Polacy w 2022 roku napędzili większy ruch w sklepach. Wzrost rok do roku był dwucyfrowy
Analiza zachowań ponad 1,2 mln konsumentów wykazała, że w ub.r. ruch w największych formatach handlowych na rynku zwiększył się łącznie o 11,2% w porównaniu z 2021 rokiem. Liderem są dyskonty ze wzrostem rdr. o 14,9%. Na drugim miejscu są hipermarkety – 10%, a na trzecim – supermarkety – 6,4%. Jednak cały rynek rdr. stracił 8,3% kupujących. Tylko hipermarkety zyskały 2%. Dyskonty zanotowały spadek o 8,1%, a supermarkety – o 17,7%. Za to dyskonty zwiększyły swój udział w rynku o 1,7 p.p. rdr. W przypadku hipermarketów zmniejszył się on o 0,1 p.p. rdr. Z kolei supermarkety odnotowały stratę na poziomie 1,6 p.p. Autorzy badania zwracają też uwagę na to, że tzw. współodwiedzalność sklepów ww. formatów przekroczyła już w niektórych przypadkach 90%. Dane także mówią wprost o słabnącej lojalności klientów.
Firma technologiczna Proxi.cloud zbadała zachowania przeszło 1,2 mln unikalnych konsumentów, którzy łącznie odwiedzili ponad 13,5 tys. placówek handlowych, zlokalizowanych w 16 województwach w Polsce. Dane zgromadzono za pomocą aplikacji mobilnych wykorzystujących technologię opartą o geofencing. Analiza wykazała, że w zeszłym roku ruch w dyskontach, supermarketach i hipermarketach, wzrósł o 11,2% rdr.
– Wzrost ruchu jest wynikiem inflacji i podwyżek cen produktów. Klienci poszukują korzystnych ofert artykułów codziennego zapotrzebowania i w związku z tym odwiedzają wiele punktów sprzedaży. Dlatego wszystkie formaty handlu detalicznego powinny brać pod uwagę słabnącą lojalność klientów do miejsc zakupu – mówi dr Urszula Kłosiewicz-Górecka z Foresightu Gospodarczego w Polskim Instytucie Ekonomicznym (PIE).
Patrząc na poszczególne formaty, widać, że liderem są dyskonty. W tym formacie ruch wzrósł o 14,9%. Na drugim miejscu są hipermarkety – 10%, a na trzecim – supermarkety – 6,4%.
– Te wyniki nie są zaskakujące, ponieważ dyskonty stanowią największą grupę pod względem liczby sklepów. Tego typu sieci stale powiększają bazę placówek. Co do zasady ich oferty są też postrzegane jako najtańsze na rynku – mówi Miłosz Sojka z Proxi.cloud.
Z badania wiemy też, że w ub.r. w porównaniu z 2021 r. zmniejszyła się o 8,3% liczba konsumentów odwiedzających analizowane formaty. Tylko hipermarkety odnotowały wzrost – o 2%. Dyskonty zaliczyły spadek o 8,1%, a supermarkety – o 17,7%.
– Niewielki wzrost, odnotowany przez hipermarkety, to skutek punktu odniesienia, czyli niskiej liczby klientów w ubiegłym roku i prawdopodobnie zasługa rozszerzonej oferty marek własnych, atrakcyjnych cenowo dla klientów. Natomiast ogólny spadek liczby klientów w sklepach jest następstwem oddziaływania szeregu czynników. Zmalała siła nabywcza Polaków, przez co ograniczali oni wydatki. Z danych GUS dotyczących koniunktury konsumenckiej wynika, że konsumenci mają obawy co do przyszłej sytuacji finansowej gospodarstwa domowego i możliwości dokonywania ważnych zakupów. Do tego boją się utraty pracy lub zaprzestania prowadzenia własnej działalności. Niepewność sytuacji gospodarczej sprawia, że ostrożniej podchodzą do swoich wydatków – dodaje dr Kłosiewicz-Górecka.
Eksperci komentujący wyniki zwracają uwagę na to, że ruch w placówkach wzrósł, ale liczba kupujących spadła. Zdaniem dr Jolanty Tkaczyk, szefowej Katedry Marketingu Akademii Leona Koźmińskiego, taka sytuacja może oznaczać, że mniejsza liczba klientów częściej odwiedza wybrane sklepy, robiąc skromniejsze zakupy. Byłoby to zgodne z trendami wskazującymi na procesy dostosowawcze konsumentów związane z ograniczaniem jednorazowych wydatków, a także ze wzrostem popularności zakupów online.
– Klienci odwiedzają sklepy częściej i tracą przywiązanie do sieci, co w konsekwencji zwiększa tzw. współodwiedzalność sklepów. W trakcie pandemii urosła ona do rekordowych poziomów. W zeszłym roku widzieliśmy dalszy, choć nieznaczny, wzrost współdzielenia baz klientów przez sklepy – wyjaśnia ekspert z Proxi.cloud.
Według analizy, tzw. współodwiedzalność sklepów w niektórych przypadkach sięga już ponad 90%. Oznacza to, że dochodzi do granicznego punktu i raczej powinna wyhamowywać. Jednak to wcale nie znaczy, że w przyszłości jeszcze się nie powiększy.
– Nasze dane potwierdzają też, że część użytkowników przestaje odwiedzać dany format, wpływając tym samym na spadki poszczególnych sklepów lub nawet straty całego rynku. Dla sieci handlowych mogą to być niepokojące sygnały, skłaniające m.in. do pogłębionej analizy ofert handlowych – zwraca uwagę Miłosz Sojka.
Patrząc na udział poszczególnych formatów w łącznym ruchu, można zauważyć, że tylko dyskonty odnotowały wzrost rdr. – o 1,7 p.p. Hipermarkety zaliczyły spadek o 0,1 p.p. Z kolei supermarkety straciły 1,6 p.p. Jak podkreśla dr Kłosiewicz-Górecka, te wyniki mówią supermarketom o potrzebie optymalizacji struktury asortymentu i rozwinięcia oferty tańszych zamienników, których obecnie poszukują klienci.
– Popularność dyskontów jako miejsca realizowania stacjonarnych zakupów codziennych jest niekwestionowana. Wygrywają poziomem cen, ofertą i lokalizacją blisko klienta. Dalsze spadki udziałów w rynku innych formatów są nieuchronne, choć np. hipermarkety starają się nadrabiać propozycją zakupów online. Natomiast supermarkety jako forma handlu detalicznego powoli się wyczerpują. Trudno im konkurować z dyskontami poszerzającymi swoją ofertę o produkty premium i hipermarketami oferującymi szerszy i głębszy asortyment – podsumowuje ekspertka z Katedry Marketingu Akademii Leona Koźmińskiego.
(Informacja MondayNews)