Zielony Ład w praktyce

29.10.2020 -

O założeniach Zielonego Ładu i jego wpływie na dalszą produkcję roślinną, oraz strategii „od pola do stołu" dyskutowali w naszym studiu eksperci i praktycy.

Do udziału w debacie w ramach naszej konferencji Narodowe Wyzwania w Rolnictwie OnLine nasze zaproszenie przyjęli: Mirosław Marciniak - niezależny analityk rynków rolnych InfoGrain, Marcin Mucha - dyrektor Polskiego Stowarzyszenia Ochrony Roślin, Wiktor Szmulewicz - prezes zarządu Krajowej Rady Izb Rolniczych i Tomasz Zdziebkowski, prezes zarządu Top Farms.

– Idea Zielonego Ładu, czyli zrównoważona produkcja rolnicza, wydaje się ze wszech miar słuszna. Trzeba jednak zauważyć, że stawiane w strategii ambitne cele mogą być niemożliwe do osiągnięcia – stwierdził na wstępie dyskusji Marcin Mucha. -Dla przykładu, koszty drastycznego ograniczenia zużycia pestycydów mogą okazać się zbyt wysokie. Przecież już wycofanie jednego preparatu czy substancji czynnej powoduje ogromne trudności, bo opracowanie i wprowadzenie do obrotu nowych środków może trwać kilkanaście lat. Wprowadzenie Zielonego Ładu winny poprzedzić naukowe badania i analizy, na podstawie których można by ocenić i oszacować jego skutki ekonomiczne, uwzględniając specyfikę rolnictwa w poszczególnych krajach członkowskich. Niestety, takich badań nie przeprowadzono. Ograniczanie zużycia śor powinny zaś poprzedzić inwestycje w badania i opracowanie nowych preparatów biologicznych oraz rozwój technologii, umożliwiających precyzyjną aplikację. Forsowane regulacje powinny być realistyczne, oparte na ekonomii i dostępnej technologii – uważa dyrektor Polskiego Stowarzyszenia Ochrony Roślin.

Prezes KRIR Wiktor Szmulewicz powątpiewa z kolei w możliwości realizacji innego założenia Zielonego Ładu – przeznaczenia 25% gruntów pod rolnictwo ekologiczne.

– Żywność eko jest droższa, bo wymaga od rolnika więcej pracy. Nasi rolnicy mogą produkować ekologicznie, ale czy konsumenci będą skłonni za te produkty więcej płacić? Latami dążyliśmy do tego, by żywność była tańsza – zauważył W. Szmulewicz. -Zielony Ład może doprowadzić do tego, że Europa zmniejszy produkcję żywności, ale nie będzie w stanie ochronić swoich rynków przed żywnością z importu. UE stanie wielkim rynkiem zbytu dla produktów np. z Ameryki Południowej, gdzie pod uprawy będą wycinane kolejne połacie lasów. W efekcie zniszczymy rolnictwo w Europie, a skutek środowiskowy globalnie będzie zły.

Według Mirosława Marciniaka, analityka rynków rolnych InfoGrain, Zielony Ład może zaburzyć bilans zbożowy na świecie.

– Zapotrzebowanie rynku na pszenicę i kukurydzę rośnie. Tymczasem forsowane zmiany oznaczają drastyczne zmniejszenie produkcji zbóż. To o 30 mln ton zbóż mniej w Europie, w tym 15 mln ton mniej pszenicy – mówi ekspert. -To oprócz wzrostu cen na rynkach światowych oznacza również zagrożenie dla globalnego bezpieczeństwa żywnościowego.

–Jeśli rolnik nie ma ochrony dla swoich upraw, to odbije się na jakości i wysokości plonów – dodaje Marcin Mucha.

Odtworzenie żyzności gleb i biologizacja rolnictwa to w opinii prezesa Top Farms Tomasza Ździebkowskiego największe wyzwanie dla współczesnego rolnictwa. Galopująca intensyfikacja produkcji owocuje degradacją gleby, która nie może już dostarczać roślinom tylu składników, ile powinna. Wysoki plon można jednak uzyskiwać również przy poszanowaniu środowiska, co udowadnia choćby rolnictwo regeneracyjne w USA. Tam badanie rezultatu odbywa się na podstawie pomiaru śladu węglowego. Polskie rolnictwo też musi się z tym problemem zmierzyć. Pytanie tylko, czy konsumenci w Polsce tego od rolnictwa oczekują i czy są skłonni ekologiczną żywność kupować.

– Polska powinna iść własną drogą. Mamy przewagę: mało skażone gleby, duże powierzchnie lasów, bliskie relacje rolnik-konsument – uważa prezes Top Farms. – Rolnicy muszą jedynie zadbać o zaufanie konsumentów, przez transparentność i dobrą jakość produkcji, którą dają choćby certyfikaty.

(29.10.2020 za farmer.pl)


Współpraca