Rolnictwo regeneratywne a greenwashing. Dlaczego firmy muszą być ostrożne? (EEC 2025)

Andrzej Gantner, wiceprezes Polskiej Federacji Producentów Żywności, podczas Europejskiego Kongresu Gospodarczego w Katowicach zwraca uwagę na niezwykle delikatny temat – jak mówić o zrównoważonej produkcji i rolnictwie regeneratywnym, by nie wpaść w pułapkę greenwashingu i nie stracić zaufania konsumentów.
Ostrożność w komunikacji prośrodowiskowej
Jak podkreśla, w obecnym stanie prawnym i przy braku certyfikowanych, jednoznacznych dowodów, firmy powinny być wyjątkowo ostrożne w komunikacji prośrodowiskowej.
Kto rozumie pojęcie "rolnictwo regeneratywne"?
Rolnictwo regeneratywne, mimo rosnącego zainteresowania, wciąż jest pojęciem trudnym do zrozumienia dla przeciętnego konsumenta. Brakuje jasnych definicji, jednolitych regulacji i narzędzi certyfikujących, które pozwoliłyby na rzetelną komunikację zalet tego podejścia. Zdaniem Gantnera, kluczem do sukcesu będzie stworzenie spójnych i obowiązujących dla wszystkich zasad – Im szybciej powstaną jednoznaczne regulacje, tym lepiej dla całej branży".
Trzy filary bezpieczeństwa
W jego ocenie największymi wyzwaniami, przed którymi stoi dziś sektor spożywczy, są trzy filary bezpieczeństwa:- żywnościowe,
- produktowe
- i ekonomiczne.
– Nie można w nieskończoność mnożyć bytów zrównoważonego rozwoju. Trzeba jasno określić priorytety – podkreśla.
Od pola, przez przetwórstwo, aż po półkę sklepową
Na koniec Gantner przypomina, że cały łańcuch produkcji żywności to system naczyń połączonych – od pola, przez przetwórstwo, aż po półkę sklepową. Wszystko kosztuje, łącznie z marnowaniem żywności, które również powinno być elementem zrównoważonego podejścia.