Branża o lokalnych półkach. "To może być silna ingerencja w wolny rynek"

07.09.2023 -

Co PIH myśli o propozycji PIS dot. lokalnych półek? - Dla jednych sklepów 2/3 półki to za dużo, dla innych za mało. Obawiamy się, że zaproponowany stosunek jest sztucznym progiem - mówi nam Maciej Ptaszyński, prezes zarządu Polskiej Izby Handlu.

PiS przedstawił nowy punkt programu wyborczego - tzw. lokalną półkę - która ma wprowadzić obowiązek, aby supermarkety w swojej ofercie miały minimum 2/3 owoców, warzyw, produktów mlecznych i mięsnych oraz pieczywa pochodzących od lokalnych dostawców.

  • Na paragonach będzie można sprawdzić z jakiego kraju pochodzi dany produkt. - To jest technicznie wykonalne - zapewnia Jan Krzysztof Ardanowski.
  • Minister rolnictwa Robert Telus zapewnia, że program jest korzystny dla sklepów.
  • Pytamy branżę co o tym myśli. Jak PIH ocenia nowy pomysł PiSu?

Lokalna półka - "to może być silna ingerencja w wolny rynek"

PiS przedstawił kolejny postulat wyborczy pod kryptonimem "Lokalna półka".

"Trzeci konkret PiS to program Lokalna półka, czyli obowiązek, aby markety w swojej ofercie miały minimum 2/3 owoców, warzyw, produktów mlecznych i mięsnych oraz pieczywa pochodzących od lokalnych dostawców. Wzmocni to pozycję lokalnych dostawców względem innych ogniw łańcucha dostaw żywności, a także ułatwi dostęp konsumentów do produktów wytworzonych przez mniejszych, również lokalnych producentów" - poinformowało PiS na Twitterze.

Jak ten pomysł ocenia Polska Izba Handlu?

- Pomysł zwiększenia liczby lokalnych produktów w asortymentach sklepów oceniamy bardzo pozytywnie. Zwiększenie liczby lokalnych produktów na sklepowych półkach jest dobrze oceniane przez przedsiębiorców. Chętnie współpracują oni z lokalnymi dostawcami i wprowadzają do swoich ofert takie artykuły. Również klienci sieci handlowych chętnie sięgają po rodzime produkty. Członkowie Polskiej Izby Handlu zauważają, że produkty lokalne cieszą się dobrą opinią i zaufaniem konsumentów, mówią o modzie na lokalność - wylicza Maciej Ptaszyński, prezes zarządu Polskiej Izby Handlu.

Jak dodaje prezes, nie wydaje się jednak do końca uzasadnione, by owoce, warzywa, produkty mleczne i mięsne oraz pieczywo, które znajdują się na sklepowych półkach, pochodziły akurat w 2/3 od lokalnych dostawców.

Lokalna półka w praktyce. "Trzeba robić to z rozsądkiem"

- Dla jednych sklepów 2/3 półki to za dużo, dla innych za mało. Obawiamy się, że zaproponowany stosunek jest sztucznym progiem. Przedsiębiorcy muszą mieć większą dozę swobody w dobieraniu artykułów do asortymentu. Na polskim rynku działają różne formaty sklepów, dlatego nie można narzucać na rynek handlu tak sztywnych ram. W naszej opinii wprowadzenie takiego wymogu może być silną ingerencją w wolny rynek. Biznes musi działać zgodnie z zasadami wolności gospodarczej, a klienci muszą mieć wybór. Obawiamy się również, że zobowiązanie polskich przedsiębiorców do oferowania owoców, warzyw, produktów mlecznych i mięsnych oraz pieczywa w 2/3 pochodzących z lokalnych źródeł będzie wiązało się z kolejną koniecznością raportowania, a temu jesteśmy absolutnie przeciwni. Przedsiębiorcy zwłaszcza z sektora MŚP już obecnie są przeciążeni nadmierną liczbą obowiązków sprawozdawczych dotyczących wielu obszarów działalności. W najbliższym czasie będą mierzyć się również z kolejnymi wyzwaniami, na przykład z wdrożeniem systemu kaucyjnego - wylicza Maciej Ptaszyński.

- Uważamy, że popieranie produktów pochodzenia lokalnego jest jak najbardziej korzystną ideą, którą warto wcielać w życie. Trzeba jednak robić to z rozsądkiem. Warto zachęcać przedsiębiorców do zwiększania udziału produktów lokalnych na sklepowych półkach, na przykład oferując im w zamian ulgi podatkowe - dodaje prezes PIH.

(07.09.2023 za portalspozywczy.pl)


Współpraca