Wracają częściowe cła w handlu z Ukrainą. Czy wpłyną na sektor mleczny?

5 czerwca wygaśnie obecny system wolnego handlu między Ukrainą a Unią Europejską. Zgodnie z postulatami rolników, wrócą kontyngenty taryfowe i cła na część produktów rolnych. Jak to wpłynie na sektor mleczarski?

Zmiana warunków handlu z Ukrainą
5 czerwca wygaśnie obecny system wolnego handlu między Ukrainą a Unią Europejską. Zgodnie z postulatami rolników, wrócą kontyngenty taryfowe i cła na część produktów rolnych. Jak to wpłynie na sektor mleczarski?

Od 6 czerwca br., ma obowiązywać mechanizm przejściowy w formule 7/12 rocznych kontyngentów taryfowych. W myśl tej zasady, Ukraina będzie mogła eksportować do Wspólnoty część produktów rolnych w ramach 58 proc. rocznego kontyngentu taryfowego (proporcjonalnie do pozostałych siedmiu miesięcy roku). Po przekroczeniu tej wielkości towary będą objęte cłami.

Powyższy mechanizm jest określony jako przejściowy i będzie obowiązywał do czasu wypracowania nowych długoterminowych ram prawnych.

Marcin Hydzik, prezes Związku Polskich Przetwórców Mleka, zapytany jakie będą konsekwencje powyższych rozwiązań dla mleczarstwa, powiedział, iż z perspektywy polskiej branży mleczarskiej przywrócenie kontyngentów i ceł na produkty importowane z Ukrainy do Polski na razie nie jest bardzo istotną kwestią.

Zwraca uwagę, że udział importu z tego kraju w polskim imporcie mleczarskim ogółem, a także relacja ilości importowanych z Ukrainy do Polski produktów mleczarskich do wielkości naszej produkcji, co prawda zaczęły powoli rosnąć, ale dostępne dane liczbowe nie dają, póki co, powodów do dużego zaniepokojenia. Aktualnie, tj. w pierwszym kwartale br., udział importu serów z Ukrainy w polskim imporcie serów ogółem wynosi nieco ponad 15%, ale w relacji do wielkości polskiej produkcji liczba ta wynosi nieco poniżej 2%. Podobnie jest w przypadku produktów fermentowanych – udział ukraińskich produktów z tego segmentu w polskim imporcie to również nieco ponad 15%, ale w porównaniu do polskiej produkcji to już niecałe 1,5%.

Jedyne co może budzić pewne obawy, to produkty objęte kodem CN 0402 – czyli m.in. proszki mleczne. Co prawda w relacji do polskiego importu tych produktów ze wszystkich krajów to zaledwie nieco ponad 5%, ale w porównaniu z polską produkcją to już 4,1%, co może być pewnym sygnałem ostrzegawczym – zauważa prezes Hydzik

Znaczenie importu produktów mlecznych z Ukrainy
Zwraca uwagę, że jednak ceny produktów importowanych do Polski z Ukrainy są nie tylko aktualnie, ale i w przeszłości bywały średnio wyższe niż importowanych z innych krajów – najczęściej unijnych.

Dlatego wydaje się, że import produktów mleczarskich z Ukrainy z jednej strony stanowi uzupełnienie polskiej oferty, co może mieć związek z dużą liczbą uchodźców, którzy być może "tęsknią" za rodzimymi smakami, z drugiej strony część produkcji prawdopodobnie jedynie przejeżdża przez nasz kraj i być może trafia na rynki innych krajów członkowskich UE
– mówi prezes ZPPM
Przy okazji warto zauważyć, że obecnie zgodnie z danymi Komisji Europejskiej na Ukrainie jest 60 zakładów przetwórstwa mleka i chłodni składowych zatwierdzonych do eksportu na rynek UE. Liczba ta stopniowo rosła – przed 2022 r. zatwierdzonych zakładów było 13, w 2022 r. zatwierdzono dalszych 15, w 2023 kolejnych 16, w 2024 dodatkowych 14, a na początku bieżącego roku 2. Mimo dosyć dynamicznego wzrostu liczby zatwierdzonych zakładów nie widać bezpośredniej korelacji pomiędzy jej zmianami w wzrostem importu produktów mleczarskich do Polski.


Cła na produkty mleczne z Ukrainy bez większego znaczenia
Zdaniem prezesa Hydzika, przywrócenie kontyngentów i ceł, prawdopodobnie zmniejszy napływ ukraińskich towarów na rynek UE, ale w przypadku przetworów mlecznych raczej nie będzie to miało większego znaczenia dla polskiej branży mleczarskiej, jako całości.

Import z Ukrainy nie jest tak duży by istotnie wpływać na sytuację na rynku polskim czy unijnym – ale być może niektóre zakłady skorzystają na czasowym przywróceniu barier celnych – zastrzega Marcin Hydzik

Wsparcie Ukrainy nie może odbywać się kosztem rolników
Agnieszka Maliszewska, prezes Polskiej Izby Mleka i Wiceprezydent Cogeca, podkreśliła, że Ukraina jest dla nas bardzo ważnym partnerem handlowym, nadal sprzedajemy więcej niż kupujemy.

Chcemy i będziemy wspierać Ukrainę w jej walce z rosyjskim agresorem, ale rolnicy europejscy nie mogą ponosić ciężaru tego wsparcia. Musimy pamiętać, że konkurujemy ze sobą i to musi być konkurencja na równych warunkach. Czekamy na decyzję KE, która ws ATM powinna pojawić się lada moment – mówi Agnieszka Maliszewska
 W swoim niedawnym wystąpieniu na radzie ministrów UE, Agnieszka Maliszewska przypomniała, że kontyngenty taryfowe i zasady w Układzie Stowarzyszeniowym z 2014 roku zostały wynegocjowane z uwzględnieniem wpływu na rynek UE. Dalsza liberalizacja wymaga ostrożności. Unijne rolnictwo nie może ponosić całości kosztów wsparcia Ukrainy. Obecna sytuacja w ramach ATM jest po prostu nie do utrzymania.
Sektor rolniczy nie może płacić za rosyjską inwazję – dodała Maliszewska
 

Współpraca