Jaki był rok 2022 dla mleczarstwa?

Miniony właśnie rok 2022 był generalnie dobry dla polskiego mleczarstwa. Było kilka głośnych i ważnych wydarzeń, ceny mleka i produktów mlecznych były rekordowo wysokie, a mleczarnie miały doskonałe przychody. Równocześnie, sektor doświadczył znacznego wzrostu cen energii, a na horyzoncie widać już oznaki bessy.

Do najgłośniejszych wydarzeń w 2022 roku w mleczarstwie należy bez wątpienia zaliczyć przejęcia Polmleku. Po raz pierwszy polska firma mleczarska dokonała akwizycji poza Polską. Przejęcie marokańskiego Safilait oznacza trwałe wejście na obcy rynek. Umożliwia nie tylko produkcję w Maroku, ale także zapewnia sprzedaż produktów z polskich zakładów firmy. Ponadto, zakład i posiadanie mocnej marki w Maroku otwiera bramę dla Polmleku na całą Afrykę Północną. – Rynek afrykański to oczywiście ciekawy kierunek, przede wszystkim ze względu na swój potencjał do dalszego rozwoju. Jednocześnie jednak jest to kierunek dość trudny jak na pierwszą taką inwestycję zagraniczną, między innymi ze względu na różnice prawne, społeczne oraz kulturowe – tym większą mam nadzieję, że ta inwestycja zakończy się sukcesem. Liczę bowiem, że taki sukces mógłby otworzyć drogę do jeszcze ambitniejszych przejęć zagranicznych – ocenia Łukasz Targoszyński, Partner w kancelarii BakerMcKenzie.

Dodać trzeba, że marokański Safilait to nie jedyne przejęcie Polmleku w minionym roku. Do Grupy Polmlek zostało także przyłączone Ceko oraz przedsiębiorstwo JAGR Sp.z o.o. z Warlubia. To wszystko sprawia, że Polmlek staje się liderem konsolidacji mleczarstwa i dynamiki rozwoju.

Kolejną ważną kwestią, jest wyraźny początek wymiany pokoleniowej w polskim mleczarstwie. Zmianę prezesów zapowiedziały aż trzy duże, kluczowe wręcz firmy: Mlekpol, Spomlek i prywatny Hochland Polska. Edmunda Borawskiego zastąpi Tadeusz Mroczkowski, dotychczasowy Dyrektor zakładu SM Mlekpol w Grajewie, Edwarda Bajko – Paweł Gaca, który był wiceprezesem Spomleku a Petera Knauera – Maciej Tomaszewski, wcześniej pracujący jako menadżer m.in. w firmie Podravka. To znak, że od lat potrzebna wymiana pokoleniowa się rozpoczęła. W kuluarach już mówi się o zmianach w kolejnych mleczarniach. – W tym roku minęło 40 lat mojej pracy w SM Mlekpol. To zdecydowana część mojego życia, nie tylko zawodowego i jestem dumny, że przez tyle lat mogłem przyczyniać się do rozwoju Spółdzielni. W tym czasie zaszły w niej duże zmiany, stworzyliśmy jeden z największych podmiotów w Polsce. Gdy w 1982 roku zaczynałem pracę w Grajewie, roczny skup mleka wynosił 35 mln litrów , a obecnie to ponad 2 mld litrów. Funkcjonował wówczas tylko jeden zakład przetwórczy, teraz jest ich 13 i są wysoko wyspecjalizowane – komentował swoje przejście na emeryturę Edmund Borawski.

Wreszcie ogólna sytuacja na rynku – zdaniem prezesa największej polskiej spółdzielni mleczarskiej, rok 2022 był dla polskiego sektora mleczarskiego bardzo dobry. – Od lat nie było tak dobrego roku zarówno dla Mlekovity, jak i całego mleczarstwa. Nie pamiętam tak dobrej koniunktury. Skorzystali na tym zarówno rolnicy, którzy otrzymują rekordowe wręcz ceny za dostarczone mleko, jak i przetwórcy. Wspaniale rozwija się nam eksport. Ten rok przejdzie do historii mleczarstwa i będzie stałym punktem odniesienia – twierdzi Dariusz Sapiński, prezes Mlekovity. Grzegorz Rykaczewski, ekspert rynku Agrifood w Banku Pekao S.A. zauważa, iż uwarunkowania rynkowe pozostawały na tyle korzystne, że branża odnotowała nie tylko wzrost przychodów, ale też istotną poprawę rentowności, względem roku poprzedniego. Ogólny wzrost cen żywności oraz stosunkowo duża zdolność do akceptacji wyższych cen przez konsumentów sprzyjały transmisji rosnących kosztów na kolejne ogniwa łańcucha wartości.

Polskie mleczarstwo zanotowało także bardzo dobre wyniki eksportowe. Zgodnie z aktualnie dostępnymi danymi w okresie styczeń – październik 2022 r., pomimo utrzymania wolumenu eksportu mleczarskiego na niemal niezmienionym poziomie w porównaniu z analogicznym okresem roku poprzedniego, denominowana w złotówkach wartość produktów kierowanych za granicę wzrosła ogółem o niemal 50%. Niewątpliwie przyczyniło się do tego osłabienie złotówki względem walut obcych oraz spadek produkcji w wielu konkurujących z Polską na rynnach zagranicznych krajach UE. Warto wspomnieć, że mimo początkowych obaw, wymiana handlowa z Ukrainą wróciła do względnej normy i w porównaniu z rokiem ubiegłym wielkość i wartość eksportu nie uległa istotnym zmianom. Inną kwestią związaną z wojną na Ukrainie jest fala migracji, która przynajmniej w teorii powinna spowodować wzrost spożycia mleka i przetworów mlecznych w Polsce.

Wiele jednak wskazuje, że tak dobry rok prędko się nie powtórzy. Zarówno przetwórcy, jak i rolnicy borykają się z coraz większym wzrostem cen energii, a nadchodzący kryzys gospodarczy odchudzi portfele konsumentów, którzy będą kupowali mniej.

 


Współpraca