Ceny prądu w 2024 r.

Obniżone ceny za energię elektryczną będą obowiązywać do końca czerwca 2024 r. Wiele wskazuje na to, że od lipca zapłacimy za prąd wyraźnie więcej. Minister klimatu i środowiska zapewnia jednak, że resort pracuje nad rozwiązaniami.​

Wysokość podwyżek 
Według informacji money.pl, największe podwyżki mogą dotknąć gospodarstwa domowe, które rocznie zużywają około 1500 kWh. Mogą to być przykładowo dwie osoby, które mieszkają w dwupokojowym mieszkaniu w bloku. W takim przypadku rachunki mogą wzrosnąć nawet o 80 procent. Rodziny, które rocznie zużywają 4000 kWh (może to być np. czteroosobowa rodzina w domu o powierzchni 150 mkw.), prawdopodobnie będą musiały się liczyć z podwyżką w wysokości ok. 57 procent. Warto zaznaczyć, że to na razie tylko wstępne wyliczenia, a rzeczywiste ceny mogą zależeć od wielu czynników (takich, jak klasa pompy ciepła czy jakość izolacji budynku).
Kto winien? 
Mechanizmy urzędowej regulacji cen energii są w Polsce wprowadzane od 2019 r. Wtedy rząd postanowił (z powodu wzrostu kosztów uprawnień do emisji CO2) zamrozić ceny. Eksperci już wtedy byli zdania, że po okresie regulowanych przez państwo cen, rachunki za energię mogą znacznie wzrosnąć. Od tego momentu państwo w praktyce dopłaca do cen energii. Nawarzyliśmy piwa sami i to od 2019 r. Ceny rosłyby z roku na rok, ale na pewno nie tak skokowo. Takie podwyżki byłoby znacznie łatwiej zaakceptować. Obecny skok cen, związany z powrotem do wolnorynkowych zasad, będzie bardziej widoczny. 
Trwają prace w ministerstwie klimatu i środowiska 
W kwestii cen prądu głos zabrała Paulina Hennig-Kloska – minister klimatu i środowiska. – Będziemy chcieli chronić te gospodarstwa domowe, dla których tego typu podwyżka będzie dużym wyzwaniem. Pracujemy nad rozwiązaniem na drugą połowę roku. Pewnie za kwartał, mniej więcej, zaprezentujemy pierwsze rozwiązania. Jest to dla nas priorytet. Z ostatnich danych przekazanych przez GUS wynika, że z ubóstwem energetycznym w Polsce mierzy się aż 10.8 proc. gospodarstw domowych.

Współpraca