cieszą się rosnącą popularnością.

Michał Czerwiński, prezes zarządu Purella Superfoods przyznał, że epidemia i pandemia sprzyjają rozwojowi sektora superfoods. - Sprzyjają w tym sensie, że konsumenci chcą dzisiaj szczególnie zadbać o właściwą dietę i prozdrowotne odżywianie. A my nie chcemy być premium, chcemy być szeroko dostępni dla jak największej grupy konsumentów. Chcemy, by każdy Polak mógł się zdrowo odżywiać, dlatego też staramy się wchodzić ze swoimi produktami do dużych kategorii - dodał.

Michał Czerwiński zauważył, że półki ze zdrową żywnością wciąż są postrzegane przez konsumentów jako coś nie do końca dla nich zrozumiałego i drogiego. - Staramy się wejść z naszymi produktami do kategorii przypraw czy bardzo perspektywicznej kategorii śniadaniowej. Dużym sukcesem okazały się nasze funkcjonalne shoty - to produkty, które mają być w dobrej cenie. Pandemia przywróciła cenę jako istotny czynnik wyboru produktu. Spodziewamy się dużego kryzysu. Chcemy tak pozycjonować nasze produkty, aby były w zasięgu oczekiwań finansowych konsumentów. Przykładamy uwagę do cen surowców i opakowań, żeby finalna cena produktu była satysfakcjonująca dla kupującego - mówił Michał Czerwiński.

Paweł Nowak, dyrektor zarządzający Goodvalley Polska zwrócił uwagę, że pandemia przyspieszyła trend rezygnacji z produktów mięsnych. - Reprezentujemy branżę, dla której w obecnych czasach trendy rynkowe są wyzwaniem. Z badań wynika, że 41 proc. Polaków od początku pandemii ograniczyło konsumpcję mięsa. Chcemy być zdrowsi, gotować lepiej, jeść więcej warzyw - powiedział.

Nowak jest zdania, że branża mięsna nie powinna udawać, że trend na ograniczanie spożycia mięsa nie ma miejsca, że to margines. - My od początku mówiliśmy: mniej ale lepiej. Widzimy to dzisiaj w sytuacji niepewności, pandemii, dbania o siebie i swoje zdrowie. Nasza sprzedaż stale rośnie. Podczas obowiązywania dużych ograniczeń sprzedaży mięsa i wędlin z lad tradycyjnych, które mają olbrzymi udział w rynku polskim w naszej kategorii, ogromna grupa konsumentów spróbowała wyrobów pakowanych i już przy nich została. Widzimy, że ta zmiana nie jest tylko związana z chwilowymi ograniczeniami - dodał.

Andrzej Gantner, wiceprezes zarządu i dyrektor generalny Polskiej Federacji Producentów Żywności zauważył, że nasza żywność jest postrzegana na świecie jako wolna od zanieczyszczeń. Producenci żywności mogą zatem postawić na jakość i bezpieczeństwo, związane nie tylko z koronawirusem, ale też z zanieczyszczeniem środowiska.

- Aby zwiększyć produkcję żywności prozdrowotnej, potrzebne byłoby przebudowanie całego sektora produkcyjnego, a także poważne zmiany strukturalne, także związane z pozyskiwaniem surowca ekologicznego – powiedział Andrzej Gantner.

Ostrzegł, że na razie nasz przemysł spożywczy wciąż ma przewagi konkurencyjne, ale nie wiemy, co przyniesie przyszłość. - Na razie mamy wciąż przewagi, np. w eksporcie, który wciąż rośnie. Musimy jednak mieć świadomość, że eksport na nasz największy rynek – Unii Europejskiej - zatrzymał się, rośnie tylko eksport do krajów trzecich. Poza tym, czekają nas duże zmiany na poziomie Unii, takie jak Brexit. Przed nami zatem potężne wyzwania – mówił Andrzej Gantner. - Jeśli chcemy być nadal konkurencyjni w eksporcie, polskie firmy muszą mieć dobre warunki do funkcjonowania. Nie mogą doświadczać ciągle nowych obciążeń. A takie wciąż się pojawiają – dodał.

Sesję zakończyło wystąpienie Edwarda Bajko, prezesa SM Spomlek i Polskiej Izby Mleka. - Trudno mi sobie wyobrazić, aby roślinne zamienniki wyparły na dużą skalę nabiał czy mięso. Przede wszystkim z powodu tradycji, walorów odżywczych oraz ze względu na smak. Myślę, że nie uda się dokładnie podrobić smaków produktów nabiałowych. Oczywiście, nie lekceważę tego trendu, jako zagrożeń dla mleczarstwa, gdyż coraz mocniejsze są głosy w mediach, które sugerują, że w ogóle hodowla zwierząt to jest barbarzyństwo, że rolnictwo niszczy naszą planetę. Niewiele jest w tym obiektywnej prawdy. Natomiast w dzisiejszych czasach, w dobie powszechnej dostępności do Internetu i ogromnej roli mediów społecznościowych, ta obiektywna prawda okazuje się nie najważniejsza dla wyborów konsumenckich – obawia się Edward Bajko.

W jego opinii, najmniej na Zielony Ład przygotowani są konsumenci, który zupełnie nie zdają sobie z tego sprawy.

- Zielony Ład zakłada działania w kierunki bardziej ekstensywnego rolnictwa, droższego przetwórstwa – krótko mówiąc idzie to w kierunku droższej produkcji żywności. Oczywiście w Zielonym Ładzie wśród celów jest zapewnienie bezpieczeństwa żywnościowego i dostępności cenowej. Trudno te dwa cele pogodzić, gdyż są moim zdaniem kompletnie sprzeczne. Mówi się o tym, aby mniej używać środków ochrony roślin i mniej nawozów sztucznych. Jeśli ma być mniej nawozów sztucznych, to trzeba więcej nawozów naturalnych, czyli obornika. Jeżeli jednoczenie chcemy ograniczać hodowlę, to skąd go brać? To rzeczy, które nie wspomagają się wzajemnie, a raczej wykluczają. To wszystko spowoduje wzrost kosztów, więc musi przełożyć się na wzrost cen dla konsumentów, obniżenie poziomu produkcji, czyli zmniejszenie eksportu. Wprawdzie nadwyżka produkcji żywności w Europie jest na tyle duża, że nawet przy tym ekspensywnym modelu produkcji, tej żywności nam starczy, ale na pewno nie będzie czego eksportować – puentuje prezes Polskiej Izby Mleka.

(03.11.2020 za farmer.pl)


Współpraca