Zielony Ład to duży wzrost kosztów sektora rolno-spożywczego

16.06.2020 -

Pod koniec ubiegłego roku Komisja Europejska zaprezentowała swoją nową politykę – tzw. „Zielony ład”, zaś kilka tygodni temu ogłosiła strategię „od pola do stołu”. Obydwa plany przewidują istotne zmiany w funkcjonowaniu europejskich gospodarek, w tym rolnictwa, które mają być wprowadzone na przestrzeni nadchodzących lat. Zeroemisyjność, recykling, żywność ekologiczna, bioróżnorodność, zero waste – to hasła które bardzo często przewijają się w obydwu dokumentach – powiedział serwisowi portalspożywczy.pl Marcin Hydzik, prezes Związku Polskich Przetwórców Mleka.

Żywność z Polski, a zwłaszcza produkty mleczarskie, już teraz spełnia bardzo surowe wymagania odnośnie jakości i bezpieczeństwa – dostosowanie do tych wymogów było kosztowne. Rozumiemy, że należy przeciwdziałać negatywnym efektom zmian klimatu oraz zanieczyszczeniu środowiska, jednak trzeba wyraźnie powiedzieć, że proponowane strategie, to nie tylko wzniosłe cele, ale także wzrost kosztów dla całego sektora rolno-spożywczego.

W chwili obecnej ciągle nie wiemy, jak będą wyglądały szczegóły proponowanych rozwiązań. Nie wiemy również, jak będzie wyglądać Wspólna Polityka Rolna, która będzie musiała wpisywać się w cele obydwu strategii, a której kształt dopiero będzie się krystalizował w negocjacjach pomiędzy państwami członkowskimi. W naszej opinii WPR powinna nie tylko zawierać zachęty finansowe do realizacji celów strategii, ale również stanowić poduszkę finansową dla wprowadzanych zmian, aby producenci i przetwórcy żywności nie zostali dotknięci w nadmierny sposób kosztami dostosowania do nowej rzeczywistości.

Ponieważ realizacja celów strategii „od pola do stołu”, a zwłaszcza „zielonego ładu” obliczona jest na wiele lat do przodu, dostrzegamy tu nie tylko możliwość, ale wręcz konieczność ewaluacji – przeglądu każdego z tych planów, co pewien czas. To, czego w tej chwili brak obu strategiom, to dokładna ocena skutków ich wdrożenia, chociaż rzecz jasna, aktualny poziom ogólności sformułowań użytych w obydwu dokumentach na to nie pozwala. Postulujemy jednak aby każdy etap wprowadzanych zmian był dokładnie analizowany pod względem skutków, jakie przyniesie, a ewaluacja powinna dotyczyć także tego, co już zrobiono. Pozwoli to w razie konieczności korygować przyjęty kurs, co realnie rzecz biorąc i tak jest nie do uniknięcia, jeżeli ma się przed sobą kilkudziesięcioletnią perspektywę wdrażania jakiejkolwiek polityki. Tu z resztą widzę rolę organizacji branżowych, które powinny mocno zaangażować się w proces konsultacyjny.

– Już teraz obydwie strategie budzą uzasadnione obawy, że ich ambitne cele doprowadzą do ograniczenia produkcji i obniżenia konkurencyjności unijnych producentów i przedsiębiorstw przetwórczych. Nie chcemy przecież jako UE, aby z eksportera żywności, na własne życzenie stać się jej importerem. Dostrzegam wiele potencjalnych niebezpieczeństw, choćby w narzucaniu odgórnych ograniczeń w stosunku do areałów ziemi, która może być uprawiana, czy też we wprowadzeniu określonego udziału rolnictwa ekologicznego w produkcji żywności. Zapewne producenci rolni nie przyjmą tych wymogów z otwartymi ramionami, gdyż oznaczają one zmniejszenie produkcji, a co za tym idzie dochodowości gospodarstw. Jesteśmy przekonani, że władze UE również zdają sobie z tego sprawę i kolejne reformy WPR będą musiały uwzględniać rekompensaty dla gospodarstw tracących dochody. Jednak za wszystkie zmiany wynikające z obydwu strategii ostatecznie i tak zapłaci konsument. Nie jestem jednak przekonany, czy świadomość ekologiczna społeczeństwa jest obecnie już tak duża, że dopuszcza aprobatę dla dotkliwego wzrostu cen produktów spożywczych. Alternatywą jest zniesienie barier importowych dla tańszych produktów spoza UE, ale to oznaczałoby zmniejszenie popytu na rodzimą produkcję – a przecież celem strategii jest m.in. dostarczanie na rynek produktów spełniających wysokie standardy – wyjaśnia Marcin Hydzik.

Nie możemy zapominać, że Zielony Ład został ogłoszony w roku 2019, kiedy gospodarka europejska, a zwłaszcza polska, była w fazie rozwoju. Potem przyszła pandemia koronawirusa, której efektów gospodarczych nie jesteśmy w stanie przewidzieć nawet dzisiaj, ale które będą na pewno niekorzystne, przynajmniej w krótkim i średnim okresie. Zatem konieczne jest uwzględnienie realiów w tej Strategii, aby była dostosowana do wyzwań, jakie niesie ze sobą walka z negatywnymi efektami pandemii.

Zielony Ład ma nakreśloną długą, 30-letnią perspektywę. Kiedy popatrzymy na minione 30 lat widzimy wyraźnie, jak zmieniła się Unia Europejska, jak zmienił się świat w tym czasie. W mojej opinii warto wyznaczać sobie ambitne cele, ale najważniejsze są środki, dzięki którym będziemy te cele osiągali. Na razie są to głównie hasła proekologiczne, ale brak treści, którymi można by je wypełnić. Dlatego jestem w stanie zrozumieć niepokój np. hodowców bydła, kiedy czytają o konieczności prowadzenia hodowli przyjaznej klimatowi i opartej o zrównoważony rozwój, ale nie są informowani, jak to osiągnąć. Mówimy przecież o największej projektowanej zmianie dla sektora produkcji żywności od lat, a więc musi być ona wspierana przez jak najszersze grono interesariuszy.

– Musimy być realistami w ocenie szans wprowadzenia tych pomysłów w życie. Wiemy, że za nimi stoją rządy najważniejszych krajów w Unii i pytanie nie powinno brzmieć, czy zostaną te strategie wprowadzone, ale kiedy i w jaki sposób. A dla naszej gospodarki, a przede wszystkim dla przedsiębiorstw z sektora rolno-przetwórczego, pytanie i jednocześnie wyzwanie brzmi – jak wprowadzić wymagane zmiany, aby nie zniszczyć pozycji, którą wypracowały polskie firmy na rynku krajowym i unijnym, a jednocześnie zwiększyć konkurencyjność naszych wyrobów na rynku światowym. To będzie gigantyczne wyzwanie, ale myślę, że sektor mleczarski sobie z tym poradzi, tak jak radził sobie z dostosowaniem do przedakcesyjnych wymogów Unii Europejskiej czy też ze zniesieniem kwotowania. Najważniejsze jednak, aby wprowadzane zmiany nie stały się pretekstem do działań o charakterze protekcjonistycznym, gdyż jednolity rynek unijny to wartość, dzięki której polska gospodarka rosła przez wiele lat – uważa prezes Hydzik.

(16.06.2020 za Roman Wieczorkiewicz, portalspożywczy.pl)


Współpraca