Mleczarnie są skazane na e-handel

Produkty mleczarskie oferowane w internecie są standardem w sklepach sieci handlowych. Jednak mleczarnie, często prowadzące własne sklepy stacjonarne, nadal, poza nielicznymi wyjątkami, zaniedbują ten kanał sprzedaży.

Od lat 90., kiedy nastąpiło spopularyzowanie się internetu, klienci mają możliwość dostępu do ogromu informacji na temat pożądanych przez nich produktów. W ten sposób zbudowany został koncept tzw. connected commerce, który umożliwia porównywanie i na końcu wybór najlepszej oferty. Następnie pojawiła się rewolucja wywołana poprzez dostęp do smartphonów, a co za tym idzie, ciągłego dostępu do sieci. Pojawienie się zakupów online było więc naturalnym procesem, a narodzenie się e-commerce zostało przesądzone.

Eksperci rozmaitych instytucji są zgodni, że w Polsce sektor e-commerce posiada duży potencjał wzrostu. Nielsen opracował 3 fazy wzrostu e-commerce. Pierwsze stadium to stadium wejścia, kolejne to stadium rozwoju, a trzecie to stadium konsolidacji. Według danych firmy Nielsen, jako rynek, wraz z Hiszpanią i Węgrami, znajdujemy się w pierwszej fazie w zakresie sektora e-commerce produktów FMCG. Oznacza to, że mniej niż 1% produktów FMCG jest sprzedawanych online. USA, Singapur i Szwecja to rynki rozwijające się. Natomiast w stadium konsolidacji umieścić możemy Francję, Wielką Brytanię i lidera, którym bez wątpienia jest Korea Południowa, gdzie 18% handlu FMCG odbywa się za pomocą drogi onlineowej. Kluczem do zrozumienia e-commerce jest uświadomienie sobie złożoności komunikacji omnichannelowej, z którą obecnie wszyscy producenci muszą się zmierzyć.

Z raportu firmy Nielsen wynika, że kluczem do e-commerce jest zrozumienie złożoności i dynamiki komunikacji omnichannel. Konsumenci FMCG są zdecydowanie bardzo przywiązani do stacjonarnej formy dokonywania zakupów spożywczych. Z raportu Nielsena wynika, że aż 56% ankietowanych wyznało, że preferuje zakupy tradycyjne, w ogóle nie rozważając przy tym zakupów w internecie. Główne powody zniechęcające konsumentów do onlineowych zakupów to: dodatkowe opłaty (np. za dowóz), brak możliwości namacalnego obcowania z produktem, obawy dotyczące jakości produktu, obawa przed tym, że w sklepie stacjonarnym są lepsze ceny lub promocje, a także czas dostawy. Są jednak konsumenci, którzy doceniają możliwości zakupów online (ze względu na oszczędność czasu lub wygodną bezpośrednią dostawę do domu). Mimo to konsumenci ci rzadko decydują się na tę formę nabycia potrzebnych produktów. Z danych wynika, że 70% onlineowych nabywców kupuje w sieci raz na miesiąc, albo nawet rzadziej. Natomiast 65% zwolenników sklepów stacjonarnych dokonuje w nich zakupów raz na tydzień, albo nawet częściej.

Konsumenci zaangażowani w spożywcze e-commerce najczęściej do swojego wirtualnego koszyka dodają takie artykuły jak m.in.: kawa, herbata, makarony, przyprawy, woda mineralna, oliwy, czekolady, ryż, kasza, orzechy i rodzynki oraz mąka – dominują zatem produkty suche, nie wymagające warunków chłodniczych.

Zdaniem Nielsena, rynek e-commerce niesie za sobą również pewne niedogodności. Pierwsza z nich to przywiązanie konsumentów do fizycznego obcowania z produktem. Drugą niedogodnością jest brak wiary w to, że producenci e-commerce dostarczą świeże produkty. Ostatnią barierę stanowi fakt jakości zamawianych produktów. Należy także pamiętać, że niuanse kulturowe i logistyka również wpływają na szybkość rozwoju e-commerce w danych regionach świata. Przede wszystkim jednak Polska jest rynkiem, w którym tkwi duży potencjał wzrostu w e-commerce w sektorze FMCG. Zadaniem sprzedawców jest przełamanie oporów konsumentów przed zakupami w internecie i wykorzystanie szans, które daje ta forma zakupów.

Zdaniem Andrzeja Minarczuka, prezesa OSM Kosów Lacki, perspektywy rozwoju e-commerce w branży mleczarskiej są ogromne. Wskazuje, że coraz więcej zakładów rozwija sprzedaż internetową mimo dość trudnej specyfiki produktu. – Społeczeństwo staje się coraz bardzie multimedialne i dużo czasu spędza w sieci. Tam zamawia usługi i kupuje towary. To niezwykle ważna gałąź. Trochę wolniej zapewne rynek ten będzie rozwijał się w branży mleczarskiej, ale sektor opakowań zapewne i tu znajdzie szybkie i skuteczne rozwiązania – uważa Andrzej Minarczuk. Odmiennego zdania jest jednak Prezes Spomleku. – Myślę, że jeżeli chodzi o artykuły mleczarskie, to nie bardzo pasują do e-commerce ze względu na trudności logistyczne: wymóg temperatury, transport – uważa Edward Bajko, prezes Spomleku. Jego zdaniem, mleczarstwo jest to jeden z tych sektorów spożywczych, który najpóźniej wejdzie w ten segment handlu.

Jeśli prześledzić oferty internetowych sklepów spożywczych, w każdym, z nich jest duży wybór nabiału. Tesco w swojej witrynie podkreśla, że dostarcza produkty prawidłowo schłodzone, natomiast zamrożone w temp. -18°C. Także Piotr i Paweł podkreśla troskę, by wszystkie oferowane przez sklep produkty nabiałowe były transportowane i przechowywane z zachowaniem wszelkich norm – tak surowych w przypadku tego typu żywności. Warto zwrócić uwagę, iż oferta produktów mleczarskich jest bardzo szeroka – Polski koszyk w tej kategorii ma 1361 indeksów. Z kolei E.Leclerc obiecuje dostawę w 3 godziny od zamówienia.

Robert Kremser, dyrektor rozwoju biznesu, Bisnode Polska Sp. z o.o. uważa, że nie ma ucieczki przed digitalizacją handlu, gdyż obserwujemy digitalizację wszystkich obszarów życia. – E-handel dynamicznie się rozwija i stale rośnie. Wolumen nadal jest mały, ale dynamika wzrostu jest ogromna. W naszej ocenie Polacy są bardzo nowoczesnym społeczeństwem i chętnie korzystają z nowych technologii. To dobrze rokuje dla e-handlu – ocenia Robert Kremser.

Obecnie żaden liczący się sklep internetowy, oferujący produkty FMCG, nie może sobie pozwolić, aby w jego ofercie zabrakło produktów nabiałowych. Kilka firm mleczarskich także prowadzi sprzedaż online, ale generalnie mleczarnie, nawet prowadzące własne sklepy, zaniedbują lub traktują marginalnie sprzedaż za pośrednictwem internetu. Czas to zmienić.

 


Współpraca