Pryszczyca straszy hodowców

Niemieckie służby weterynaryjne poinformowały 10 stycznia br. o stwierdzeniu pierwszego od 37 lat przypadku pryszczycy u trzech wołów domowych. W związku z tym również w Polsce powołano sztab kryzysowy.


Pryszczyca jest zakaźną i zaraźliwą chorobą wirusową zwierząt parzystokopytnych domowych oraz dzikich. Na zakażenie najbardziej wrażliwe jest bydło, następnie świnie, owce i kozy. Chorobę wywołuje wirus z rodzaju Aphtovirus należący do rodziny Picornaviridae. Kraj, w którym wystąpi FMD, narażony jest na bardzo duże straty ekonomiczne w przemyśle mięsnym oraz hodowli, a także obowiązkową likwidację stad, w których stwierdzono zakażenie. Dotyczy w dużej mierze krów mlecznych.
          W Polsce ostatni przypadek pryszczycy był w 1971 roku, a po raz ostatni na terenie dzisiejszej Unii Europejskiej choroba pojawiła się w 2011 roku w Bułgarii. W XXI wieku mieliśmy jeszcze dwa epizody związane z występowaniem pryszczycy. Pierwszym z nich była fala zachorowań, która w 2001 roku pojawiła się w Wielkiej Brytanii, Irlandii, Francji i Holandii. Później pryszczycę potwierdzono jeszcze w 2007 roku w Wielkiej Brytanii.
          W 2024 roku chorobę potwierdzono między innymi, w Chinach, Palestynie, Izraelu, Mozambiku czy RPA. Z bliższych lokalizacji choroba miała miejsce w Turcji czy Rosji.
          Obecne, niemieckie ognisko pryszczycy zlokalizowane jest około 70 km od granicy z Polską. Władze Brandenburgii wprowadziły 72-godzinny zakaz przemieszczeń zwierząt, obowiązujący od 11 stycznia br. Wyznaczono obszary objęte ograniczeniami: zapowietrzony w promieniu 3 km od ogniska oraz zagrożony w promieniu 10 km wokół ogniska. Rozpoczęto dochodzenie epidemiologiczne w celu ustalenia źródła choroby. W promieniu 1 km uśmiercono wszystkie zwierzęta z gatunków wrażliwych.
          Z racji bliskiego położenia niemieckiego ogniska tej choroby w Polsce zwołano sztab kryzysowy w Głównym Inspektoracie Weterynarii oraz wojewódzkie zespoły zarządzania kryzysowego w Szczecinie, Zielonej Górze i Wrocławiu. Postawiono w stan gotowości Inspekcję Weterynaryjną w trzech województwach graniczących z Niemcami. Kontroli mają podlegać wszystkie transporty zwierząt pochodzące z Niemiec. Ponadto postawiono w stan gotowości laboratorium Państwowego Instytutu Weterynaryjnego w Puławach mogące wykonać badania w kierunku pryszczycy oraz wdrożono ścisłą współpracę z organami władz weterynaryjnych Niemiec oraz KE.
 
Pryszczyca u krów mlecznych

Jak czytamy w materiałach dotyczących pryszczycy, w przypadku bydła choroba ma cięższy przebieg w przypadku wysoko produktywnych genotypów krów, lepiej znoszą ją natomiast genetyki bardziej zbliżone do pierwotnych. U bydła choroba objawia się gorączką, wychłodzeniem, ograniczeniem laktacji, zgrzytaniem zębami, ślinotokiem czy kulawiznami. Na błonach śluzowych bądź racicach pojawiają się pęcherze z płynem surowiczym, które następnie pękają. Choroba prowadzić może do powikłań takich jak uszkodzenia i deformacje racic, stany zapalne wymienia, trwałe upośledzenie produkcji mleka, niepłodność ronienia czy trwała utrata masy ciała.
          Co ważne, pasteryzacja mleka w 72 stopniach nie gwarantuje inaktywacji wirusa, skuteczna jest natomiast obróbka wysokotemperaturowa (UHT).
          Wirus pryszczycy przenosi się przez kontakt bezpośredni pomiędzy zwierzętami, za pośrednictwem mięsa i produktów mięsnych, mleka i jego przetworów, nasienia, skór, wełny, paszy dla zwierząt, itp. Wirus może być przenoszony także przez człowieka, sprzęt gospodarski, ptaki, owady, gryzonie, środki transportu czy odzież. W środowisku wirus może przetrwać do 1 miesiąca, okres ten dłuższy jest jednak w przypadku tkanek padłych zwierząt. Wprawdzie szybko ginie w tkance mięśniowej, jednak znacznie dłużej utrzymuje się w węzłach chłonnych, czy szpiku kostnym. Niskie temperatury przedłużają okres aktywności patogenu.
          Nasilenie objawów pryszczycy może być silnie zróżnicowane – od przebiegu niemal bezobjawowego do ciężkich infekcji. Nasilenie objawów klinicznych wynika z wielu czynników, w tym szczepu wirusa, poziomu ekspozycji, gatunku, wieku i rasy zwierząt, czy wreszcie od indywidualnego poziomu odporności. Zachorowalność może sięgać 100 proc. osobników stada. W przypadku infekcji niepowikłanych zwierzęta wracają do zdrowia przeciętnie po 2 tygodniach.
          Mimo niskiej śmiertelności zwierząt zarażonych pryszczycą,  która wynosi 1-5 proc. u zwierząt dorosłych, do 20 proc. u zwierząt młodych, w przypadku pojawienia się nawet jednego chorego zwierzęcia, tracimy całe stado, gdyż formą walki z wirusem jest uśmiercenie wszystkich osobników ze stada. Wystąpienie tej szybko szerzącej się choroby powoduje zawsze ogromne straty ekonomiczne hodowców i ogólnie kraju, gdyż wiąże się z koniecznością wybijania zakażonych stad, a także ograniczeniem obrotu i handlu zwierzętami oraz produktami pochodzenia zwierzęcego. Dlatego pryszczyca jest chorobą zwalczaną z urzędu. Dobrą informacją, jest fakt, że za zwierzęta zabite w ramach zwalczania pryszczycy przysługuje hodowcom odszkodowanie wypłacane z budżetu państwa.
         
Co możemy zrobić?
         
Czy pryszczyca dotrze do Polski i zdziesiątkuje stada krów mlecznych. Nie wiadomo. Nie wiadomo także skąd pojawiła się w Niemczech. Wiele zależy od tego, w jaki sposób poradzą sobie z tym przypadkiem Niemcy i czy podjęli wszystkie możliwe kroki, żeby zapobiec rozprzestrzenianiu się tej choroby. Zostały wybite zwierzęta podatne na chorobę w obrębie 1 km. Wyznaczono obszar objęty ograniczeniami i trwa poszukiwanie źródła choroby.  Znaczenie ma zarówno czas, jak i znalezienie potencjalnych wektorów choroby. 
          Wielka Brytania i Korea Południowa zakazały importu produktów mięsnych z Niemiec, wraz z niektórymi produktami mlecznymi. Prawdopodobnie Irlandia pójdzie w ich ślady. Polska na razie deklaruje skrupulatne kontrole transportów zwierząt pochodzące z Niemiec. Jacek Zarzecki z Polskiej Platformy Zrównoważonej Wołowiny podkreśla w udzielonym wywiadzie, że przede wszystkim działać szybko: wprowadzić ścisłe zasady bioasekuracji, dezynfekcji sprzętu, kontrolę zwierząt na granicy i znalezienie tych, które już ewentualnie przyjechały z terenów występowania choroby. Jeżeli takie są to potrzebne są niezwłoczne badania. - Tu nie ma miejsca na machanie ręką i myślenie: mnie to nie dotyczy. Potrzebna jest pełna odpowiedzialność. Po ruchach i komunikatach GIW widać, że są w pełni świadomi ewentualnego zagrożenia i gotowi na dalszy rozwój wypadków. Procedura w takich sytuacjach jest prosta i taka sama w całej UE: Eutanazja stad w określonym obrębie, wprowadzenie strefy zapowietrzonej i zagrożonej i badania - mówi Jacek Zarzecki.
          Ewentualne pojawienie się pryszczycy w Polsce i konieczność wybijania stad krów mlecznych spowodowałaby wzrost cen mleka z powodu zmniejszenia jego produkcji, a także poważne kłopoty eksportowe zarówno dla sektora mleczarskiego, jak i całej branży mięsnej.

Radosław Poniedzielski

 

Współpraca