Wbrew narracji PiS ceny w Polsce nadal rosną. Polacy nie wierzą, że spadają

11.10.2023 -

Tylko co trzeci z badanych zgadza się z opinią, że ceny nie tylko przestały rosnąć, ale nawet zaczęły już spadać.

Zdecydowanie przeciwnego zdania jest za to aż 55,7% ankietowanych – wynika z badania UCE Research, o którym „Rzeczpospolita” pisze jako pierwsza.

Wbrew narracji PiS ceny w Polsce nadal rosną, choć wolniej, co wynika również z ubiegłorocznej bazy, już i tak wysokiej. – Obiektywnie rzecz biorąc, ceny wszystkich towarów są wysokie, a ceny większości z nich nadal rosną. Stąd na podstawie danych lub zwykłych „codziennych ocen” cen nie sposób powiedzieć, że one nie wzrosły – mówi Andrzej Faliński, prezes Forum Dialogu Gospodarczego. – Wyniki badania wyraźnie odpowiadają rozkładowi poparcia wedle intuicyjnie nawet uśrednionych wyników sondażowych poparcia dla poszczególnych partii. Stąd ok. 1/3 to zwolennicy PIS i sojuszników, a reszta, nieco mniej niż 2/3, to zsumowany wynik partii opozycyjnych – dodaje.

Na takie oceny składają się dwa główne czynniki – różnice pomiędzy formatami sklepowymi, a więc i strategiami cenowymi, a także odbicie sympatii politycznych. Jak wynika z badania, o tym, że ceny w sklepach przestały rosnąć lub wręcz zaczęły spadać, częściej mówią mężczyźni niż kobiety (odpowiednio 36,4% i 30,1%). Ponadto tak twierdzą głównie osoby w wieku 18–24 lata – wśród nich to 40%

– Analizując te wyniki, należy też zauważyć, że obserwacje konsumenckie czasem mogą nie być zbyt obiektywne – mówi Robert Biegaj, Grupa Offerista. – Pamiętajmy o tym, że inaczej drożyznę odczuwają młode osoby, inaczej osoby w średnim wieku, a jeszcze inaczej aktywni rodzice czy też seniorzy. Każdy z nich ma różny koszyk zakupowy i tutaj mogą występować rozbieżności w kwestii tego, czy coś faktycznie spada, czy raczej nie. I to też trzeba przy tej okazji brać pod uwagę – podkreśla. – Konsumenci raczej zapamiętują te ceny, które na nich zrobiły wrażenie, głównie negatywne. Wówczas na tej podstawie oceniają całość. Irytują się tym, że coś mocno zdrożało i że w ogóle jest drogo – dodaje.

Można przywołać jeden z niedawnych sondaży, w którym zapytano Polaków – o ile faktycznie wzrosły ceny w sklepach. W dużej części odpowiadano, że nawet ponad 30–40%, tymczasem faktycznie ceny w sklepach średnio r./r. były wyższe o 15–18% – To pokazuje, że te „odczucia” Polaków są dość subiektywne i często podszyte emocjami – mówi Robert Biegaj.

Choć z miesiąca na miesiąc dynamika wzrostu cen słabnie, to wciąż rynek handlowy jest w kryzysie. Nawet jeśli chodzi o podstawowe produkty, Polacy ograniczają mocno zakupy. Z danych Consumer Panel Services GfK wynika, że 86% konsumentów wciąż deklaruje konieczność oszczędzania, jednak jest to zmiana na plus względem 91% w 2022 r. i na początku 2023 r.

Firma podaje, że po pierwszej połowie roku 2023 w grupie 280 kategorii FMCG, które monitoruje, spadki odnotowuje wciąż 69%, a wzrost jedynie 31% kategorii.

– Rok 2023 otworzyliśmy z deklaracjami oszczędzania na wszystkim oraz wyraźnymi spadkami konsumpcji – mówi Szymon Mordasiewicz, dyrektor zarządzający w Consumer Panel Services GfK. – Patrząc w dane dotyczące polskiego konsumenta, można stwierdzić, że albo oswajamy sytuację, albo zaczynamy nieco optymistyczniej patrzeć w przyszłość – dodaje. – Zaczynamy jednak wracać do sklepów – częstotliwość odwiedzin wzrosła o 3% ze szczególnym wskazaniem dyskontów i lokalnych supermarketów, w których Polacy szukają dobrych promocji oraz niskich cen – tłumaczy.

Z raportu wynika, że odsetek konsumentów dotkniętych kryzysem, czyli oświadczających, że ich finanse ledwo starczają na przeżycie do końca miesiąca, w sierpniu 2023 r. wrócił do stanu na poziomie 30% Wcześniej potrafił osiągać wartości nawet 35–36% Tempo spadku konsumpcji wolumenowej względem roku 2022 również maleje. Wciąż płacimy więcej, kupując mniej, niemniej w kwietniu można było zauważyć spadek na poziomie -7,1% względem okresu styczeń–kwiecień 2022 r., w maju już -6,6%, w czerwcu -6,4%, po lipcu -6,1proc., a w sierpniu -5,8%

– W tym samym okresie w sierpniu wartościowy wzrost rynku wyniósł 13,9% – mówi Szymon Mordasiewicz. – Zdecydowanie są to pozytywne oznaki i zakładając, że do końca roku nie pojawią się nowe, nieprzewidziane destruktory konsumpcyjne, to realne jest zakończenie roku ze spadkiem konsumpcji wolumenowej na poziomie 4,5% względem roku 2022, ale z tendencją do dalszego osłabiania tych spadków w kolejnych miesiącach – prognozuje dyrektor zarządzający w Consumer Panel Services GfK.

(11.10.2023 za Rzeczpospolita)

 

 

Współpraca