Obecne ceny mleka przerzutowego pozwolą przetrwać trudny okres

23.06.2020 -

Teraz poprawia się średnia cena mleka przerzutowego. Litr mleka z zawartością 4% tłuszczu kosztuje 1,30, a z zawartością 4,2% tłuszczu nawet 1,40 zł. Przy tej cenie można przetrwać – powiedział serwisowi portalspożywczy.pl Wiesław Żebrowski, prezes Ciechanowskiej Spółdzielni Mleczarskiej.

Jak mówi prezes Żebrowski, obecnie mamy pewien wzrost ceny mleka. Jest to zasługa zarówno zwiększonych zakupów mleka w proszku oraz interwencji rynkowej. – Jeszcze nie dawno mleko w przerzucie kosztowało 80 groszy, teraz średnio 1,30 zł. Ruszył częściowo eksport, który był zatrzymany przez epidemie koronawirusa. Sporo za granicę kraju sprzedaje Mlekovita czy OSM Giżycko. Inne spółdzielnie kupują mleko przerzutowe na galanterię i na sery, których eksport także się zwiększył. Z resztą na cenę mleka składa się więcej czynników – zastrzega prezes Żebrowski.

Zwraca uwagę, że wiele zależy od pogody, gdyż krowy nie lubią upałów. – Jeśli jest bardzo gorąco, to krowy dają nawet do 5% mniej mleka. Przy jednej krowie nie są to duże ilości, ale w skali kraju zmniejszenie produkcji o 5% ma realny wpływ na cenę. Teraz gdy mamy ciągłe deszcze, poziom mleczności rośnie. Od początku maja mamy wzrost o 3-4% Jeśli taka deszczowa pogoda się nadal utrzyma i w konsekwencji będzie rosła podaż mleka, to jego ceny mogą spaść o 10-20 groszy na litrze – mówi prezes Ciechanowskiej Spółdzielni Mleczarskiej.

Zastrzega przy tym, że te wahania cenowe w mniejszym stopniu dotyczą rolników, którzy mają podpisane stałe kontrakty. Dodaje, że jeśli cena surowca w przerzucie zmieni się o 10 groszy, to cena płacona przez zakłady swoim rolnikom, co najwyżej o 5 groszy. – Pamiętajmy, że cena mleka tzw. przerzutowego działa jak barometr. Zmienia się szybko i w zależności od bieżących uwarunkowań. Pamiętajmy, że prawie wszystkie mleczarnie w Polsce sprzedają i kupują mleko przerzutowe. W ten sposób regulują nadmiar lub niedobór surowca w zależności od podaży swoich dostawców i potrzeb rynkowych. Bieżąca sytuacja na rynku i to czy duże mleczarnie sprzedają nadwyżki mleka ma zatem konkretny wpływ na cenę surowca na całym rynku przerzutu. Te wahania wynoszą około 5% w górę i w dół – zauważa Wiesław Żebrowski.

Kolejnym elementem składowym ceny mleka, przy którym warto się zatrzymać, jest światowy rynek produktów mlecznych i sytuacja na GDT. – Epidemia koronawirusa na świecie wstrzymała, wręcz sparaliżowała handel, w tym produktami mlecznymi. Rynki i porty były zamknięte. Teraz na szczęście powoli poszczególne kraje się otwierają. Mamy już możliwość sprzedaży do Meksyku, do Japonii i do Chin. Liczę, że także Afryka Północna zacznie kupować. Jeśli kraje afrykańskie, arabskie rozpoczną zakupy, to sytuacja się poprawi – ocenia prezes Żebrowski.

– Wreszcie mamy rynek krajowy. W Polsce mamy inflację, oraz pogorszenie sytuacji na rynku pracy. To wszystko sprawia, że społeczeństwo biednieje i nie zaakceptuje wyższych cen. Pamiętajmy przy tym, że ser jest produktem drogim. Ludzie będą szukać tańszych produktów. Równocześnie inflacja dokucza także rolnikom i zakładom przetwórczym, co sprawia, że ogólna sytuacja ekonomiczna staje się bardziej skomplikowana – uważa Wiesław Żebrowski. Dodaje, że na szczęście mamy własną produkcję żywności i własne mleczarstwo. Gdyby Polacy musieli kupować żywność za granicą, byliby w dużo gorszej sytuacji.

– Podsumowując, nie ma teraz istotnych przesłanek wskazujących na duży spadek cen. Raczej nastąpi małe wahnięcie. Pamiętajmy jednak, że po wakacjach mamy jesień, która to zawsze jest tzw. „chudym” okresem. Moim zdaniem, już nie można liczyć, że cena mleka przerzutowego będzie wynosiła 1,60-1,80. Nie ma co na to liczyć. Będzie dobrze, jak utrzyma się na poziomie zbliżonym do obecnego – puentuje prezes Żebrowski.

(23.06.2020 za Roman Wieczorkiewicz, portalspożywczy.pl)


Współpraca