Zmiana w handlu będzie mieć charakter dwoisty

18.11.2020



Jak zmienia się handel w czasach pandemii? Dr Maria Andrzej Faliński, prezes Stowarzyszenia Forum Dialogu Gospodarczego mówi w rozmowie z serwisem portalspozywczy.pl, że oprócz rozwoju nowoczesnych form sprzedaży można zauważyć również rozwój formatów bardzo prostych.




Nie wszyscy mogli sięgnąć po wysokie technologie, by podtrzymać rynkową pozycję swoich firm wystawionych na uderzenie pandemii. Potrzeba do tego kompetentnych pracowników, technologii know-how, infrastruktury oraz świadomego i kompetentnego konsumenta. To oczywiście funkcjonuje nie od dziś, ale też i nie powszechnie. Funkcjonują obszary swoistego wykluczenia technologicznego – i to jest skądinąd zrozumiałe – mówi serwisowi portalspozywczy.pl dr Maria Andrzej Faliński.

– Nie znaczy to jednak, że firmy z tego obszaru nie spróbowały wyjść spod ciosu covidowego. Spróbowały i potraktowały atak pandemii zarówno jako zagrożenie jak i szansę. Tak więc dokonał się wielki skok w sferę technologii w handlu, ale dokonało się też, na mniejszą skalę i z mniejszym aplauzem publicznym, coś, co odważę się nazwać innowacją wsteczną, czyli sięgnięciem po najprostsze sposoby handlowania, wychodzące naprzeciw nie tylko cofnięciu się niektórych formatów nowoczesnych, np. hipermarketu, ale też zagrożeniu utratą dochodów, spowodowanym nieuniknioną recesją – dodaje.

– Oznacza to chudsze portfele, biedniejsze oferty handlowe, odmienne niż dotychczas sposoby czynienia zakupów, często bliższe zakupowi bazarowo-hurtowemu, niż buszowaniu po wielkopowierzchniowych halach sprzedaży lub smakowitych półkach sklepów specjalistycznych. To nie zniknie, ale zmniejszy się liczba klientów, którzy przejdą ku zakupom, nazwijmy je bardziej siermiężnym, bliższym strategiom zakupowym naszych rodziców i dziadków, którzy przecież w niewielkim stopniu wywiedli się z zamożności – przed, w trakcie i po wojnie – tłumaczy ekspert.

– Niektórzy powiedzą, że takie postrzeganie rynku to eskapizm gospodarczy itp., ale to po prostu już widać. Handluje się tak, jak w danych realiach firma może – nie zadłużając się w niepewnym czasie i nie podejmując nowych rodzajów ryzyka. Sięganie w danych warunkach przez niezbyt zamożną firmę po rozwiązania najprostsze, wcale nie znaczy, że są one mniej produktywne – jeśli mierzyć to relacją efektów do uruchomionych zasobów – wyjaśnia.

– Zmiana kryzysowa w handlu mieć będzie charakter dwoisty, kontynuując to, co zapoczątkował wiosenny lockdown uderzając najmocniej w obiekty wielkie, ale i otwierając rynek na zróżnicowane strategie obiektów mniejszych – nie zawsze zwracających się ku technologiom sieciowym i nowym kanałom sprzedaży – mówi dr Maria Andrzej Faliński.

Ekspert zauważa, że proces ten wciąż trwa. – Oczywiście w procesie tym interweniują procesy konsolidacyjne, głównie o charakterze integracyjnym (franczyzy, grupy zakupowe i partnerskie) uczestnikom chroniącym się za efektami skali i wsparciem sieciowym przed wzrostem ryzyka – tłumaczy.

– Firmy małe, ale zintegrowane, mają więc nieco lepszą pozycję. Korzystają niejako z dwóch rodzajów wzmocnień: dostępu do skali oraz z technologicznych i nie technologicznych form reakcji na kryzys. Ci ostatni uzyskują stosunkowo szybki i niskokosztowy efekt konkurencyjny. Uczestnictwo w integracji nie eliminuje ich jednak z procesu zmiany nie technologicznej. Co najwyżej ją wspiera – dodaje.

– Nie jest przypadkiem ani to, że widać aktywność na poziomie sklepów i sieci lokalnych, jak i to, że nawet firmy handlu nowoczesnego inwestują w sferę rzeczonej wcześniej „innowacji wstecznej”. Widać to w renesansie ekspansji hard dyskontu Mere, w sięgnięciu przez Carrefoura po twardy dyskont połączony ze specyficznie organizowanym hurtem i nietypowo pakietowaną ofertą detaliczną na „pokładzie” sklepów Supeco. Coraz popularniejsze stają się bardzo tanie sklepy tzw. non food’u – z odzieżą, AGD, drobiazgami „do domu”, sklepy azjatyckie i takież hurtownie, organizujące grupy odbiorców operujących na bazarach i różnego rodzaju targowiskach – tłumaczy ekspert.

Podkreśla, że wszyscy oni sprzedają inaczej i coraz częściej co innego, w innych, większych opakowaniach produktów jednorodnych i spakietowanych.

– To zapowiedź skutecznego wejścia konkurencyjnego i powstania swoistego segmentu rynku obejmującego zarówno handel indywidualny i partnerski, ale i handel sieciowy o bardzo różnorodnym charakterze (formacie, ofercie, powierzchni, metodach sprzedaży na miejscu i z dostawą, np. warzyw, ziemniaków do kilku odbiorców). Bardzo szybko z tym segmentem powiążą się producenci poziomu rzemieślniczego i gospodarskiego. Dołącza do tego procesu hurt, pozbawiany przez kryzys coraz to trwalej wielkiej części HoReCa – gdzie zapaść już jest, a za chwilę będzie fala upadłości. Rośnie więc nam coś nowego i póki co skutecznego – kryzys pokaże, na ile i na jak długo, bo prostota i niskie ceny to potężny instrument przetrwania i konkurowania – mówi ekspert.

– I na koniec pewna uwaga usprawiedliwiająca: nie sądzę, by rynek na sztywno podzielił się na świat lepszych i gorszych klientów – to raczej nie jest możliwe, ale… Z pewnością obszar „wstecznej innowacji” z jej bardzo zróżnicowaną strukturą poziomą (modele i formaty handlu) i pionową (powiązanie z wielkimi i małymi producentami i pośrednikami) dostarczy wielu zaskoczeń i wyrywających się z paradygmatu postępu przez technologię procesów w sektorze handlu – podsumowuje Andrzej Faliński.

(18.11.2020 za portalspozywczy.pl)


Współpraca