Podatek handlowy przełoży się na niższe ceny dla dostawców i wyższe dla konsumentów

16.05.2019 -

– TSUE uznał, że zawieszony wskutek działania KE podatek handlowy nie jest formą pomocy publicznej, o co rzeczona KE go podejrzewała. Sprawa wszelako ma – moim zdaniem – nieco szerszy kontekst prawny i polityczno-gospodarczy – mówi Andrzej Faliński, prezes Stowarzyszenia Forum Dialogu Gospodarczego.

– Nie komentuje się w cywilizowanym świecie wyroków sądu, więc ograniczę się, jako nie-prawnik, do zadania pytania. Pomoc publiczna uczyniona nie wedle obowiązujących w prawie zasad jest formą dyskryminacji lub przywileju i to nie zachodzi w polskim przypadku, ale czy potraktowanie podatku handlowego w tych jedynie kategoriach wyczerpuje sprawę dyskryminacji? Jako nie-prawnik sądzę, że chyba nie – przecież część rynku płaci podatki wedle dwustopniowej skali progresywnej (wedle wartości sprzedaży), a część nie – mówi Andrzej Faliński, prezes Stowarzyszenia Forum Dialogu Gospodarczego.

– W dodatku skutki tego zabiegu skupiają się na partnerach biznesowych firm handlowych i na konsumentach, wywołując wcale nie pozytywne skutki, o czym w 2015 i 2016 obszernie pisano. Ponadto, pomoc publiczna zdaniem TSUE nie zachodzi, ale to nie rozwiązuje problemu dyskryminacji części uczestników rynku w Polsce – dodaje.

– Form dyskryminacji i skutków dyskryminacyjnych jest wiele, a wyrok TSUE nie zamyka sprawy dyskryminacji, w związku z podatkiem handlowym. Podobnie jak nie jest zamknięta sprawa dyskryminacji w związku z niedzielnym ograniczeniem handlu. Co i jak w tym względzie można postawić pod osąd antydyskryminacyjny pozostawiam jednak samym dyskryminowanym i ich organizacjom – tłumaczy.

Dodaje, że dostrzec można coraz wyraźniejszy wachlarz ograniczeń handlu nowoczesnego pracującego na wszystkich w zasadzie powierzchniach, sieciowo i ze wsparciem nowoczesnych technologii. – Bo to i ograniczenia niedzielne i zapowiedzi „akcji akcyzowej” w stosunku do alkoholi i rewolucja w kosztach wprowadzania opakowań plastikowych (handel zaboli to podwójnie – poprzez współpracę z producentami i w ramach linii marek własnych, gdzie handel staje się producentem). Do tego szereg „nowości” ogólnych, a to szereg opłat i cen urzędowych niemal w sferze energii, a to „koszyk” obowiązków w związku ze „split payment”, a to nowe reguły współpracy z ZUS itd. Decyzja TSUE trafia więc w niedobry dla handlu trend – wbrew socjalnej retoryce – uważa ekspert.

– Gospodarka ma się dobrze i oby jak najdłużej – koniunktura Polsce służy, ale powoli gaśnie. Czy jednak musi w handlu najszybciej? Skutki tego mogą być smutne – dla handlu i dla jego partnerów, nie mówiąc już o konsumentach. Skumulowany efekt takich zabiegów jak podatek handlowy ma charakter restrykcyjny wobec najefektywniejszej części sektora dystrybucji (handlu i jego obsługi) – sieci handlowych w hurcie i detalu – mówi Faliński.

– Zwróćmy, proszę, uwagę na efekt zwielokrotnienia się negatywów ograniczeń w handlu niedzielnym. Efekt obronny najsilniejszych graczy będzie podobny, tyle że spotęgowany. Przede wszystkim, ratując wynik sięgną po niższe ceny dla dostawców i wyższe – lub odpowiednio skalkulowane w ramach ekonomii skali – ceny dla konsumentów. Zredukują też asortyment, by ograniczyć koszty operacyjne i straty. To z kolei da efekt druzgocący konkurencyjnie firmy, których na to nie będzie stać – firmy mniejsze – tłumaczy.

– Niech więc nie zdziwią nas w niedalekiej przyszłości jeszcze silniejsze ruchy koncentracyjne i upadki firm handlowych i ich dostawców. Ceny „zwariują” – ci, którzy nie zdołają finansowo sięgnąć po promocję i nie będą w stanie „przycisnąć” dostawców, nie zwiększą sprzedaży, ale zwiększą ceny, tracąc pozycję rynkową i klientów. Inni, ci zamożniejsi, zainwestują kosztem marży w niskie ceny. W takiej sytuacji inwestycje w handlu staną się przywilejem najsilniejszych – podsumowuje Andrzej Faliński.

(16.05.2019 za portalspozywczy.pl, fot. mat. prasowe)


Współpraca