Energia będzie kluczowa dla mleczarstwa w przyszłym roku

Ceny energii spędzają sen z powiek zarówno konsumentom, jak i przedsiębiorcom. Ostatnio odbyło się Forum Energii ZPP. W wydarzeniu brali udział przedstawiciele różnych sektorów. Uczestnicy przedstawili problemy swoich branż, a także swoje oczekiwania.

Ceny energii – prądu, gazu, paliw, szalenie szybko rosną. O ile wzrosty części z nich można jakoś uzasadnić, o tyle wzrosty innych są niezrozumiałe. Niezależnie od przyczyn, ceny nośników energii są coraz większym obciążeniem dla firm.

Podczas Forum Energii ZPP głos zabrali m.in. Przedstawiciele firmy Play, którzy słusznie zauważyli, że komunikacja to fundament gospodarki. – O łączność oparta jest dziś edukacja i prowadzenie wielu działalności, funkcjonowanie państwa. W ciągu 3 lat wolumen konsumowanej energii w sieci Play się podwoił. – poinformowała Zakrzewska. O ile więc prognozujemy przy tym również znaczny wzrost kosztów energii elektrycznej, to wysiłek finansowy zwiększył się o wiele milionów. A usługi telekomunikacyjne w Polsce pozostają najtańszymi w Europie, co dla operatorów może być dziś bardzo dużym wyzwaniem – mówiła Małgorzata Zakrzewska, dyrektorka Wykonawcza ds. Korporacyjnych, członkini Komitetu Wykonawczego.

Z kolei Paweł Majka, dyrektor w Departamencie Sprzedaży Energii (Oddział Obrót i Zielona Kolej) PKP Energetyka zauważył, że poziom wzrostu cen energii dla kilkudziesięciu polskich przewoźników wyniesie około 140%. Dla branży kolejowej jest to około 3,6 mld zł, zatem więcej niż wynosiły dotychczasowe koszty zużywanej energii (dotąd około 2,4 mld zł). Aby odpowiedzieć na to wyzwanie konieczne jest wsparcie sektora np. poprzez wprowadzenie gwarancji płynnościowych dla przewoźników, czy ich czasowe zwolnienie z opłaty mocowej – dodał Radosław Lewandowski, dyrektor Biura Zarządzania Ryzykiem i Regulacji PKP Energetyka.

Na szerszy kontekst dzisiejszych problemów przedsiębiorców zwrócił uwagę Krzysztof Mazurski, dyrektor Działu Portfolio Management w firmie Energy Solution. – Marże poszczególnych wytwórców energii dla przedsiębiorców to kwestia nie tylko zmniejszenia rentowności, ale wręcz przeżycia lub nie. Po czym dodał: Anomalie obserwowane na globalnym rynku energii w Polsce są nieuzasadnione z uwagi na posiadaną przez nas bazę surowcową i mix energetyczny – powiedział dyrektor Mazurski. Z kolei Kamil Kondracki, dyrektor Biura Obrotu Energią, ELEKTRIX S.A. zauważył, że wzrost cen energii w tym roku jest dziesięciokrotny. To 350 mld zł w skali całej polskiej gospodarki, przez co uruchomienie powszechnych rekompensat jest dziś nierealne. Zdaniem Kondrackiego wzrost cen w ponad 70% nie jest spowodowany wojną na Ukrainie i istotne jest abyśmy nadzorowali polski rynek obrotu hurtowego w sposób właściwy, aby nie dochodziło do manipulacji. ELEKTRIX pozyskał w tym kontekście stanowisko URE dot. ostatnich drastycznych wzrostów cen na rynku hurtowym, w którym urząd stwierdza, że to “duzi wytwórcy kształtują cenę i prawdopodobnie nadużywają pozycji dominującej”, co jest obecnie przedmiotem postępowania wyjaśniającego.

– Jesteśmy w stanie geopolitycznej wojny – rozpoczął swoje wystąpienie Włodzimierz Ehrenhalt, główny ekspert ZPP ds. Energetyki, wiceprezes Stowarzyszenia Energii Odnawialnej oraz szef zespołu ds. identyfikowania barier ograniczających rozwój rynku PV oraz propozycji ich zniesienia (afiliowanego przy MKiŚ). Jego zdaniem trzeba zapomnieć na jakiś czas o zyskach dla firm producenckich na rzecz opracowania planu przetrwania. Aby zagwarantować sobie to przetrwanie, musimy wynegocjować wydłużenie przez UE procesu dekarbonizacji i jednocześnie rozwijać źródła rozproszone. – Zielona energia będzie niebawem w Polsce niezwykle droga, bo póki co mamy jej deficyt. Musimy też opracować plan, komu będziemy sprzedawać naszą czarną energię. Bo o ile Polska jest w dość dobrej sytuacji gazowo-energetycznej na tle innych Państw europejskich, tak potrzebujemy planu stabilizacji cen energii na kilkanaście lat do przodu – dodał Ehrenhalt.

Zgromadzonych uspokajał przedstawiciel władzy. Marek Suski, poseł na Sejm RP i przewodniczący sejmowej Komisji do Spraw Energii, Klimatu i Aktywów Państwowych, przekonywał obecnych, iż rząd nie planuje wyłączeń dla odbiorców. Zdaniem Marka Suskiego tarcze antykryzysowe są uruchamiane, ale rząd nie da rady wspomóc wszystkich. – Wizja armagedonu jest przesadzona. Polska jest państwem na dorobku, a w czasach PRL nie pozwalano nam budować m.in. elektrowni atomowych. Powinniśmy postawić na to co mamy, nasze zasoby energetyczne. Pod tym kątem opracowaliśmy projekt ustawy, który zawiesza obligatoryjność udziału w obrocie na rynku hurtowym – dodał Suski.

Natomiast Anita Sowińska, posłanka na Sejm RP, zaznaczyła, że wsłuchała się w głos uczestników z dużą uwagą i poza obawami firm przed przerwami w dostawach energii, na które należy zareagować odpowiednimi rozwiązaniami prawnymi, warto również szukać rozwiązań, które byłyby zgodne ze spostrzeżeniami i zaleceniami Komisji Europejskiej. – Być może powinniśmy zachęcać przedsiębiorców, np. finansowo, do ograniczania poboru energii w szczycie. Przykłady z Włoch wskazują, że niektóre produkcje można przestawić na godziny nocne – zauważyła Sowińska.

Uwzględniając obecną sytuację, w tym dotyczącą energii, nie dziwi fakt, że spadają nastroje zarówno konsumentów i przedsiębiorców. Bibby MSP Index, diagnozujący nastroje polskich przedsiębiorców, spadł w październiku do 42,6 pkt, aż o 9,2 pkt w stosunku do wiosennej fali badania. Większość małych i średnich jest przekonana, że kondycja ich biznesów słabnie i dalej będzie się pogarszać. Oznak kryzysu nie widać jedynie w sektorze budowlanym. Ostro hamuje natomiast przemysł, handel, usługi i firmy sklasyfikowane jako działalność pozostała. Aktualny poziom Bibby MSP Index jest drugim najniższym od 10 lat, gorzej było tylko na początku pandemii, w marcu 2020 r.

Koniunktura w sektorze małych i średnich firm słabnie w szybkim tempie i nic nie wskazuje na powrót optymizmu w najbliższych miesiącach. Przedsiębiorcy dostrzegają za to coraz więcej trudności w codziennym biznesie – spadają zamówienia, słabnie sprzedaż, brakuje surowców czy komponentów. – Nie jest to dobry prognostyk. Niestety, wojna w Ukrainie, ponowne zakłócenia w łańcuchach dostaw, wysokie ceny surowców, energii i paliw, inflacja, wyższe stopy procentowe i słabnący złoty już odbijają się na firmach. Znacząco w górę idą koszty działalności, a firmy szukają ratunku w cięciu inwestycji i zmniejszaniu zatrudnienia. Widać więc, że będziemy mieli do czynienia ze znacznym spowolnieniem gospodarczym, co zapewne będzie widoczne w danych o PKB za drugie półrocze – mówi Tomasz Rodak, dyrektor sprzedaży Bibby Financial Services, firmy, która już od 11 lat bada nastroje polskich przedsiębiorców, ich sytuację płatniczą oraz oczekiwania i plany biznesowe.

W najnowszym badaniu Bibby MSP Index uwagę zwraca przede wszystkim ogromny spadek indeksu producentów. W ciągu zaledwie kilku miesięcy (od ostatniego, wiosennego pomiaru) zmniejszył się aż o 18 pkt – do 40,5 pkt. Wiosną tego roku przedsiębiorcy z sektora produkcji byli optymistami, widzieli na rynku duży popyt po okresie pandemii i nawet wojna w Ukrainie nie studziła ich rozwojowego zapału. Teraz zakładają, niestety, spadki sprzedaży, mniej inwestycji oraz redukcję zatrudnienia.

Złą kondycję sektora przemysłowego pokazują też inne badania. Gwałtowny spadek produkcji i nowych zamówień oraz rosnące tempo redukcji miejsc pracy potwierdza m.in. wskaźnik S&P Global PMI dla polskiego sektora przemysłowego. We wrześniu wyniósł on 43 pkt i już piąty miesiąc utrzymywał się poniżej neutralnego progu 50 pkt.

Trudna sytuacja jest też w handlu, którego sub-index pokazał tylko 42,7 pkt. Największy spadek dotyczy prognoz sprzedaży, co pokazuje, że w nadchodzących miesiącach wyzwaniem dla tych firm będzie malejący popyt konsumencki, spowodowany szybko rosnącymi cenami i drożejącymi kredytami gotówkowymi. Podobnie jest w przypadku firm usługowych, dla których sub-index spadł do 43,7 pkt. Spadek nie był wielki, ale trend spadkowy widoczny jest już od ubiegłego roku. Usługodawcy prognozują teraz większy poziom zadłużenia, słabszą płynność i niższe zatrudnienie. Jedynie prognozy dotyczące inwestycji są nieco lepsze, choć do zeszłorocznego poziomu daleko.

W miarę jak wstrzymywane są dostawy rosyjskiego gazudo Europy i napędza się kryzys energetyczny, narasta niepewność polityczna, poprzedni niekorzystny scenariusz Allianz Trade stał się rzeczywistością. Trójca: niższy wzrost, wyższa inflacja i wyższe stopy uderzy jeszcze mocniej. Allianz Trade przewiduje, że globalny wzrost gospodarczy znajdzie się w ujemnym przedziale w IV kwartale roku (-0,1% w ujęciu kwartalnym), po czym w 2023 roku nastąpi powolne ożywienie na poziomie +1,5%. Nastroje konsumentów już teraz spadły do rekordowo niskiego poziomu, a poziom zaufania wśród przedsiębiorców nadal gwałtownie się pogarsza, co będzie hamować konsumpcję i inwestycje. Z powodu gwałtownie rosnących cen energii i negatywnego wpływu tego zjawiska na poziom zaufania, wzrost gospodarczy w strefie euro prawdopodobnie zmaleje w 2023 roku do poziomu -0,8%. Zwiększone wsparcie fiskalne w wysokości średnio 2,5% PKB oraz ograniczone luzowanie polityki pieniężnej w drugiej połowie 2023 roku pomoże skrócić i spłycić recesję oraz ograniczyć ryzyko niepokojów społecznych. Nie zrównoważy to jednak w pełni oddziaływania na realny dochód rozporządzalny i marże przedsiębiorstw.

Nastroje i oczekiwania konsumentów bezpośrednio przekładają się na wyniki firm handlowych i produkcyjnych, które zwyczajnie sprzedają mniej. Wraz z mniejszą sprzedażą rosną koszty stałe, jak ceny energii. Ile polskich firm spożywczych, mleczarni, czy sklepów przetrwa kolejny rok?

 


Współpraca