Wymiana handlowa z Nową Zelandią zagrożeniem dla europejskiego rynku mleka

30.10.2017 -
Niekontrolowana liberalizacja w handlu z Nową Zelandią może odbić się negatywnie na rynkach rolnych UE, w tym m.in. na rynku mleka – pisze farmer.pl
W ostatnim czasie wiele się mówi na temat umów o wolnym handlu m.in. z Kanadą czy Wielką Brytanią stojącą u progu Brexitu. Spore emocje w ostatnim czasie wzbudza również negocjowana umowa o wolnym handlu z Nową Zelandią, która jest ósmym producentem mleka na świecie.
Nowa Zelandia produkuje 4767 kg mleka na osobę rocznie, przez co zmuszona jest do eksportu 90% swojej produkcji. Kraj ten odpowiada również za niemal jedną trzecią światowego handlu produktami mlecznymi. W związku z tym poszukuje nowych rynków zbytu, aby poradzić sobie z tak dużą nadwyżką produkcji.
Główne kierunki eksportowe Nowej Zelandii to m.in. rynek chiński, japoński oraz kraje ASEAN. W przypadku ułatwionego dostępu do rynku UE, na który składa się ponad 500 mln konsumentów, mogłoby to wywołać negatywne konsekwencje dla europejskiego mleczarstwa.
W sprawie umowy o wolnym handlu między UE a Nową Zelandią interweniowała u ministra rolnictwa Polska Izba Mleka, sygnalizując obawy dotyczące przyszłości polskiego i europejskiego sektora mleczarskiego. Minister Krzysztof Jurgiel poparł stanowisko PIM w tej kwestii, wskazując, że liberalizacja wprowadzana w sposób niekontrolowany może zakłócić funkcjonowanie rynków rolnych w UE.
Podczas Rady Ministrów Rolnictwa krajów UE, Krzysztof Jurgiel zaproponował, aby z liberalizacji aspektów handlowych zostały wyłączone produkty mleczarskie.
(30.10.2017 za farmer.pl)