Brak opadów wzbudza niepokój o plony w rolnictwie

29.04.2019 -
– Brak opadów stwarza obawy o plony w rolnictwie, ale na szacowanie ewentualnych strat jest za wcześnie. Kluczowe będą najbliższe 2-3 tygodnie – powiedział dyrektor Instytutu Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej prof. Andrzej Kowalski.
– Są powody do obaw, ale nie można jeszcze szacować strat – powiedział Kowalski. Przyznał że tegoroczna susza jest głębsza niż w ubiegłym roku. Co dalej stanie się z uprawami zależy, czy w najbliższych trzech tygodniach spadnie dostateczna ilość deszczu. Najlepiej, żeby nie były to gwałtowane opady, gdzie woda szybko spływa, ale taka „trzydniówka”, tj. niewielkie opady przez kilka dni.
– Jeżeli w niedługim czasie popada, to trawy (łąki) odbiją. Zboża jare i ozime jak dotąd nie ucierpiały w większym stopniu, część upraw jeszcze nie została posadzona np. buraki czy kukurydza – zaznaczył Kowalski. Wskazał, że brak opadów najbardziej odbija się na roślinach, które mają płytki system korzeniowy. Jego zdaniem, straty na pewno będą w uprawach truskawek, ale trudno teraz stwierdzić jak duże.
Zaznaczył, że trzeba też pamiętać, że w niektórych regionach Polski wystąpiły niedawno przymrozki, a więc mogą wystąpić i z tego powodu straty, tym bardziej, że rośliny są osłabione po ubiegłorocznym urodzajnym roku. Dodał, że zagrożeniem jest brak opadów, ale także tzw. „zimna Zośka” występująca ok. połowy maja, która też może spowodować straty m.in. w sadach.
Ekspertka IERiGŻ dr. Bożena Nosecka podkreśliła natomiast, że obecnie susza jest dużym zagrożeniem dla upraw warzyw. Jeżeli będzie się ona nadal utrzymywała, to zmniejszone plony warzyw będą miały miejsce trzeci raz z rzędu. Oznacza, że susza ma już charakter strukturalny, tj. o charakterze trwałym.
Jak mówił Kowalski, następują zmiany klimatu i niezbędna jest regulacja stosunków wodnych – teraz prowadzi się mniej prac w melioracjach, niż było za zaboru pruskiego – dodał. Kowalski uważa, że bez zbudowania całościowego systemu melioracyjnego, problemy w rolnictwie będą się nasilać. – Będzie on kosztowny i jego budowa potrwa latami, ale jest on niezbędny – podkreślił szef Instytutu.
Zauważył, rolnictwo jest bardzo „wodochłonne”. np. na wyprodukowanie 1 kg wołowiny potrzebne jest 15 tys. litrów wody (w rachunku ciągnionym), dużo wody zużywa cała produkcja zwierzęca. Sporo wody potrzebują niektóre uprawy, choć są ona zastępowane odmianami bardziej odpornymi na suszę. Zmieniają się także uprawy, np. wiele lat temu w Polsce niemożliwa była uprawa kukurydzy czy soi. Teraz kukurydzę uprawia się powszechnie, trwają eksperymenty z soją.
W ostatnich latach susza zdarza się coraz częściej i obejmuje 3/4 terenu kraju. Powodzie zaś, choć przynoszą duże straty, są lokalne. – W Polsce mamy jeden z najgorszych bilansów wodnych w Europie, mamy tyle wody, ile jest w pustynnym Egipcie – podsumował Kowalski.
(29.04.2019 za PAP)