Dobre prognozy na 2019 rok, z nutką niepewności
Miniony rok był pomyślny dla polskich mleczarzy i rolników. Oczywiście był słabszy niż rekordowy 2017, ale ogólnie był dobry – branża i producenci mleka mogli się spokojnie rozwijać i bezpiecznie funkcjonować. Wypada zadać pytanie, jaki będzie rok 2019. Wiele wskazuje, że również będzie przyzwoity, chociaż niektórzy dostrzegają pewne zagrożenia na horyzoncie.
Mleczarstwo, jako jeden z ważniejszych segmentów branży spożywczej, jest mocno uzależnione od ogólnej koniunktury gospodarczej. A ta wydaje się dobra. Federacja Przedsiębiorców Polskich (FPP) oraz Centrum Analiz Legislacyjnych i Polityki Ekonomicznej (CALPE) zakładają, że w 2019 roku nastąpi spadek światowej koniunktury gospodarczej, osłabienie popytu zewnętrznego i mniejsza dynamika wzrostu polskiego eksportu. Wsparciem dla gospodarki będzie jednak silny popyt krajowy, determinowany przez dobrą sytuację na rynku pracy. Wzrost gospodarczy w Polsce, choć wolniejszy niż w 2018 roku, powinien pozostać solidny – w szczególności w pierwszej połowie roku. Wpływ na sytuację gospodarczą Polski w 2019 roku będą mieć także PPK i ewentualny Brexit. – Coraz bardziej restrykcyjna polityka pieniężna głównych banków centralnych, dalsze podwyżki stóp procentowych w USA oraz zakończenie programu luzowania ilościowego w strefie euro, narastające tendencje protekcjonistyczne, zmiana sentymentu na rynkach finansowych gospodarek rozwiniętych oraz generalna dojrzałość bieżącego cyklu koniunkturalnego będą wpływać na gospodarczą sytuację Polski. Przyszły rok powinien być okresem względnej stabilizacji procesów zachodzących dotychczas na polskim rynku pracy. Bezrobocie osiągnęło na tyle niski poziom, że jego dalsze istotne obniżanie się jest mało prawdopodobne. Słabszy popyt na rynkach zagranicznych oraz ograniczenia podażowe wpłyną na wolniejszy wzrost zatrudnienia. W konsekwencji presja płacowa nie powinna się znacząco nasilać w stosunku do obecnie panującej sytuacji – mówi Łukasz Kozłowski, główny ekonomista Federacji Przedsiębiorców Polskich, ekspert Centrum Analiz Legislacyjnych i Polityki Ekonomicznej. Z kolei ekspert Most Wanted wskazuje, że presja płacowa wywierana na pracodawcach utrzyma się w najbliższych miesiącach. Wynika to z luki kadrowej, która w 2019 roku może się jeszcze pogłębić m.in. ze względu na prognozowany przez Międzynarodowy Fundusz Walutowy dalszy wzrost gospodarczy na poziomie 3,5 proc PKB. Nie bez znaczenia pozostaną także zmiany na unijnym rynku pracy. – Wielką niewiadomą są na razie skutki Brexitu, a także otwarcie niemieckiego rynku pracy na pracowników spoza UE, w tym Ukraińców i Białorusinów, co może spowodować ich znaczący odpływ z Polski. W przyszłym roku część firm zapewne zdecyduje się na kolejne podwyżki pensji, aby powstrzymać rotację swoich pracowników. Dodatkowo będzie poszukiwać kandydatów u konkurencji, kusząc ich wyższymi zarobkami i bogatym pakietem benefitów. Niektórzy przedsiębiorcy poszerzą też zasięg rekrutacji o powiaty z najwyższym bezrobociem, a potencjalnym pracownikom i często ich rodzinom zaproponują pakiety relokacyjne – mówi Olga Woźniak, konsultant ds. rekrutacji w Most Wanted.
Dobre perspektywy dla polskiej branży spożywczej dostrzega także firma Atradius. Jej zdaniem, prognozy ryzyka kredytowego dla sektora spożywczego w Polsce w 2019 roku są stabilne, wynika z najnowszego raportu z cyklu Market Monitor opublikowanego przez firmę Atradius. Branża spożywcza jest jedną z najsilniejszych w Polsce, a jej stabilny rozwój wynika z silnego popytu na rynku krajowym oraz rosnącego eksportu. Analitycy zwracają uwagę na wysoką konkurencję w branży spożywczej w Polsce, zwłaszcza w zakresie cen. Zyski branży, choć w większości przypadków są stabilne, to pozostają na niskim poziomie. Na wyższe zyski mogą liczyć jedynie większe podmioty lub mali, wyspecjalizowani gracze, podczas gdy wiele mniejszych i średnich firm walczy o wyjście na plus. – Średni czas płatności w polskim przemyśle spożywczym to 30 dni. Liczba przedłużających się płatności jest na ogół wysoka, ponieważ duże firmy wykorzystują swoją przewagę wobec dostawców. Żądają długich terminów płatności lub przedłużają płatności w celu poprawy własnego cashflow. Zatory płatnicze nie wpływają jednak znacząco na niewypłacalność sektora spożywczego, którego poziom jest średni w porównaniu do innych branż, a w 2019 roku nie przewiduje się jego większego wzrostu – podkreśla Arkadiusz Taraszkiewicz, regionalny dyrektor ds. oceny ryzyka w Atradius.
Dobrą ocenę analityków Atradiusa zyskuje polski przemysł mleczarski, z kolei dla przekąsek i napojów prognozy są neutralne, z uwagi na problem dużej konkurencji cenowej. Z kolei negatywną ocenę analityków Atradius otrzymuje sektor handlu detalicznego oraz hurtowego artykułami spożywczymi, gdzie wielu średnich graczy operuje niewielkimi lub wręcz ujemnymi marżami z powodu dużej konkurencji cenowej.
Globalnie, sektor spożywczy ma się dość dobrze, ze stabilną lub dobrą oceną ryzyka kredytowego w wielu krajach. Pomimo zwiększonej niepewności związanej z rosnącymi sporami handlowymi, rynki żywnościowe pozostają względnie stabilne. Na sytuację branży spożywczej wpływają zmieniające się nawyki konsumentów, którzy domagają się pełnej informacji w zakresie składników, procesów produkcyjnych i łańcuchów dostaw, a także nowe rozwiązania technologiczne, które są wykorzystywane w produkcji żywności.
A jak swoją przyszłość postrzegają przedstawiciele branży? – Myślę, że ten rok nie będzie łatwy dla polskiego mleczarstwa ze względu na zdecydowany wzrost kosztów produkcji – powiedział Waldemar Broś, prezes Krajowego Związku Spółdzielni Mleczarskich. Zaznacza, iż począwszy od surowca – rolnicy będą oczekiwać wyższych cen, co przy rosnących cenach energii elektrycznej, gazu, opakowań, linii technologicznych i całej infrastruktury będzie wobec zarządów spółdzielni i zakładów bardzo trudnym wyzwaniem. – Aby spełnić te wszystkie oczekiwania musi nastąpić wzrost przychodów – a czy na pewno nastąpi i we właściwej skali trudno jest prognozować dzisiaj, bo jestem przekonany, że jak zwykle we właściwym i korzystnym dla siebie czasie wejdzie do gry kapitał spekulacyjny – mówi Waldemar Broś.
Faktem jest, że mleczarstwo pracuje na małej marży. Ceny detaliczne żywności w Polsce w 2019 roku będą przeciętnie o 2,0-3,5% wyższe niż rok wcześniej. Oznacza to, że skala zmian cen może być podobna do tej z 2018 roku, kiedy to ceny żywności wzrosły średnio o ok. 2,7% – tak wynika z prognoz Banku BGŻ BNP Paribas. – Z naszej analizy wynika, że jaja i masło, które w 2018 roku, na tle ostatnich lat były relatywnie drogie, potanieją. Obniżki cen masła mogą przekroczyć 10%. W ostatnim kwartale 2018 roku, za sprawą większej produkcji mleka i w konsekwencji masła w Nowej Zelandii, która jest jego największym eksporterem, ceny masła na rynkach światowych zaczęły spadać. Efekty tych obniżek na polskich półkach sklepowych będziemy mogli zaobserwować już na początku 2019 roku – uważa Paweł Wyrzykowski, ekspert ds. analiz sektorowych i rynków rolnych w Banku BGŻ BNP Paribas.
Edmund Borawski, prezes Mlekpolu zauważył, iż każdy rok jest inny, każdy niepowtarzalny. – Zdarza się tak, że na początku dominuje pesymizm lub nadmierny optymizm, a rok kończy się zupełnie zaskakująco – powiedział Edmund Borawski, prezes Mlekpolu. – Moim zdaniem sytuacja na rynkach światowych się stabilizuje. Możemy zaobserwować niewielką dynamikę wzrostu produkcji mleka, ale też zwiększenie konsumpcji na nowych rynkach sprzedaży. Te trendy będą się równoważyć, co spowoduje bardzo zbliżoną sytuację do tej, z którą mieliśmy do czynienia w mijającym roku – puentuje prezes Mlekpolu.
Wiele wskazuje, że dobre wyniki będą osiągały przede wszystkim przedsiębiorstwa skupione na rynku krajowym. Na ten moment nie widać poważnych symptomów załamania rynku czy naprawdę gwałtownego spadku cen.