Umowa handlowa UE i USA – partnerstwo w ogniu sporu

19.05.2016 -

Negocjowane unijno-amerykańskie partnerstwo handlowo-inwestycyjne (TTIP) wzbudza silne emocje. Także w trakcie Europejskiego Kongresu Gospodarczego trwającego w Katowicach.

Zainteresowanie transatlantyckim paktem, który – usuwając bariery handlowe i inwestycyjne miedzy Unią Europejską i USA – ma stworzyć największy na świecie wspólny rynek (Transatlantic Trade and Investment Partnership – TTIP) gwałtownie wzrosło po ujawnieniu treści przecieku dotyczącego części negocjacji. Pojawiły się zarzuty dotyczące braku ich transparencji oraz tego, że zapisy umowy sprzyjają przede wszystkim wielkim korporacjom oraz ograniczają możliwości prowadzenia krajowych polityk gospodarczych. TTIP zyskał kiepski wizerunek, ale stał się tematem publicznej debaty, co – paradoksalnie – może przysłużyć się transatlantyckiej idei.

Sceptyczne stanowisko i argumenty przeciwników przywołał Marcin Wojtalik, członek zarządu Instytutu Globalnej Odpowiedzialności. – Sporna jest szczególnie kwestia arbitrażu inwestycyjnego, krzywdząca dla biedniejszych. Świat się zmienia, a kraje wyciągają wnioski; to nie jest początek lat 90. Ludzie widzą różnice między wzrostem (growth) i rozwojem (development), który służy ich interesom – argumentował Wojtalik. – TTIP się nie uda. Nie da rady!

– Nie zmieniłem zdania co do korzyści z TTIP – zapewnił Howard Chase, dyrektor ds. rządowych w Dow Europe, uczestniczący w debacie „Partnerstwo UE-USA. Teraz czy nigdy?”. – To dobre dalekosiężne rozwiązanie nie tylko dla mojej firmy, która ma zakłady po obu stronach Oceanu, nie tylko dla branży chemicznej, ale dla całej gospodarki. Zmieniłem zdanie co do samych negocjacji. Potrzeba większej przejrzystości, a kontrola publiczna będzie korzyścią dla tego procesu.

Negocjacje, zdaniem dyskutantów, mogą potrwać dłużej i nie zakończyć się zgodnie z planem w tym roku. To może przedłużyć lub nawet cofnąć pewne procedury, biorąc pod uwagę możliwe scenariusze amerykańskich wyborów prezydenckich.

– Tak czy inaczej alternatywy nie ma, szczególnie dla Europy – przekonywał Tony Housh, przewodniczący Amerykańskiej Izby Handlowej. – Bez Partnerstwa, bez włączenia się w światowe standardy znaczenie Europy i jej rola w świecie będzie spadać.

Wobec zahamowania katarskiej rundy negocjacji WTO, świat jest skazany na zawieranie paktów usuwających przede wszystkim bariery pozataryfowe (to 90% potencjalnych korzyści z TTIP). Porozumienie transatlantyckie jest szczególne ze względu na skalę i stopień skomplikowania. Dyskutanci przyznali, że korzyści nie będą symetryczne w różnych obszarach, a niektóre segmenty gospodarek stracą. Straty poniosą jednak przede wszystkim kraje i rejony świata, które pozostaną poza „wielkim rynkiem TTIP”. Podano przykłady Turcji, Afryki i Ameryki Południowej.

(19.05.2016 za wnp.pl)


Współpraca